Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

wyłowić go czy spuścić z prądem?

Polecane posty

Gość gość

wielu z Was wyda się to pewnie dziwne, że zwracam się na forum o poradę czy dać szansę facetowi czy nie, ale jestem w kropce... sytuacja wygląda tak: związek od ponad roku, lepsze i gorsze chwile, problemy finansowe... niedawno mój kolega z dzieciństwa się żenił, najpierw mój "Misiu" wymyślał, że będzie ciężko z kasą, choć nie chciałam, żeby się dokładał, prezent kupiłam sama, bo to w końcu mój kolega, on miał tylko zabrać dobry humor i iść ze mną, on oczywiście, że to nie wypada, potem kolejna wymówka, że słabo tańczy, jak przyszedł czas, żeby się określić co do wesela i przyparłam go do muru to powiedział wprost, że nie cierpi mojego kolegi z powodu jego żartów, charakteru itp. (no, nikt nie jest ideałem...), wiedział jak mi zależy na tej imprezie, zasugerował nawet wzięcie jakiegoś kolegi czy kuzyna zamiast niego... koledzy odpadali, bo sparowani bez wyjątku, a moi kuzyni są młodsi ode mnie... do tego nie chciałam brać nikogo innego, w końcu mam faceta, który nie jest ani za granicą ani nie ma złamanej nogi!!! po niedługim czasie zaczął mnie lekko namawiać, żebym zrezygnowała z tego wesela, dziwił się, że idę, bo w końcu kolega jest taki a taki... było wtedy jasne, że nie pójdzie, poszłam więc sama i przez pół wesela musiałam się tłumaczyć obcym ludziom, dlaczego jestem sama, koszmar, no ale dałam radę, ktoś stwierdził przytomnie, że niechęć mojego faceta do pana młodego okazała się silniejsza niż miłośc do mnie i to trafna uwaga, bo naprawdę mógłby się przemęczyć i poświęcić... po weselu kontakt z moim facetem się trochę rozluźnił, nie widzieliśmy się, bo on rzucił się w wir pracy, niby powtarza, że bardzo jest mu przykro, że nie mógł iść, przeprasza, a zgodził się iść na wesele cwaniak jeden dopiero, kiedy już wiedział, że termin zgłoszenia się na wesele minął, kuty na cztery nogi... no i kropka nad i: zadzwonił parę dni temu i powiedział, że niedługo są chrzciny w jego rodzinie i chce żebym z nim poszła, że mu zależy, rodzince też itp. powiedziałam, że mnie też bardzo zależało, żeby był ze mną na ślubie, on oczywiście znów swoje przeprosiny itp. utknęliśmy w martwym punkcie... sytuacja wygląda tak, że ja mam do niego ogromny żal, że zostawił mnie samą, kiedy go potrzebowałam i to bardzo, przed tą całą akcją było mi z nim dobrze, tym trudniej teraz podjąć sensowną decyzję, bo wiem, że te chrzciny to może być dla nas koniec, nie wiem co robić, moi rodzice są na niego wściekli, inni też mówią, żebym dała sobie spokój, jeszcze parę dni temu też miałam takie podejście, teraz zaczynam się trochę "łamać", powiecie pewnie, że wymyślam problemy, albo jestem strasznie naiwna, może i tak, ale już nie wiem co robić, bo przekreślić wszystko jest bardzo łatwo, zaczęłam mieć wątpliwości odnośnie rozstania, kiedy moje koleżanki stwierdziły, że faceci robią gorsze rzeczy, że mam mu wymyślić jakąś karę, żeby trochę pocierpiał ale go nie rzucać... czytam różne fora w internecie i wiem, że często faceci nie chcą chodzić na wesela, więc ich partnerki biorą kuzynów, kolegów itp. a z facetami są dalej, to dla mnie dziwne, no ale jak widać możliwe... kochane moje, czy ja przesadzam? zapomnieć już o tym weselu i być z nim czy olać go?