Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

opuściło mnie dziecko. Pojechało do ojca...

Polecane posty

Gość gość

i miało być ok ale jak zadzwoniłam to powiedziało że chce tam zostać i nie chce wracać do domu. I co mam zrobić. Zabrać je siłą? Na przekór jemu. Nie potrafię zrozumieć. Mam wrażenie że jestem tą złą źle wychowującą matką a z drugiej strony że może tam ma lepiej. W gruncie rzeczy to ja wychowywałam karałam i tak dalej a on nie bo prowadzi bardziej luzacki tryb życia. Jak myślicie? Czy to może być spowodowane tym? Może on myśli że będzie miał zawsze tak jak przy tych spotkaniach. Poczekać czy zabrać go? Nie wiem co robić. Czuję się okropnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:)w*********j juz z tym tematem! syn jest dorosly s********j juz no ma prawo zyc jak chce 888 www.youtube.com/watch?v=2DUpkLLyS0Y

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziecko potrzebuje ojca. Matka nie wychowa syna na mężczyznę, tylko na lalusia i człowieka niezaradnego. Ociec go nauczy jak być twardym i radzić sobie z problemami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie jest dorosły ma 8 lat. Chyba nauczy go jak wyrywac laski kolejne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to niech zostanie u tatusia! a ty od jutra masz spokój - zapłacisz tylko 300 zł alimentów, będziesz miała czas dla siebie, czas, żeby znaleźć lepszą pracę, fajnego faceta - czym się martwisz? niech teraz tatuś się wykaże i pokaże sztukę jednoczesnego pracowania i opieki nad dzieckiem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najdalej pojutrze odwiezie ci dziecko i dołoży stówę albo dwie do alimentów, żebyś go za często nie przywoziła!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mojej koleżanki synowie mieli w chwili rozwodu 10 i 11 lat. Byli zżyci z ojcem, nie karał ich, rozpieszczał do granic możliwości... Rozstanie odbyło się błyskawicznie, chłopcy się zbuntowali i pod jej nieobecność pojechali do taty. Okazało się, że dobrze się bawili, tatuś kupił playstation i grali cały weekend, jeździli rowerami, byli na basenie, jedli w kfc i wszystko byłoby pięknie gdyby tej sielanki nie przerwał telefon ze szkoły dlaczego chłopcy nie chodzą...a później kolejne co się dzieje, bo nie są przygotowani do lekcji... niestety tatuś zapomniał, że dzieci to nie tylko zabawa, nie było czasu na lekcje, szkołę... później już miał dzieci dość, pojechał na kontrakt a dzieci przywiózł bez słowa mamie. Chłopcy wychudli, jedli tylko gotowce, bardzo opuścili się w nauce. Nie mieli odwagi wcześniej wrócić do matki, ale później mówili, że źle im było, tęsknili. Koleżanka się nie złamała, w pracy wyła a jak telefonowali była twarda i mówiła, że cieszy się, że są blisko taty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też nie próbuję buntować go w żaden sposób i staram się spokojnie rozmawiac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spokojnie,poczekaj, nie denerwuj się.Jeszcze kilka dni i tatusiowi znudzi się zabawa z dzieckiem.Teraz są wakacje, a co będzie jak zacznie się nauka?! Wydatki, obowiązki, zebrania w szkole, odrabianie lekcji itp. Nie sądzę żeby syn i tatuś wytrzymali z sobą tyle czasu. Uwierz mi ze Twoje dziecko przyjdzie do Ciebie na biegu.Trochę cierpliwości.Pozdrawiam serdeecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jest jeszcze miesiac wakacji niech poprzebywa u taty, odpoczniesz:) za 2 tygodnie wyślij tacie spis podręczników i informacje o szkole i spytaj czy doslac pozostałe rzeczy dziecka i czekaj.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie kazdy ojciec rozpieszcza..są ojcowie, którzy bardzij niż matki potrafią zadbać o to by dziecko czuło się bezpiecznie. Ja chyba bym dziecku pozwoliła wybrać:) Moja kolezanka też tak zrobiła i uwazam że to lepsze niż unieszczesliwianie malca:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak chcą to niech zostaną, w czym problem? :-) Widocznie maja tam dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja teraz żałuję, że nie oddałam eksowi córki jak była mała. Zapłaciłabym alimenty i miałabym święty spokój, a on by się użerał i martwił. Ciekawe czy córka by studia skończyła mieszkając u tatusia czy może wyladaowałaby w wieku nastu lat z gołą dopą pod latarnią jak jego siostrzenica? