Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

zyje 'na kupie' i mi dobrze

Polecane posty

Gość gość

Mieszkam z tesciami, w tej samej wsi bracia meza z rodzinami i jego dalsza rodzina. Jest mi bardzo dobrze, rodzina meza jest naprawde taka wzorowa, murem za soba stoja, zawsze sobie pomagaja, nie dziela ich pieniadze. Sa wychowani w przekonaniu ze kasa nie jest najwazniejsza. Czuje sie tu bezpiecznie i lubie ich. Tak naprawde to w naszej okolicy nie mamy z mezem szans na jakas rozwojowa i super platna prace, ale chyba wole taki zycie niz pieniadze i samotnosc w wielkim miescie. Moje dziecko ma tu kochajaca babcie, w ogoke rodzine, wszyscy z nim szaleja. Martwi mnie jedynie niski poziom nauczania w szkole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale nie jesteś w pełni samodzielna nie tworzycie osobnej, swojej rodziny żyjecie na zasadach teściów, dzielicie wydatki, obiady, porządki. Nie ty decydujesz kiedy umyjesz okna. wciąż słuchasz pytań gdzie idziesz, kiedy wrócisz, dziecko ma karę, idzie do babci na skargę. Teściowa żyje waszym życiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
fajnie że jest ci dobrze ale nie chciałbym tak. Mieszkam w wielkim mieście, mamy samodzielne mieszkanie 3 pok, dwoje dzieci. Mamy pracę i życie towarzyskie. Rodzice mieszkają kilka ulic dalej, widzimy się dość często, w razie czego posiedzą z dziećmi, choć nie wykorzystujemy tego. dzieci chodzą do przedszkola. Każdy żyje swoim życiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"teściowa żyje waszym życiem" uśmiałam się. Mieszkamy z moimi rodzicami i tak mówię, gdzie idę, moi rodzice też mówią gdzie idą-kwestia bezpieczeństwa, w razie czego wiadomo gdzie szukać. Syn się skarżyć jeszcze nie potrafi, ale jak ma karę i szuka pomocy u babci to słyszy "mama/tata mają rację, źle zrobiłeś" z resztą jak się przytuli i da buzi (czyli przeprosi) to kary nie ma. Kiedy ja chce umyć okna, to myję nie wtedy gdy mi ktoś karze, jedyne co to odkurzamy w tym samym czasie, żeby syfu nie nosić-mnie by wkurzało, że wychodzimy z pokoju i wnoszę syf i to działa w dwie strony. Owszem dzielimy się jeśli chodzi o jedzenie/rachunki ale to chyba normalne w takiej sytuacji. Autorko u nas też od mojej strony każdy za każdym murem stoi, z tym że ja chce iść na swoje, bo mnie męczy, że Młody nie ma swojego pokoju. Gdybyśmy mieszkali w domu i mieli możliwość osobnego wejścia i np. góra dla siebie-nie wyprowadziłabym się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co to znaczy osobna rodzina, rodzina jest fajna, jak jest duża i zgodna, nie każdy czuje potrzebe izolacji i nie dla każdego teściowie to najgorsze zlo, niektórzy mają swoje zainteresowania, pracę i niekoniecznie pytaja, gdzie idziesz :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzina jest fajna jak sie czesto spotyka i mozna na nią zawsze liczyc. A w pewnym wieku nie wypada juz mieszkac z rodzicami, kazdy powinien w życiu byc samodzielnym a nie komus na glowie siedziec. To ze dziecko widuj***abcie jest ok, ale nie musi z nią mieszkac. Ja bym tak nie chciala, mieszkam niedaleko rodzicow i calej rodziny mojej i męża ale my jesteśmy osobna rodzina - ja maz i dzieci, mamy swoje 4 pokoje i nikt nam w życie nie patrzy. Chcemy sie integrować z pozostalymi czlonkami rodziny to ok, spotykamy sie ale mamy tez swoje życie i swoje sprawy. Myślę ze tak jest po prostu zdrowo. Za chwile ktoś tu napisze ze swoje majtki pierze z majtami teściów, na dodatek w ich pralce i mu dobrze :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wielopokoleniowe rodziny były i będą. Kiedyś jakoś sprawdzał się ten wzorzec dziś za bardzo jesteśmy w siebie zapatrzeni i ciężko nam żyć w większym gronie ale jak widać jest to możliwe. Pozdrawiam tak trzymaj autorko skoro jest dobrze nie trzeba nic zmieniać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"A w pewnym wieku nie wypada juz mieszkac z rodzicami, kazdy powinien w życiu byc samodzielnym" nie zgodzę się, gdzie tak jest napisane, ze takie prawdy życiowe wygłaszasz? :) Niech każdy mieszka i żyje jak chce - z mężem, rodzicami,siostrą, przyjaciółmi. Byleby byli happy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak Twoje dzieci dorosną uważam, że będziesz miała całkiem inne zdanie gościu z 00:29