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Według mnie robisz niepotrzebne zamieszanie wokół spraw, które nie są tego warte. Dziwi mnie, że w nowym wieku ludzie mają jeszcze problemy z epoki kamienia łupanego, że MUSZĄ iść na czyjeś wesele z kimś bo tak powiedziała ciocia, inna jakaś dewiantka lub ona sama ma takie poglądy wyniesione z rodziny: co powie rodzina. Tobie kobieto powinno zależeć na własnej wygodzie, i jeżeli partner nie chce iść z Tobą na rodzinny lub mniej ślub, i mówi, że będzie się tam źle czuł, to nie przytłaczaj go odpowiedzialnością za całość tego, jak Ty będziesz się bawić bo to zależy tylko od Ciebie. To samo zdanie mam o chrzcinach, pogrzebach, imieninach. Jeśli źle znosimy takie imprezy nie zmuszamy się do nich i mówimy wprost, że nie chcemy w nich uczestniczyć. Skoro chcesz UKARAĆ teraz jego, za to, że nie poszedł z Tobą na wesele, to widać jesteś z takiej popieprzonej rodziny, gdzie "MUS" to najwyższy honor, i nie wypada. Śmieszna jesteś kobieto i tyle! A jemu wcale bym się nie zdziwiła jakby poszedł sam na te chrzciny. W końcu Ty jesteś tam obcą osobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"bardzo dziękuję" za TAKĄ opinię... skoro zareagowałaś tak agresywnie to chyba znaczy, że sama masz problemy na punkcie bycia odbieraną przez społeczeństwo... tu nie chodziło o żaden mus, oglądanie sie na cioteczki itp., bo w tym wypadku ich nie było! to nie było wesele z gatunku "wypada-nie wypada", chodziło o to, że jest impreza, na które mi zależy, żeby był ze mną tam on! żebym mogła się z nim pobawić, spędzić czas, porozmawiać, a przy okazji poznać ze znajomymi, którzy wiedzieli, że jestem z kimś, ale jeszcze nie było okazji, nie pomyślałaś jakby to wyglądało? jestem z facetem, a na weselu sama? pewnie wyszłoby na to, że sobie go wymyśliłam... nie chodzi o rodzaj imprezy, weselu, 18-tka, stypa, czy inne, nie ma znaczenia, chodzi o to, że on mnie zwiódł...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zdziwisz się , jestem mężczyzną. Masz problem z myśleniem. On Cię nie zawiódł, on wyraził swoje zdanie i ja bym też nie poszedł. Ty potraktowałaś to wesele nie jako imprezę na której wspólnie będziecie się bawić, ale jako PREZENTACJĘ PARTNERA, a to w końcu ZOO nie jest, tylko czyjeś wesele. Chciałaś się POCHWALIĆ partnerem? No wybacz ale takiej partnerki bym nie chciał bez względu na to jak długo była sama. Jeśli zależało Ci na tym, żeby poznali go znajomi, to zaproś ich do waszego domu i poznaj z nim. Nie każdy chce być w roli MAŁPY na czyimś weselu i wybacz, ale trzymam zdanie twojego partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
podobno zwiazek wymaga kompromisów wiec czy gdyby Twoja partnerka poprosiła Cie o towarzystwo na weselu, a Ty nie miałbyś ochoty to też bys odmówil? dlaczego teraz autorka ma sie poswiecać i isć na chrzciny? on na wesele gdzie sie tanczy i partner jest ze tak powiem potrzebny nie chcial isć a ona na chrzciny czyli impreze wybitnie siedzaca ma sie stawic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" nie pomyślałaś jakby to wyglądało? jestem z facetem, a na weselu sama? pewnie wyszłoby na to, że sobie go wymyśliłam... " - tak piszą desperatki. ja nie pomyślałabym tak. ale ty nie chciałaś ludziom powiedzieć, że on odmówił, tylko na pewno powiedziałaś, że jest chory. typowa mentalność p***y małomiasteczkowej. ile Ty masz lat autorko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odmówiłbym bo nie chodzę na takie targowisko próżności. Ja nie napisałem, że "autorka ma się poświęcać i iść na chrzciny". To Twój wymysł. Poczytaj, o czym napisałem. Jeszcze raz powtarzam, że nie toleruję żadnych "poświęceń" z powodu tego typu imprez. A autorka ma wolny wybór, nikt jej karabinu maszynowego nie przystawia do skroni i nie skłania do pójścia na te chrzciny, więc tak naprawdę, nie pojmuję nadinterpretacji decyzji. Ludzie dorośli maja prawo mówić otwarcie o tym, czego nie chcą bez strachu, że będą za to lińczowani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
