Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość besco

Mieszkanie u partnera, problem.

Polecane posty

Gość besco

Witajcie kobietki. Od dluzszego czasu zbiera sie we mnie frustracja w zwiazku z pewnym tematem i juz nie wiem zupelnie jak mam sobie z tym poradzic. No ale do sedna. Z moim partnerem jestem juz dlugi czas, od kilku lat mieszkamy razem w mieszkaniu jego rodzicow, za ktore placimy wszystkie oplaty plus oczywiscie pewna nadwyzke zeby rodzicom tez sie to oplacalo. Tymi kosztami dzielimy sie po polowie. Moj partner mieszka tutaj juz bardzo dlugi czas, przed moim przybyciem przez pewien okres przebywala tu tez jego siostra, pozniej byl sam, no i teraz ze mna. Ja bardzo dbam o to mieszkanie, kiedy sie przeprowadzilam bardzo potrzebowalo kobiecej reki i wiele skorzystalo na mojej obecnosci. Jednak ja sie bardzo zle w nim czuje. Swoich rzeczy mam tu minimum (doslownie jedna walizka ubran, kilka ksiazek), zadnych wlasnych mebli, nie zgromadzilam zadnego dobytku przez te wszystkie lata. Tak jak sie wprowadzilam tak nadal jestem. Caly czas mam wrazenie, ze nie jestem u siebie, czuje sie jak gosc i niezmiernie smutno mi z tego powodu. Nawet starych mebli przestawic nie mozna czy zmienic zeby to miejsce jakies takie bardziej moje bylo, bo rodzice sie nie zgadzaja. Ma byc tak jak bylo od ponad 20 lat. Dzisiaj do tego wydarzyla sie pewna sytuacja, ktora przelala czare goryczy. Wpasc miala do nas rano siostra partnera by odebrac kilka swoich rzeczy, ktore leza tu juz od lat. Moj mezczyzna jest w pracy, ja mam dzien wolny, wiec na nia czekalam. Miala przyjsc o 10, telefon wylaczony, przyjechala w koncu o 12:30. Bez ceregieli wpadla do mieszkania (nie padlo ani jedno slowo przeprosin czy usprawiedliwienia za spoznienie), powiedziala tylko "ide do lazienki" i zniknela mi z oczu. Pozniej bez pytania poszla do kuchni, otworzyla szafke, wyjela sobie szklanke, nalala wody z butelki stojacej na stole i po wypiciu wstawila szklanke do zlewu nie myjac jej nawet (rozumiem, ze mnie te przyjemnosc zostawila), po czym zabrala swoje rzeczy i wyszla. A mnie zamurowalo, bo ona czuje sie tutaj lepiej niz ja. Ja nigdy nie pozwolilabym sobie na takie bezpardonowe zachowanie w jej (czy kogokolwiek innego) mieszkaniu. Rozumiem, ze kiedys dawno tu mieszkala, ale teraz juz nie mieszka, wiec chyba wypadaloby miec troche szacunku dla mojej obecnosci. Podobne rzeczy dzieja sie dosyc czesto (np. babcia partnera, ktora miala wpasc podlac nam kwiatki kiedy bylismy na urlopie, a przy okazji poprzestawiala wszystko w kuchennych szafkach, bo jej zdaniem zle bylo poukladane) i ja nie wiem juz jak na to reagowac. Rozmowy z partnerem na ten temat nie przynosza skutku, on uwaza, ze jego rodzina ma prawo tak sie zachowywac, w koncu to ich mieszkanie. Wyprowadzic sie nie chce, bo pewnie placilibysmy troche wiecej za wynajem no i szkoda czasu na przeprowadzke. On sie tu dobrze czuje (w koncu u rodzicow to jak u siebie) i nie zauwaza problemu. Ja natomiast mam dosyc. Wolalabym placic te kilka groszy wiecej, ale byc na neutralnym gruncie i czuc sie swobodnie we wlasnym domu. Dlatego tez nie wiem co mam dalej z tym zrobic. Coraz czesciej mysle o samotnej wyprowadzce, ale oboje jestesmy zdania, ze w zwiazku nie robi sie krokow w tyl, wiec pewnie wiazaloby sie to z rozstaniem. Czy ktoras byla w podobnej sytuacji? Moze ktos cos mi doradzi? Z gory dziekuje za wszelka pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość besco
O kurcze, dlugie wyszlo. Przepraszam, ale staralam sie jak najlepiej naswietlic problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego jesteś taka bezwolną krową, która godzi się na podobne sytuacje ? I, pytanie podstawowe: dlaczego tam mieszkasz od kilkunastu lat, zgadzasz się na tego partnera, zachowania jego rodziny ? Jak dla mnie to PROWO!!!!Nie można być aż takim pustakiem. A ty pisz dalej żałosna kreaturo co tam tylko chcesz :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość besco