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzina powinna żyć na swoim... hm... my mieszkaliśmy na swoim 18 lat, ale nasze mamy zaczęły się starzeć, obie zostały same i postanowiliśmy zacząć życie na kupie. 4 lata temu sprzedaliśmy nasze mieszkanie, teściowa swoje, a moja mama swój nieduży dom i kupiliśmy dużą wiejską posiadłość oraz kawalerkę dla syna w mieście. I wszyscy są szczęśliwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ggglll
podziwiam ludzi, którym odpowiada takie życie, no ale różni są ludzie, różne charaktery :) mnie męczy takie ciągle ustalanie, a co na obiad, a kiedy obiad, słuchanie że dziecko może za lekko ubrane, a gdzie idziecie, a może byśmy to zrobili...nie czuję się w pełni swobodnie, sobą w takich relacjach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to wszystko zalezy jaką się ma rodzinę. mi nikt nigdy nie mówił jak ubierać dziecko, to i teraz jak ma 19 lat babcie nie będą mówiły żeby mu założyć czapeczkę, bo on już od ładnych paru lat sam się ubiera :D Nikt nikogo też nie pyta co na obiad, ani kiedy obiad - każdy sobie sam gotuje. Nikt nie pyta nikogo gdzie idzie i kiedy wróci - wszyscy jesteśmy dorośli i tak też żyjemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie bardzo w to wierzę, że emeryturze nie pyta, gdzie idziecie ;), itp....no i samo to, że starsi ludzie w domu, nie wszyscy, ale dużo chodzi wcześniej spać, więc trzeba być w miarę cicho, nie wyobrażam sobie zapraszania znajomych często i siedzenie do późna w nocy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
miało być, że babcia na emeryturze nie pyta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ale jak się ustali reguły, to da się żyć...jak z mieszkaniem osobno są tego plusy i minusy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dorośli ludzie a z mamusią i tatusiem mieszkają.....obciach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty się chwali sz ????? A ile jesteś po ślubie. .. widać życia nie znasz. ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No cóż - jeden lubi pomarańcze, inny - jak mu nogi śmierdzą :P Nie mają szansy na pracę, dziec***ewnie też nie będą miały skoro będą skazane na kiepską szkołę - będą powielać wzory rodzinne i siedzieć na kupie bez perspektyw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak sie nie ma co się lubi to się lubi co się ma :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Było miło
To miłe że nie masz dużych wymagań.Kocham swoją rodzinę, jednak życie wspólne nie jest dla mnie.Potrzebujemy z mężem prywatności.Dzieci maja własne pokoje, ja wyjdę na werandę np. w kusym szlafroku itp. Lubie swobodę.Skrępowane życie w gronie rodziny mnie nie zachwyca - niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to wg ciebie mieszkanie na swoim i bliskie więzi rodzinne nawzajem sie wykluczają?