Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

pseudonim anonim

problem z konsekwencja

Polecane posty

witam wszystkich. wlasciwie odkad pamietam bylam na diecie, ale dopiero od ostatnich kilku lat jest gorzej I zmagam sie juz nie z kilkoma dodatkowymi kilogramami tylko do zrzucenia mam conajmniej 30. wina jest moja, nie zrzucam na geny itp. I choc wiem, co robie nie tak, to nie potrafie sie zmobilizowac do niczego. zaczynam diete, trwa to pare dni, moze tygodni, I znow wracam do punktu wyjscia. nie pomaga tez fakt, ze u mnie wszystko jest czarno-biale, I jak sie odchudzam, to wrecz ksiazkowo, regularne cwiczenia, zdrowe jedzenie. ale jak tylko sie potkne I zjem chocby loda czy paczke chipsow, to plan sie rypie, uwazam, ze dalam ciala I wracam do starych nawykow, bo przeciez nawalilam I jestem w przyslowiowej czarnej dupie. przez kolejne dni jem, jakby na zapas, szykujac sie do kolejnego zrywu, I znow to samo. raz udalo mi sie pociagnac temat przez jakies pol roku I fantastycznie zjechalam z wagi I tak tez sie czulam, ale potem znow - cos poszlo nie tak I uznalam, ze to juz koniec dobrej passy I wszystko sie rozeszlo w szwach. nie wiem, czego sie zlapac, zeby w koncu mi wyszlo. pomocy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Siorbet
Nie martw się, wielu ludzi tak ma. Po pierwsze: nie załamuj się! Niewielkie potknięcia się zdarzają. Ja tak miałem z papierosami. Wyrzuty sumienia, dołujące myśli to wrogowie stający na drodze do sukcesu. Trzeba odnaleźć w sobie źródło siły, albo dowiedzieć się dlaczego mam problemy z jedzeniem? Może się to wiąże z poczuciem własnej wartości, bo rodzice cośtam kiedyś mówili, albo krzyczeli kiedy nie jadłam. Człowiek sukcesu to człowiek pogodzony ze stanem aktualnym i chcący wznieść się wyżej, a nie sfrustrowany tym jaki jest i chcący poprawiać siebie za wszelką cenę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moze po prostu rob sobie tzw. cheat day lub cheat meal. Są to tak zwane oszukane dni lub oszukany posilek. Polega to na tym, ze albo raz/dwa w tygodniu robisz sobie oszukany posilek ze jeden posilek bez roznicy czy to kolacja czy sniadanie czy obiad po prostu zjadasz jeden posilek taki jaki tylko chcesz moze to byc nawet smazony boczek i frytki. Lub raz w miesiacu robisz cheat day , ze jeden dzien w miesiacu przez caly dzien mozesz jesc WSZYSTKO co chcesz. Musisz przetestowac czy pomoze Ci to przetrwac czy raczej nie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Siorbet
Oszukiwanie siebie to chyba nie jest dobry pomysł. W końcu to oszukiwanie kogoś bardzo bliskiego. Ja siebie kocham i nie chcę się oszukiwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki za slowa otuchy. wlasciwie to nigdy nie wchodzial glebiej w to, dlaczego jem jak jem- po prostu mechanicznie do tego podchodze. czesto lapie sie na tym, ze jem z nudow. a rodzice- matko- dosc odlegle sprawy, ale tata czesto nie pozwalal mi odejsc od stolu dopoki nie zjadlam wszystkiego. tylko jako dzieciak I tak wlasciwie do konca ogolniaka to ja bylam najzwyczajeniej szczupla, wiec wtedy nie mialo to na zadnego wplywu. nie wiem dlaczego nie potrafie sobie poukladac tego wszystkiego w glowie na stale- wiecznie odchudzam sie zrywami zamiast podejsc do tematu calosciowo, bo chodzi o zmiane nawykow zywieniowych, a nie o zrzucenie x kilogramow. niby wiem co robie zle, a jednak wciaz sie potykam. I boje sie, ze jak tak dalej pojdzie, to doprowadze sie do takiego stanu, ze nie obejdzie sie bez interwencji lekarskiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Panteraa- niestety, wiem, ze w moim przypadku to nie takie proste, bo mam problemz wyposrodkowaniem pewnych rzeczy, I albo robie cos na 100% albo nie. I obawiam sie, ze taki cheat