Nie interesuja mnie wypowiedzi ludzi, ktore internet traktuja jak miejsce sluzace do wylewania swojej zolci. Rozmawiac bede jedynie z osobami umiejacymi kulturalnie wyrazac swoje poglady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I dobrze robi siostra bo jest u siebie, dom rodziców to dom dziecka. - do lozka ci mie wchodzi tylko korzysta z przestrzeni wspólnych. To ie twoj maz, nie twoja rodzina, nie twoj dom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kobieto, to ty masz problem. słusznie ktoś napisał, że godzisz się na wszystko. opuszczę jedynie tę "krowę", ale zgadzam się z poprzednikiem co do wypowiedzi o twojej bezwolności. nie potrafisz zareagować, czyli, godzisz się w milczeniu na to, co masz. jak dla mnie jesteś hipokrytką bo tu piszesz o swojej sytuacji, a w realnym świecie oczekujesz cudu i glorii bo jesteś przecież ze swoim konkubentem, mieszkasz u niego. i ty sądzisz, że za samo to należy ci się szacunek? piszesz, że mieszkasz u niego "wiele lat". dlaczego nie potrafisz zaproponować inne rozwiązanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Patrząc z boku to jego siostra nic takiego nie zrobiła. Skoro tam mieszkała to pewnie się zapomniała i tak weszła. Sama się na tym złapałam, jak mieszkałam z koleżanką w mieszkaniu 3 lata i po wyprowadzce przyszłam do niej w odwiedziny to się czasami z rozpędu coś robi. Dramatyzujesz trochę tym. A to, ze masz jedną walizkę i nie zmieniacie tam nic, to trochę kiepsko. Porozmawiaj z chłopakiem, płacicie przecież. Jeżeli to nie poskutkuje, widocznie mu na Tobie nie zależy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość besco
Potrafie zareagowac, rozmawiam z nim przeciez. Czy reakcja w waszym mniemaniu byloby tylko odstawienie sceny i trzasniecie drzwiami? Tak sie moim zdaniem zachowuja rozkapryszone ksiezniczki, a nie dorosli ludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no wiesz, jak dla mnie słabo ci wychodzi to rozmawianie z nim. mieszkasz tam i nic nie robisz innego. to trochę żałosne jak dla mnie bo przecież trzeba mieć świadomość upływającego czasu i tego, że nie warto być jedynie worem na spermę dla faceta bo jemu tak jest wygodnie. za te pieniądze, które płacicie, możecie przecież wynająć coś w miarę taniego, ale być "u siebie", a nie w mieszkaniu u "niby" teściów. poza tym zastanów się jak długo jeszcze chcesz odgrywać rolę konkubiny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po ile macie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość besco
Hahaha. Sorry, ale nie urazisz mnie slowem "konkubina" ani innymi kafeteryjnymi obelgami. Akurat to czy jestem zona, narzeczona czy konkubina nie ma tu nic do rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość besco
A co zmienia wiek? Jak powiem, ze 35 to uslysze, ze jak mozna w takim wieku nie byc po slubie albo nie miec swojego mieszkania tylko mieszkac u rodzicow. Jesli natomiast napisze, ze powiedzmy 20 to ktos mi doradzi by sie wyprowadzic i szukac innego faceta. Skupmy sie na sytuacji, a nie na tym jaka mi latke przykleic. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale ja nie chcę cię "urażać", ty nią przecież jesteś :D nie potrafisz jednak myśleć logicznie i za to niestety nie mam szacunku do takich niuniek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwolenniczka konkubinatu
no ja nie rozumiem tej sytuacji! My też jakiś czas mieszkaliśmy w mieszkaniu moich rodziców! Mogliśmy sobie przemeblować, wstawić swoje meble - choć moja mama twierdziła, ze stare jeszcze są dobre :) Na dodatek płaciliśmy tylko czynsz i opłaty. Porozmawiaj z facetem co dalej z wami. Bo tak nie moze być. Albo inwestujecie w coś własnego albo powinnaś sie czuć w tym mieszkaniu jak u siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i tu nie chodzi o wiek, mam to gdzieś ile masz lat. chodzi raczej o to, że nie potrafisz zrobić nic w sytuacji, w której jesteś. napisałaś tu cały elaborat na ten temat. napisz więc, czego tak naprawdę oczekujesz od czytających go ludzi? i co ma oznaczać ten tytuł? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość besco
Zwolenniczko konkubinatu, chcemy zainwestowac w cos swojego, ale nie w kredycie na 30 lat, wiec obecnie odkladamy pieniadze zeby kupic cos za gotowke lub z kredytem na max 5 lat. To jest wlasnie jeden w powodow, dla ktorych wciaz jestesmy w tym mieszkaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwolenniczka konkubinatu