lat mam wystarczająco, desperatką raczej nie jestem, bo nie uwieszam sie na facecie jak na ostatniej desce ratunku, oczekiwałam tylko małego wsparcia i zaangażowania, a co do **** małomiasteczkowej to może i racja, bo jestem w małego miasta, ale nie odbieram tego jako ujmy, po prostu moi znajomi słyszeli o nim i na weselu mówili, że mieli nadzieję, że go poznają, a tu sie zdziwili i co sie stało itp. powiedziałam, że nie mógł być tu ze mną, spojrzenia mówiły wszystko, więc chyba się nie dziwisz jak się czułam... nie chodzi o bycie małomiasteczkową p***, chodzi o życie w społeczności, chociaż to i tak inny temat, chodzi o jego podejście, gdybym wiedziała, że on jest typem który nie lubi wesel, albo się stresuje, nie ciągnęłabym go na siłę, ale na inne imprezy chodził ze mną, a tu nie chciał z błahego powodu - bo nie lubi pana młodego... to trochę dla mnie nie do przyjęcia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem kobietą i w 100% zgadzam się z pierwszą odpowiedzią na temat. Ja też nie cierpię wesel, chrzcin, przyjęć i nie będę na nie chodzić bo mój facet chce, zresztą nie jestem jego żoną żebym musiała chodzić. Ja nikogo też nie zmuszam jak coś w mojej rodzinie jest, jakaś uroczystość. Jak nie chce niech nie idzie, co za problem. A ty nie idź na te chrzciny skoro nie chcesz, nie ma obowiązku, naprawdę. A jak cię zostawi to uj z tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie stwierdzam że to Twoje słowa, że autorka ma sie poswiecic i isć tylko nawiązywałam do tego w jakiej on ją stawia sytuacji i jak traktuje ich zwiazek, on z nia nie ale ona juz z nim tak? oczywiście, ze kazdy ma wolna wole i nikt nikogo do niczego nie zmusza, ale dziewczyna nie czuje sie pewnie w tym zwiazku i ja sie jej nie dziwie, za duzo było takich historii że facet swoja rodzine stawia na piedestale, podobnioe znajomych a jej juz na nizszej pozycji, wiec odpadaja wszelkie imprezy po jej stronie, rocznice, swieta itp. byc moze tak jest i w tym przypadku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja powiem tak, że jeżeli ktoś czuje się "małpą", to będzie się czuł taką samą "małpą" towarzysząc swojej partnerce i na weselu jej kolegi, i na chrzcinach w rodzinie a nawet w wielu innych sytuacjach, w których przyjdzie mu jej kiedykolwiek towarzyszyć ;O Można kogoś nie lubić np. teściowej lub teścia a mimo to nie okazywać ostentacyjnie swojej niechęci z uwagi na sprawienie przykrości bliskiej osobie... i uczestniczyć w rodzinnych uroczystościach zachowując się... kulturalnie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój chłopak też jakiś czas temu chciał żebym poszła z nim na ślub (bez wesela). Ale odmówiłam, bo nie lubię ślubów więc nie wiem po co mam tam iść, w jakim celu? Domyślam się że chodziło o to, żeby mój chłopak się pochwalił że ma dziewczynę, tak jak ktoś wyżej napisał, taka prezentacja małpy w ZOO, ja właśnie miałam takie samo