meal/day wywrocilby moja rutyne do gory nogami. nie wiem, moze ja powinnam na dobry poczatek do psychologa sie wybrac I nauczyc, ze potkniecia to czesc drogi do celu :-) tylko najgorsze, ze po tylu latach zaczynania I upadania to moja motywacja w tej chwili plasuje gdzies tak w okolicach podlogi. ale wciaz szukam I chce cos zmienic, tylko mi to nie idzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zapytajtrenera.pl - super stronka, moze ona da CI motywacje i ludzie bedacy na niej oraz gdy tylko spytasz zawsze dostaniesz odpowiednia rade :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Siorbet
Rodzice popełniają masę błędów, nad którymi dzieci później muszą ciężko pracować. Nie mówię, że to jest przyczyną Twoich problemów, ale czasami taki niewielki i niby nie znaczący brak akceptacji dla dziecka ma ogromny wpływ na to jak dziecko-dorosły będzie radzić sobie w życiu. Czasami pomaga szczere wybaczenie. Wybaczenie sobie tego, że jestem inna niż chciałam być. Wybaczenie rodzicom, że nie zawsze wiedzieli jak postępować. Bo naprawdę warto poczuć się lepiej. Bo zauważ, że nie jesteś na tym forum z powodu tego, że masz kilka kilogramów za dużo, ale dla tego, że czujesz się tym zdołowana. Wyobraź sobie, że masz ogromną wartość, chociażby dla swoich rodziców, albo dla siebie lub dla Boga. O cenne rzeczy bardziej się dba, nieprawdaż?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a Ja znam kilka osób które konsekwentnie stawiały zasieki z iksow tak jak teraz jest to w modzie nawet wtedy kiedy jeszcze można było inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam tak samo, dzis tez zaczynam diete , a nieraz juz po poludniu szlag ja trafia. . zaczynam dzis diete rozdzielna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jaką dietę polecacie ludziom niedożywionym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dietetyka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w sens-e kucharza kucharkę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bym poszla do dietetyka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I tak mnie, baby 48-letniej nie posłuchasz, a wiem, co mówię. Odstaw tylko (albo AŻ) CUKIER i potrawy w których on jest i możesz jeść dużo do oporu. Ogranicz jeszcze białą mąkę (pszenną) i voila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a u dietetyka daja darmowe posiłki? Moze w ramach prezentacji skuecznosci rad jakich udzielaja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wiem coś o tym braku konsekwencji w dietach, oj wiem... zawsze zazdrościłam koleżankom, które będąc na diecie postanowiły nawet posiłki punktualnie co do minuty zjadać i pomyślałam że to jest dobry sposób. W końcu wyczekiwane jedzenie smakuje najlepiej. I tak rano zjadam lekkie śniadanie z herbatą imbirową, później ii śniadanie batonik z musli, obiad, na podwieczorek - ponieważ jestem uzależniona od słodyczy a to nie wypada na diecie - kupiłam sobie taki syrop do kawy czekoladowy http://www.coffeedesk.pl/product/486/Syrop-Teisseire-Czekoladowy to jest takie uciszanie sumienia, bo jak wypiję słodkie o co innego jakbym zjadła, a nie wiem czemu czekolada do picia mi nie podchodzi... na kolację tam zawsze jakaś kanapeczka czy dwie. Staram się jeść tylko w wyznaczonych porach i tak nauczyłam się konsekwencji w dietach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćAnneczkka
