Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Rozumiem dlaczego ludzie nie chcą mieć dzieci, na to potrzeba PLN10.000

Polecane posty

Gość gość

Doskonale was rozumiem. Sam mam 33 lata. Zarabiam 5000 zl netto. Zona zarabia 2000 zl netto. Razem mamy 7000 zl. Mamy kredyt hipoteczny koszt 2000 zl miesiecznie, oplaty okolo 800 zl. benzyna 600 zl, telefony 300 zl. Razem daje nam to 3700 zl. Dodajmy jedzenie okolo 1000 zl, kosmetyki, kino 300 zl Wychodzi 500 zl. Trzeba odlozyc cos na czarna godzine, ubrac sie itd. na to zostaje 2000 zl. Jak zona pojdzie na macierzynskie to 2000 zl nie dostanie. Moze jeszcze z powodu ciazy przestac pracowac wczesniej. Policzylismy razem z malzonka i zrozumielismy, ze nie stac nas na dziecko. Z mojej pensji nie utrzymam rodziny, to przykre

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zawsze wiedziałam, że chcę mieć dziecko. Nawet dobrze zarabialiśmy. Ale ciągle odkładaliśmy tę decyzję. Wzięliśmy mieszkanie na kredyt, a potem zmieniliśmy samochód na lepszy. Myśleliśmy, że damy sobie radę. Mówiliśmy, jeszcze trochę popracujemy, coś odłożymy i pomyślimy o dziecku. A czas leciał. Nie wiadomo kiedy przekroczyłam 30. Kurs franka poszybował w górę, a ja nawet nie chciałam liczyć, o ile więcej zapłacimy ratę kredytu. Potem straciłam pracę, a razem z pracą poczucie bezpieczeństwa. To był dla mnie szok. Z domu wyniosłam przekonanie, że praca jest najważniejsza, że bez pracy człowiek nic nie znaczy i nic nie ma. Po roku znalazłam nową, ale już nie tak dobrze płatną, a w międzyczasie oszczędności stopniały. Czuję presję czasu, robię się coraz starsza. Nie chcę dzieci rodzić w wieku 40 lat. A z drugiej strony boję się, że sobie nie damy rady. Zjadają nas kredyty. Nie byłoby nas stać na to, żebym siedziała z dzieckiem. Niańka kosztuje. Często zostaję po godzinach, a z dzieckiem nie byłoby to możliwe. Ale bez kredytów żylibyśmy w wynajmowanym mieszkaniu. Nie wyobrażam sobie nie mieć własnego kąta. Błędne koło. Czasami żałuję, że nie wpadliśmy, los nas nie postawił przed faktem dokonanym. Nie umiem podjąć świadomej decyzji o dziecku, bo nas na to nie stać. Boję się, że jak nie będziemy płacić kredytu, to bank nam zabierze mieszkanie. A to najgorszy scenariusz. Jak słyszę rządowe pomysły prorodzinne, to śmiać mi się chce. To nie jest kraj na rodzenie dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ALe bzdet . Ale jak się chce życ ponad stan to bądźcie samotni. My maMY O POŁOWĘ MNIEJ i mamy dwoje dzieci normalnie żyjąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteśmy pokoleniem, które na rynku pracy jest nikomu niepotrzebne. Skończyłam ekonomię, mój chłopak marketing. Oboje znamy języki obce. Wydawało nam się, że mamy wykształcenie, które pozwoli na znalezienie dobrej pracy, że zarobimy pieniądze, kupimy mieszkanie, założymy rodzinę. Jak widać, nie mamy wygórowanych marzeń, ale w dzisiejszych czasach są nierealne. Moi koledzy już na studiach pracowali, a ja mówiłam, że nauka jest najważniejsza. Mam nieprzydatny dyplom z piątką. Rodzice kupili nam mieszkanie. Jesteśmy im za to wdzięczni, bo nie musimy wynajmować. A z drugiej strony to wstyd, że nie jesteśmy samodzielni. Wciąż musimy na nich liczyć. Pytają, kiedy doczekają się wnuków. A my wiemy, że nie poradzimy sobie z małym dzieckiem. Ja mam pół etatu w dziale analiz jednej z firm. Chłopak pracuje na umowę zlecenie, planuje rozkręcić własną firmę – tworzenie wizerunku, kampanie medialne i takie tam. Na razie jest ciężko. Pieniędzy ledwo starczy nam na życie. Nic nie odkładamy. Chciałabym