zdanie :D Bo nie wiem po jaką cholerę mam iść na ślub obcych ludzi. Zresztą nie jestem jego żoną, więc tym bardziej. Jakbym była żoną to może bym poszła, ale jestem tylko dziewczyną więc nie wiem czemu mam chodzić na śluby jego kolegów i koleżanek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dalej twierdzę, że jeśli chciałaś, żeby znajomi poznali go, to jest inny sposób na poznawanie. I tu niestety wyszło siano z butów. :O Przed weselem mogłaś go 'zaprezentować" rodzinie i znajomym. A teraz zapytaj siebie samą: Kto jest dla Ciebie ważny i w jakiej kolejności: rodzina, przyjaciele, facet? Z kim jesteś, kiedy nie ma rodziny, przyjaciół? A na koniec pytanie: Czy Ty liczysz się ze zdaniem partnera, czy bierzesz w ogóle je pod uwagę? Pytania zadałem po to, że mimo iż piszesz, że "lat masz wystarczająco", to dziwnie odpisujesz jak na dojrzałą kobietę NIE PRZYSTAŁO. I na koniec pytanie zasadnicze: A ty poszłabyś na wesele koleżanki, której nie lubisz ? Jeśli tak, to to zachowanie jednak nie jest dla mnie do przyjęcia. Albo się lubi kogoś albo nie. Jeśli ktoś stawia swoja rodzinę na piedestale, a partnerem sie pogardza, to nigdy to nie ma racji bytu. Bo bycie ze sobą, to nie wieczna walka o to, czy pójdę z moja kobietą na chrzciny, tylko troska o to jak będę się tam czuł, skoro nie toleruje takich przedstawień. Skoro jednak moja partnerka lubiłaby takie imprezy, pewnie na zawsze byłaby pozbawiona mojej obecności na nich. I to są sprawy do omówienia w związku. oczywiście nie najważniejsze, ale dla kogoś, kto ma z tym problem, tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Te wszystkie wesela, śluby, komunie to jak ktoś wyżej napisał - targowiska próżności i taka prawda. I każdy tylko patrzy jak wyglądasz, jak się zachowujesz, żeby cie potem obgadać z rodzinką. Dlatego ja nie lubię takich przyjęć. Na śluby nie chodzę, na wesela też nie. Jak ja będę kiedyś brała ślub to tylko cywilny bez żadnego wesela/przyjęcia, i sami świadkowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem dlaczego kwestia mojego wieku jest tu tak ważna, ale ok, skończyłam 20, teraz dobrze? obojętnie ile bym napisała czy zgodnie z prawdą, czy 25, czy 30 to najpewniej byłabym określona jako niedojrzała gówniara albo coś w tym stylu, bo tak mnie już niektórzy pewnie ocenili po problemie i wypowiedziach... siano wyłazi z butów, tak? no to wyobraź sobie, że idziesz na wesele na którym będą wszyscy z osobami towarzyszącymi, wszyscy Ci bliscy ludzie, którym zależy na Twoim szczęściu, a Ty przychodzisz sam/a i to z takim powodem... niektórzy mają problem z czytaniem ze zrozumieniem, mój facet lubi imprezy, więc to nie jest tak, że ich nie cierpi, a ja go ciągnę, do tej pory nie było problemu z jego obecnością, a teraz wielki powód - pan młody... i ostatnia kwestia, na wesele do koleżanki, której nie lubię bym nie poszła bo i po co, ale jeżeli mój facet przychodzi do mnie i mówi, że jego koleżanka czy kolega się żeni, a ja akurat tego osobnika nie lubię to co robię? zagryzam zęby, uśmiech na twarz i idę i się bawię, bo na tym jemu zależy, pokazuję klasę, bo tak chyba robią dorośli i odpowiedzialni ludzie, ale może się mylę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty faktycznie jesteś taka małomiasteczkowa pannica co żyje na POKAZ, facet musi z nią wszędzie przyjść bo inaczej CO ONA POWIE ZNAJOMYM, KONIEC SWIATA, wszystko na pokaz przed znajomymi, no bo