oj u mnie też zawsze był problem z konsekwencją i brakiem motywacji. Ale jestem teraz na Pysznej Diecie i jest dużo lepiej. Jadam zdrowo, lekko i regularnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko zmagam się z tym samym problemem... kiedyś moje odchudzanie było znacznie łatwiejsze po pierwsze miałam na prawdę silną wolę, po drugie były rezultaty na wadze. Aktualnie brak mi konsekwencji samozaparcia, dodatkowo zniechęca mnie brak rezultatów na wadze... często jem kiedy wcale nie jestem głodna ale po prostu z nudów... albo zjem 1 kanapkę a ze bardzo mi posmakowała to tak sobie dorabiam że w końcu zjadam np 4... szklak mnie trafia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to witajcie w klubie ja mam tak samo, dzis tez maialm jesc zdrowo i mniej , ale juz pojadlam chleba ( i to bialego wrrrrr ) oraz batona crunchy, i szklanke bobu zjadlam , wstalam ok 5 rano, ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bielinek Sałatnik
Hej Chyba każdy kto się odchudza, miewa problemy z konsekwencją. Ja czasem stosuję dość radykalne środki. Wczoraj np po 2 tygodniach diety dostałam wariackiego apetytu i za dużo zjadłam - aż czułam jak mi żołądek wypchało. Do kibla i pa pa nadmiar żarcia. Robię to bardzo rzadko, nie jestem bulimiczką. Ale w takich sytuacjach, jeśli raz na dłuższy czas zeżre się za dużo - uważam że można. Tylko absolutnie nie wolno z tego zrobić codziennej metody. W ogóle ja mam taki problem, że po prostu uwielbiać wpieprzać - w pracy przy komputerze, przy filmie, przy książce. Akcja mnie nie interesuje tak bardzo, jeśli nie mam przy sobie michy z czymś dobrym. Na szczęście jednak lubię zdrowe rzeczy, więc opycham się np surowymi warzywami. Przyznam że skorzystałam troszkę z przepisów "motylków", które publikują takie zestawy na stronach pro-ana, np. jogurt naturalny z paseczkami surowej papryki i szczypiorkiem. Tylko, że te wariatki zjadają taką miseczkę raz na dzień, a ja wpieprzam takich miseczek z surowizną np z 5 - za każdym razem troszkę zmieniając skład. W ten sposób mam to co lubię - michę żarła zawsze pod ręką, a jednocześnie wsuwam samo zdrowie i malutko kalorii. Jakoś to się sprawdza, chociaż ja w ogóle nie mam wagi w domu, więc dokładnie nie wiem - oceniam tylko efekty w lustrze i widzę, że działa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelinna43
mogę trochę się wypowiedzieć, bo doszłam już do zadowalającej wagi. na początku jak większość osób pracujących wstawałam bez śniadania, biegłam do pracy, jadłam jakiś obiad i pod wieczór wracałam do domu. wtedy zaczynała się fala jedzenia, oprócz zwykłego posiłku, było podjadanie do późnych godzin nocnych. pracę miałam siedzącą, wracałam do domu i siedziałam lub leżałam, waga rosła z miesiąca na miesiąc, aż zrobiłam się zbyt okrągła. postanowiłam coś z tym zrobić. zorientowałam się w temacie i zaczęłam jeść regularnie posiłki, włączyłam oczywiście śniadanie. mój jadłospis do śniadanie ok godziny 7, obiad 15, kolacja 20, między głównymi posiłkami przegryzki z owoców. dania oczywiście rozsądne, nie tłuste, ale też nie jakieś bardzo rygorystyczne, zmniejszyłam odrobinę porcje. po kilku dniach zaczęłam też spacerować, starałam się to robić codziennie. na początku były to krótkie spacery, później coraz dłuższe. po pewnym czasie czułam się lepiej, zapisałam się na basen. waga mocno nie spadała, więc dodałam jeszcze suplement przyspieszający metabolizm, a konkretnie środek z pierwszego miejsca z rankingu rtno.pl, preparat rzeczywiście sprawił, że łatwiej było mi wytrzymać z mniejszą ilością pożywienia i ogólnie czułam się jakby lepiej. wszystko złożyło się na to, że zaczęłam powoli tracić na wadzę, może nie było to jakieś spektakularne, ale chudłam systematycznie i co miesiąc ubywało 3-4 kilogramy. teraz jestem już na poziomie zadowalającym, ale nie rezygnuję z racjonalnego odżywiania i sportu, bo to zawsze korzystnie wpływa na zdrowie. oczywiście w diecie niezbędny jest również odpowiedni upór, ja miałam się dla kogo odchudzać i szczerze mówiąc między nami dawno nie było tak dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×