mieć dzieci, dwoje, a nawet troje - pierwsze najchętniej już teraz. Ale gdybym dzisiaj urodziła dziecko i poszła na urlop macierzyński, to nie utrzymalibyśmy się z tego, co zarabia Maciek. Nie wiem, czy nie straciłabym tej połówki etatu. Nie chcę budzić się rano i myśleć za co dziecku kupię jedzenie. A ono potrzebuje ubranek, zabawek, leków i wielu innych rzeczy. Pocieszamy się, że jeszcze jesteśmy młodzi i do 30. na dziecko mamy czas. Na razie nic nie wskazuje na to, że nasza sytuacja miałaby się poprawić. Chyba, że Maćkowi jakimś cudem uda się rozkręcić firmę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co to znaczy, że żyjecie normalnie? Co kupujecie, kiedy ostatni raz kupiłaś kolczyki? Tylko egzystujecie zapewne, a miłość Wam wynagradza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TJ83
Jak mówię dziewczynom ile zarabiam to szans na randkę nie ma więc nie narzekaj :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmm trochę płytka ta wypowiedź. Jeśli ma się dziecko, to niestety, ale trzeba zrezygnować z niektórych przyjemności. Rezygnujecie z kina, żonka nie kupuje co miesiąc nowej pary butów i gitara. Kuźwa krew mnie zalewa jak ludzie tak gadają. Ja zarabiam 1500 zł, mój mąż 2000 zł. Wynajmujemy mieszkanie i mamy 2-latka. Starcza nam, ale niestety kino to przyjemność raz na rok. Pieniędzmi trzeba umieć gospodarować, a nie rozpieprzać na głupoty. Widzę, że pomomo dojrzałego już wieku, dobrobyt za głęboko w d**e zajrzał. Nie róbcie sobie dziecka, macie rację, z taką organizacją życia tylko go zkrzywdzicie. ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A na co mi kolczyki ? Hahaha jakie to małostkowe. Pracujemy oboje . Ale jak dla Ciebie biżuteri jest ważniejsza niż posiadanie dzieci to nie płacz zatem że nie możesz ich mieć po prostu inne rzeczy Cie absorbują niż dzieci . Żyjemy normalnie bez głodu , brudu i nędzy . I na przyjemności też nam zostaje . Jak się nie ma wygórowanych wymagań to spokojnie można mieć dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesli ludzie decyduja sie na dzieci, to robia im ogromna krzywde. Ja jasno wyliczylem ile kosztuje mnie zycie z zona bez dziecka. Wyszlo 5000 zl. W zapasie mamy 2000 zl. Gdy przyjdzie dziecko wydatki wzrosna, a pensja zony raczej ubedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pampersy kosztują 20zł.Mleko modyfikowane tez. Dziecku stopa rośnie co chwilę, przez 20 lat trzeba kupować buty co pół roku, dla siebie zostają łachmany, o kolczykach nie wspominając, tego się po prostu wtedy nie ma. Ładuje się w dziecko, a samemu sie sobie odmawia, bo taka jest presja społeczna, by zajopać się na śmierć dla dzieci i poświęcić wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
E tam to jakiś bubek napisal ten temat. Jak się nie wydaje na pierdoły . które opisałeś to spokojnie mozna mieć dzieci. Jakiś nieudacznik nie umiejacy obchodzić się z pieniędzmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kolczyki to wygórowane wymagania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I co mam z dzieckiem wegetować - do kina raz w roku chodzić z powodu egoistycznej chęci posiadania dziecka ? Ani mnie ani dziecku takie życie nie wystarczy trzeba chociaż raz w roku na wakacyje wyjechać - kupić sobie jakiś dobry kosmetyk czy nową kieckę - jak mam wegetować z dzieckiem to wolę żyć "normalnie" bez dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to jak będziemy mieli po 70 lat to ja się podeprę na ramieniu syna a Ty się podeprzyj na tych swoich kolczykach , które nie wiem do czego są