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem autorka, mi jest dobrze, mamy wlasne pietro w domu, mamy prywatnosc. Tesc do nas w ogole nie zaglda, a tesciowa gdy musi - moze raz na 2 tyg po cos przyjdzie. Niczego nie komentuje, nie wtraca sie, z dzieckiem sie obchodzi tak jak my chcemy. Owszem mowimy jak gdzies idziemy, ale ona tego nie komentuj****ardziej dlatego zeby sie nie martwila albo gdy potrzebujemy opieki dla dziecka. Imprezy robimy typu imieniny, grill wiec nie ma problemu. Obiady gotuje tesciowa, ja gotuje jak mamy jakas zachcianke, wspolnie dzielimy obowiazki w domu palenie w piecu, koszenie itp. Rachunki placimy na pol, sprzata kazda u siebie, ja ewentualnie czasem u tesciowej jak mam czas. Nie musze dziecka zrwyac do przedszkola o 7 jak do pracy jedziemy. Tesciowa odbiera malego oo 5 h, nie musi siedziec w przedszkolu calego dnia. Mamy swoj ogrodek, wspolnie robimy przetwory. Wieczorami chodzimy na piwko do braci meza albo oni do nas. My mamy studia z mezem, bracia meza maja swoje zawody wiec my im pewne sprawy zalatwiamy a oni nam zgodnie ze swoim fachem. Ze znajomymi umawiamy sie przewaznie popoludniami bo mamy male dzieci, zreszta nasi znajomi sa rozrzuceni po swiecie wiec te spotkania sa niezbyt czeste i przewaznie gdzies w knajpach. Naprawde ciezko znalezc jakies minusy. No moze tylko takue ze jak jest jakas robota typu wykopki, zniwa, zaptawy to trzeba wtedy to uwzgkednic w swoich planach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I dlaczego niby ktos pisze ze nie mam wymagan?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze nie zyjecie osobno ale ja czasem zazdroszcze. Ja mam czasem dosc samotnosci gdy jestem w ciagu dnia z dzieckiem w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obiady gotuje tesciowa, ja gotuje jak mamy jakas zachcianke, x i to jest twoim zdaniem samodzielność?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi się wydaje, że dużo zależy od charakteru i od tego jakie ma się podejście do życia...Ja bym się w takim mieszkaniu z teściami/rodzicami nie odnalazła, bo mam dużą potrzebę niezależności, samodzielności, nie wyobrażam sobie, że ktoś mi gotuje obiad, choć wiem że to wygodne i czasem się sprawdza ;), nie jest to jakieś zło, ale nie pasuje to do mnie...Nie chodzi mi o jakieś kłótnie, że rodzicie się we wszystko wtrącają, bo czasem i z tym nie jest najgorzej...Tylko gdy rodzice się starzeją, to potrzebują spokoju...a my np. lubimy nocne życie, łazimy po całym domu, coś robimy, słuchamy muzyki...chodzi mi o tą świadomość że nie powinno się zakłócać snu innym, źle bym się z tym czuła i jakoś tego nie widzę że leżymy grzecznie w łóżeczkach najpóźniej do 22...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co ma samodzielność do rzeczy? umiem gotować ,ale chodzę do pracy. Teściowa i tak gotuje więc po co mam kwitnąć przy garach jeszcze po robocie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mieszkam bezposrednio nad tesciami, nad ich sypialnia jest strych. Robimy z mezem to na co mamy ochote, nikt nie narzeka. Siedzimy czasem do polnocy ale twk spedzamy czas zeby nikomu nie przeszkadzac. mamy male dziecko, ktore spi w pokoju obok wiec nie halasujemy. Nie prowadzimy nocnego trybu zycia typu imprezy,bo chodzimy do pracy i rano musimy wstac. Na imprezy wolimy wychodzic z domu. Ostatnio nasze zycie towarzyskie nie jest zbyt bujne (nie wliczajac imprezek w gronie rodziny) ale to jest w duzej mierze wymuszone obecnoscia dziecka. Tesciowie sie starzeja i w zwiazku z tym tez nie chca zostac sami, wrecz sie tego boja. My musimy isc na pewne kompromisy ale oni tez wiec nie burza sie ze w nocy bierzemy kapiel i spuszczamy wode, z drugiej strony w bloku to norma ze slychac gdy sasiad sika wiec trudno miec o to pretensje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×