skoro odkładacie kasę to w ogóle nie ma problemu, przecież w końcu sie wyprowadzicie. Ja bym zluzowala na Twoim miejscu. A macie jakis deadline dla kupna własnego mieszkania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość besco
Deadline nie ma, powoli zaczynamy przegladac ogloszenia. Kupimy pewnie za jakies dwa lata, bo wtedy mniej wiecej powinnismy miec jakas konkretna kwote. Moze szybciej z niewielkim kredytem jesli akurat trafimy na mieszkanie marzen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no... ja bym nie zniosła takiej sytuacji. albo jestem u siebie, urządzam jak u siebie, zachowuję się jak u siebie. a jeśli nie = nie mieszkam tam, nie sprzątam, nie przykładam ,,kobiecej ręki''. moim zdaniem jesteś darmową pomocą domową, a nawet nie - jeszcze dopłacasz swoim pracodawcom. rodzice walnięci, zwłaszcza z tym dokładaniem, żeby zarobili na własnym dziecku, chyba że mają ciężką sytuacje finansową, w co wątpię. wyprowadzić się od tych ludzi w cholerę. swoją drogą nad facetem też się zastanowić. nie broni cię i twoich praw. sama to napisałaś - jemu jest wygodnie i nic więcej go nie interesuje. to nie jest twój dom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie jesteś żoną, jesteś zwykłą szmatą konkubiną więc nikt się z tobą nie liczy, no bo jak tu liczyć się z konkubiną, która za 5 lat zostanie wywalona z domu gdy konkubent się nią znudzi? z żoną pewnie bardziej by się liczyli ale ty jesteś tam nikim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość besco
Zwolenniczko konkubinatu, masz racje. Poza ta jedna sprawa jest miedzy nami cudownie, jego rodzine tez bardzo lubie, wiec jakos dam rade zacisnac zeby jeszcze przez chwile. A juz niedlugo bedziemy sie cieszyc wlasnym mieszkaniem i nikt mi w szafkach nie bedzie przestawial. ;) Dzisiaj akurat mnie ta siostra zirytowala, bo popsula mi plany na caly ranek i pozniej jeszcze tak sie denerwujaco zachowala, ale juz mi przechodzi. Myslisz, ze powiedziec o tym mojemu mezczyznie (zeby wiedzial co mnie boli), czy najlepiej o niczym nie wspominac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość besco
Swoja droga, skad u kobiet takie agresywne podejscie: nie sprzatam, nie gotuje, mam na wszystko wygwizdane jesli nic z tego nie mam? Dla mnie to normalne, ze jak gdzies mieszkam to o to miesce dbam, chociazby dlatego zeby mnie sie w nim lepiej przebywalo. Nie umialabym zyc w syfie zeby udowodnic komus jakies idiotyczne racje. Nie mowiac juz o tych bzdetach o byciu konkubina, to chyba pisza osoby albo samotne albo w bardzo kiepskich zwiazkach. Wspolczuje wam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak uważasz, to w końcu twoje życie ale ja bym się brzydziła prać gacie kogoś kto nie chce mnie za żonę a traktuje jak worek na spe\rme, i jeszcze mu gotować, jakie to upokarzające dla kobiety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeciętne 5/10 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość besco
I gdzie jest napisane, ze rodzice maja za darmo oddac swoim dzieciom mieszkanie? To my zdecydowalismy o placeniu z nadwyzka, glupio by nam bylo tak brac za friko. Niby z jakiej racji rodzice by mieli tracic pieniadze, bo my tam mieszkamy? W koncu gdyby nie pomoc nam to mogliby to mieszkanie wynajac za wieksze pieniadze i miec z tego znacznie lepszy zysk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A kiedy ty zrozumiesz, że to nie jest twoje mieszkanie tylko obcej ci rodziny. Nie jesteś jej członkiem. Jesteś tylko lokatorem. A dla niego jesteś laska do trykania. I tyle. Nie masz żadnych praw. Siedź cicho, płać za to, że możesz tam mieszkać i dawaj mu dupy, a jak ci się nie podoba to się stamtąd możesz wynieść. Trzyma cię ktoś tam na siłę? Nie? No to nie jęcz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość besco
Kafeteria to jednak dno i kilometr mulu, dlatego pozwole wam sie dalej taplac w bajorku wylanej zolci. Zegnam sie i pozdrawiam zwolenniczke k. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×