potrzebne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odezwało się nowobogactwo , na dzieci ich nie stac. Żenada , nie zaradne dzieci bogatych rodziców , które nie potrafią żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłam dzieckiem, którego rodziców nie było stać na modne ciuchy i wakacje. Czułam się jak brzydkie kaczątko. Dobrze się uczyłam, więc zdałam do porządnego liceum. A tam młodzież dzieliła się na taką, co miała markowe dżinsy i na taką, co nie miała. Przyłączyłam się więc do tej zbuntowanej, ubieraliśmy się jak hipisi. Do tego nie trzeba było mieć kasy. Musiałam studiować zaocznie i sama się utrzymywać. Marzyłam o studiach dziennych. Chciałabym dać dziecku wszystko, czego potrzebuje – dobrą szkołę, modne ubranie, studia i pieniądze na start. Żeby nie było mu tak ciężko, jak mnie. Ale przyszedł kryzys i już niczego nie można być pewnym. W mojej firmie wciąż straszą redukcjami etatów. Jeszcze ciągle mam pracę, ale nie wiem, czy jutro nie znajdę wypowiedzenia na swoim biurku. Jestem dziennikarką, więc wiem, z jakimi problemami borykają się kobiety. Nie ma żłobków, niani musiałabym oddać całą swoją pensję. Nie tak miało być. Mąż mówi, że jakoś damy sobie radę. Ale on też siedzi w tej swojej firmie jak na szpilkach. Czasami zastanawiam się, jak żyć w świecie, w którym nie można być pewnym jutra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jakieś buraki zakładają takie tematy. Słoma z butów wystaje na kilometr autorowi tematu. Żemujące jak Polacy nisko upadli .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty się na ramieniu syna będziesz podpierać?? Po to go masz? On wtedy będzie miał swoją rodzine i pracę, a Twoim obowiązkiem jest to uszanowac i swoją drugorędność, wychowujesz go dla kogoś, wiesz? Dług wobec rodziców spłaca się wprzód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dałąm taki przykład a jesli będzie mi potrzeba pomocy to nie martw się pomogą mi dzieci. I to nie jest żaden dług wobec rodziców. Ale jak to moze zrozumieć cyborg , któremu 7 tys nie starcza bo musi do kina , nowy ciuch czy inny taki bzdet. Żenada burku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bachora można ubierać w lumpeksie do 6 roku życia mu wszystko iedno. Jeść tez może byle co bo nie czuje smaku, wystarczy biały ser i kiełbasa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Marne prowo. Coś tam słyszałeś i powtarzasz, ale chyba sam jesteś dzieckiem i nie wiesz jak wygląda rzeczywistość, a zwłaszcza rzeczywistość ludzi żyjących za 7 kafli miesięcznie :). Te 10000 to jeszcze nie jest wygórowana suma tak naprawdę dla trzyosobowej rodziny. Realnym problemem jest to, że faktycznie kobieta w ciązy może stracić pracę, kredyt może pofrunąć w górę i wtedy taka rodzina jest w czarnej d***e mimo relatywnie wysokich dochodów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam z mezem 5000 i żyjemy jak nedzarze. Zero dzieci, zero wczasów, nie byłam na wakacjach 10 lat. Na nic nas nie stać nawet na kawę w knajpie nam szkoda. Jak rumuny dosłownie. Nawet ubrań porządnych nie mam. Odkladamy na mieszkanie i chyba nie kupimy nigdy ,bo odkladamy 1000- 1500 msc. Wynajmujemy smierdzaca norę za 1000 zł do tego rachunki i zostaje nam 2000. Przejiadamy z kosmetykami jakieś 1500 reszta na ubrania albo jakieś inne rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokładnie mam to samo co z tego że 5 tyś brzmi dumnie przy 1200 - ale z tych 5 tyś 2 to kredyt jest więc wychodzi średnia pensja 1500zł na łeb - czyli goowno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×