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na jakiś czas mogłaś dać - niechby zobaczył jakie to jest wielkie nicnierobienie, to całe wychowywanie i utrzymywanie dziecka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no wlasnie...gosciowo ... do kogo teraz te pretensje? Jemu to powiedz, a nie nam :-p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gośc 16:08 ja też właśnie się boję tego ze dziecko może źle skończyć. Minęło trochę czasu i wiecie co? Doszłam do wniosku że mnie to przerośnie jeśli wróci. Nie wychowam go. No bo jak. Jak dziecko ma karę bo coś źle robi to i tak ma to gdzieś bo pojedzie do niego i tam już mieć nie będzie. Niech się tam wychowuje. I faktycznie wcale to nie jest złe że dziecko będzie z ojce mieszkało. Dałam mu na okulistę bo sam to by nie dał ale okulary niech mu już sam kupi i niech zobaczy że to nie jest wcale takie piękne i proste a ja odetchnęłam i jednak wolę żyć dalej a nie ciągle się frustrować i zastanawiać że za kilka lat by mi pokazali gdzie mnie mają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś gośc 16:08 ja też właśnie się boję tego ze dziecko może źle skończyć. Minęło trochę czasu i wiecie co? Doszłam do wniosku że mnie to przerośnie jeśli wróci. Nie wychowam go. No bo jak. Jak dziecko ma karę bo coś źle robi to i tak ma to gdzieś bo pojedzie do niego i tam już mieć nie będzie. Niech się tam wychowuje. I faktycznie wcale to nie jest złe że dziecko będzie z ojce mieszkało. Dałam mu na okulistę bo sam to by nie dał ale okulary niech mu już sam kupi i niech zobaczy że to nie jest wcale takie piękne i proste a ja odetchnęłam i jednak wolę żyć dalej a nie ciągle się frustrować i zastanawiać że za kilka lat by mi pokazali gdzie mnie mają. xxx No to my tak mamy tylko w drugą stronę. U nas (u ojca i jego drugiej żony) dzieci mają obowiązki, zasady, nagrody i kary. A u mamusi haj-lajf, komputerki, telewizorki i koledzy. I ciągłe jej pretensje, że my "męczymy dzieci" bo każemy im np. zmywarkę rozładowywać albo trawę kosić. I tak się zastanawiam (ja, druga żona) czy jest sens się szarpać. Może lepiej niech dzieci cały czas są z nią, a my będziemy tylko alimenty płacić i będziemy mieli wywalone na wszystko? Ojciec od czasu do czasu na lody pójdzie, prezent na urodziny i święta kupi. A my zajmiemy się naszym życiem i dzieckiem. Mamusia chce, mamusia dostanie. A my będziemy mieli w końcu święty spokój :) I następnym razem, jak mamusia zadzwoni, że się dziecko źle do niej odnosi, mąż jej powie "Szanowna pani, wywalczyła sobie pani w sądzie że jest pani głównym opiekunem, ja płacę alimenty i mam określone kontakty plus ograniczoną władzę rodzicielską, więc proszę się dzieckiem zająć". Tadam! Boski plan :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wierz mi że też właśnie tak uważam, mam spokój taki że aż rano chce mi się wstać mąż i dzieci są dużo spokojniejsze bo poświęca się im czas a nie tylko najstarszemu z którym są ciągłe problemy. On nie rozumie co to obowiązek a konkubina jego uważa się za lepszą matkę ode mnie. I niech będzie. Niech sobie razem się męczą. Mądrzejszy ustępuje a ja też zapłacę alimenty i nie będę się wtryniać niech wychowuje sobie. Ale odwrotów już nie będzie bo też mam dość gadania jakiegokolwiek bo dziecko ma mieć obowiązki a nie wieczne na zawołanie i życzenie. To powinien być taki apel do matek. Jak ojciec zatruwa życie to lepiej nie zatruwajcie sami swojego. Świat i tak jest coraz gorszy więc lepiej ratować to co się da. W tym przypadku małżeństwo i resztę dzieci. Łapią mnie jeszcze wątpliwości bo wiadomo ale trzeba wybrać lepszy cel. Czasami lepiej z czegoś zrezygnować niż mieć to po trupach. Napisałam ojcu czy mu starczy 300 zł alimentów żeby zaczął cokolwiek mówić bo do tej pory to to że dziecko ma a luzacko żyje to jakoś nie wierzyłam. Ale on jest ciemny. Nie dość że dziecko chce babka dziadek i jego konkubina to wiem ale nie on. Jak on w ogóle mógł pomyśleć że starczy mu 300 zł alimentów jak obliczyłam wydatki na nią na 1000 zł około miesięcznie. Nie wie co mówi. Z głodu by umarła za takie alimenty. Zero rozumu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×