Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Sylwia_123

Jaką podjąć decyzję ????

Polecane posty

Witajcie Założyłam wątek bo nie wiem jak mam rozegrać moją sytuację a myśle, że osoby na forum są bardziej obiektywne niż rodzina. A co co chodzi....oczywiście i miłość. Jestem z narzeczonym 3,5 roku prawie od roku jestesmy zaręczeni a ślub mamy zaplanowany dokładnie za rok. Na początku chcieliśmy tego samego czyli założenia rodziny, zlegalizowania związku. Jeśli chodzi o zaręczyny to nie naciskałam, kiedys moze dwa czy trzy razy wspomniałam jak chciałabym aby to wyglądało ale nie naciskałam i nie wymuszałam na nim żadnej decyzji. Mój narzeczony jest człowiekiem bardzo rozważnym i zanim podejmie decyzje zastanowi sie 150 razy. Jeżeli chodzi o mnie to chciałam tych zareczyn bardzo i ślubu odrazu po studiach aby móc założyć rodzine. Jednakże teraz priorytety mi się zmieniły. Pragnę się rozwijać, doskonalić. Zaczynam od października 2 rok mgr i bardzo poważnie myśle o doktoracie, bo wiem ze poradziłabym sobie. Jestem zdolna, lubie sie uczyć i przede wszystkim tego chce. Kilka lat temu związana byłam z chłopakiem który zmienił moje zycie w koszmar. Nie mogłam sie od niego uwolnic, szantażował mnie ze się zabije jesli odejde, i długo po rozstaniu nie dawał mi jeszcze spokoju. Nie byłam z nim szczesliwa bo brakowało mi często zrozumienia, wspólnych pasji i takiej prawdziwej miłości. Obecnego narzeczonego poznałam bedąc w związku z tamtym, jednakże nie dopuściłam sie zdrady tylko po prostu zakonczyłam pierwszy związek by być w porządku wobec wszystkich. I cóż moge powiedziec byłam bardzo szczesliwa, niczego mi nie brakowało, mój narzeczony to naprawdę cudowny, dobry, opiekuńczy mężczyzna, jednakże dotarło do mnie ze ma trudny charakter i jest inny niż ja. Jestem mozna powiedziec ze jedynaczką, troche egoistką, zawsze miałam to co chciałam, ale wychowana jestem dobrze, szanuje ludzi, pracę itp. Jednakże mój narzeczony jest wychowany inaczej niz ja. W domu sie nie przelewało u niego, zawsze musiał na wszystko zapracować, jeśli wydaje pieniądze to z rozwagą. Dla niego priorytetem jest rodzina, chce mieć szybko dzieci bo jak to on tłumaczy nie chce być starym ojcem( ma obecnie 27 lat a ja 23). Ja w ostatnim roku duzo poświecałam się szkole, ciężko pracowałam na swój sukces i chce więcej. Czuję że moge być kimś. Wspomniałam mu raz o tym to była taka awantura ze ziemia się trzęsła. Wspomniałam ze moze bysmy przełozyli ślub ale jak to usłyszał to pojawiły mu sie w oczach łzy a ja skonczyłam temat bo zrobiło mi sie go żal. Kocham go ale nie jestem z nim w 100% szczesliwa. Boje ze ze jak wyjde za niego to za kilka lat zaczne mu wypominać ze z czegos dla niego zrezygnowałam. I dopiero teraz zauważyłam jak moje zycie przy nim sie zmieniło. Kiedys wychodziłam z przyjaciółkami na drinka czy nawet potanczyć, a będąc z nim przestałam, wogóle nie chodzimy nigdzie, czasem do kina, ale o klubach nie ma mowy bo on tego nie lubi. Jest typowym domatorem. Jeśli chodzi o seks to zauważyłam, że też dawno nie sprawia mi on przyjemnośći tylko się męczę. Doktoratu i związku z nim nie da sie pogodzić, on nie wyobraża sobie kolejnych 4 lat na widywaniu sie w co 2 weekend. Co ciekawe to powiedział mi, że moge urodzić mu dziecko a za kilka lat zrobić doktorat....poczułam sie jak maszyna do rodzenia dzieci. Poradzcie jak ja mam to rozegrać, jak zaczać rozmowę bo juz mysle dwa miesiące nad tym wszystkim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sadgamaya
Może spróbuj napisać o tym do niego. Oczywiście nie sms tylko list. Bardzo subtelnie i wyważenie to tutaj ujęłaś więc na pewno się uda. Dlaczego list? Bo w grę nie wchodzą od razu emocje. Tzn. wchodzą ale nie wpływają na to, co chcesz powiedzieć. Co zostanie napisane, jest już na papierze. Nie ważne jak zareaguje na początku, będzie to miał przed sobą. W ten sposób dajesz sobie czas by na spokojnie mu o tym "powiedzieć" i jemu, by na spokojnie "usłyszał", przemyślał. Nie rób czegoś, jeśli nie czujesz, że to dla Ciebie dobra droga. To zbyt ważne decyzje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestes bardzo mloda i jesli masz jakiekolwiek watpliwosci to nie rob nic na sile, odloz to, w zyciu trzeba byc egoista niestety bo inaczej kazdy wsiadzie ci na glowe. rozmawiaj z nim jak najwięcej, pamietajnze zycie masz tylko jedno, i jedna decyzja moze zawazyc na tym ze potem bedziesz nieszczesliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sylwia_123
List to jest dobra myśl, zawsze łatwiej jest cos napisać, przelać na papier niż powiedzieć. Rodzina radzi mi tak jak wy, chociaż byłam przekonana, że rodzicę staną po stronie mego narzeczonego bo go uwielbiają. Muszę znaleźć w sobie więcej odwagi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sadgamaya
Dobrze, że rodzina Cię popiera. To przecież nie jest tak, że on jest zły, tylko, że Ty nie czujesz z nim tego, czego potrzebujesz. Tak bywa w życiu. To tak jak mieszkać z widokiem na piękne morze ale czuć, że to nie jest moje miejsce. Odwagę masz pod ręką. Tylko trudno do niej sięgnąć. Ale zawsze musi być ten moment, który na początku wydaje się straszny - takie "teraz-działam!"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×