jestem naiwną idiotką pokonaną przez życie

Mam 26 lat i jestem mamą noworodka i nie mam nic więcej. 10 lat temu zakochałam się na zabój w facecie który również zakochał się we mnie. Wzięliśmy ślub i bardzo się kochaliśmy, codziennie okazywaliśmy sobie czułość przywiązanie itp itd zdecydowaliśmy się po 4 latach po ślubie na dziecko i nie wiem nawet czemu ale wszystko zaczęło się zmieniać w moim życiu jak w kalejdoskopie odkąd zobaczyliśmy pozytywny test. Mąż stał sie jakiś nieobecny, nieskory do rozmów itp nie naciskałam... starałam się być dobra żonką co to poda kapciuszki i obiadek pod nosek i co mnie za to spotkało? Mąż się ode mnie oddalił brakowało wspólnych tematów do rozmów a zawsze gadaliśmy jak najęci, ale zbieraliśmy od początku związku pieniądze na dom i w tym temacie się nic nie zmieniło więc myślałam, ze jest ok, ale nie było. Wiecie co z tego wszystkiego wyszło? Wybudowaliśmy dom za nasze wspólne pieniądze po czym zostawił mnie z chorym nieuleczalnie dzieckiem i mieszka w tym domu z kochanką a mnie przegonił bo mieszkaliśmy z jego rodzicami. Nie mam nic w życiu prócz synka, co ja mam począć? To niesprawiedliwe, ze mieszkają sobie w domu który był także za moje pieniądze na które ciężko pracowałam.

Tu nie ma tajemnicy twój mąż pewnie nie może się pogodzić z tym, że jego syn jest chory. Typowy frajer. Tacy są ludzie dlatego ja chyba nigdy nie wejdę w związek

jak to cię przegonił? przecież to też twój dom :o

jak mam mieszkać z nim i jego kochanką pod jednym dachem i słuchać jak się bzykają itp?

Rozwód plus pozew o alimenty na chore dziecko Chociaż i bez rozwodu można je otrzymać. Dom w połowie Twój Walcz kobieto, zamiast uważać się za pokonaną.

no to niech chociaz Cie spłaci .

Nie chce mi się wierzyć, że wcześniej nie było żadnych podejrzanych oznak w jego zachowaniu.Czy wykazywał się empatią, może był narcyzem?

był z******tym facetem ale widocznie odkąd poznał tamtą babkę to się nia tak zauroczył że ja stałam sie dla niego nikim, ciażą sie nie interesował wcale, nie chciał na żadne usg iść nie pytał o nic, nic go nie obchodziło

ale jak ja udowodnie że dom był wybudowany równiez z moich pieniedzy?

gdy go poznałam przez te pierwsze lata wierzyłam że istnieje coś takiego jak prawdziwa wyjątkowa jedyna miłość na całe życie... jak mogłam być tak naiwna?

No to rozwiedź się, pozwij o alimenty, sprzedajcie dom i weź połowe kasy. Jak się nie zgodzi to sąd i komornik. Nie rozumiem czemu nic nie robisz. Masz dziecko i masz obowiązek walczyć dla niego. Ps nie musisz udowadniać że dokładałaś do domu. Połowa majątku jest Twoja

przecież byliście małżeństwem...dom jest wspólny

jak udowodnisz? a jak on udowodni? masz takie same szanse.

macie rację, tak się załamałam tym wszystkim, że zapomniałam o Bożym świecie, codziennie jestem zaganiana bo z dzieckiem na badania i rehabilitacje pobieranie krwi itp i nie miałam czasu dobrze tego przemyśleć, dziękuję wam za wsparcie

pół domu do spłaty dla Ciebie plus alimenty.