co ona im powie, jezu jaki wstyd na całą wieś. A wiedz że twoi znajomi mają swoje życie, swoje sprawy i gó\\wienko ich obchodzi czy jesteś sama na weselu czy z kimś, no chyba że to tacy sami kretyni jak ty co żyją życiem innych ludzi, nie mają żadnych pasji, zainteresowań, oprócz tego co robi ich sąsiad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko - problemy a raczej problemiki opiywane przez goi to tylko tematy zastępcze :) Uwążam ,ze masz prawo - jak najbardziej - poczuć się zignorowana i potraktowana lekceważąco . Związek , powżny związek to nie tylko przywileje i prawa ale również obowiązki . Ja wiem , teraz obowiązki , odpowiedzialność nie są " trendy " . Ale to one stanowią podstawę związków , a twj cgłopak pokazał ,ze jest z wami dobrze tylko wtedy kiedy jemu jest dobrze . niechęć do robienia rzeczy , zachowań które choć trochę uwierają ego słabo rokuje na przyszłość . Bo ślub czy chrzciny w rodzinie , mimo że maja swoja wagę rodzinno - towarzyską to jeszcze nic wielkiego z tym co potrafi przynieć życie . I co wtedy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10.52 A dlaczego autorka miałaby uczestniczyć w chrzcinach w rodzinie swego chłopaka i "robić za małpę" towarzyszącą? Rozumiem, że gdyby Twoja przyjaciółka ciężko zachorowała i znalazła się w szpitalu, to też jej nie odwiedzisz, bo.... nie lubisz szpitali?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"wszyscy Ci bliscy ludzie, którym zależy na Twoim szczęściu" - ale slogan, świetny do zobrazowania durnej mentalności, zaścianka. :D ubaw po pachy. sama zobaczysz, jak ci" wszyscy, którym zależy na twoim szczęściu" będą zachowywali się jeszcze za parę lat. jeśli tego nie dostrzegasz teraz, to warto te radę wziąć sobie do serca. bo mnie tez wydaje się, że ludzie, ludziom oderwali by łeb gdyby mogli, ale żeby im zależało na cudzym szczęściu to trzeba dać im w łapę, jak nie butelkę z wódką, to papierosa, żarcie albo własna niunię. wtedy są szczęśliwi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie co, pomijając nieliczne kulturalne wypowiedzi, to mam wrażenie, że wypowiadają się tu same problemowe jednostki. Przemilczę obrażanie założycielki tematu, jej rodziny i w ogóle. Powiem tak: pochodzę z "jeszcze gorszego" miejsca, bo to nawet nie małe miasteczko, to zwykła wieś. I wiecie co, tak, jestem małomiasteczkową, albo jak kto woli zwyczajną wiejską p*z*ą!!! Słoma sypie mi się z butów! Jestem wieśniarą i co tam jeszcze chcecie. Ale JESTEM Z TEGO DUMNA!!! Bo na wsi itp. mamy inne podejście do takich spraw. Mianowicie wspieramy partnerów, mężów, żony itd. Mamy takie niepisane umowy, nie zmuszamy ich do nie wiadomo czego, żony tolerują wiele u mężów, nie zmieniają ich diet, nie przekonują, żeby oglądali mniej meczów i wiele wiele różnych spraw. A mężowie choć czasem leniwi, czasem za dużo wypiją to szanują swoje żony! I wspierają je. Na wsi nie do pomyślenia jest fakt, że facet zostawia swoją kobietę samą w takim dla niej ważnym dniu czy momencie. Jest wesele czy inna impreza i nawet jakby się facetowi nie chciało to idzie. Nie do pomyślenia jest, żeby zostawił ją samą. Ot, taki zaścianek u nas mamy. Ale to jest piękne. Czasem żona zmusi się do czegoś dla męża, czasem on dla niej, bo o to w tym chodzi!!! A ja tu widzę samych egoistów. Nie wiem skąd jesteście, pewnie z wielkiego miasta. Jak czytam teksty o małpie w zoo, o zmuszaniu się, o tym, że może jakbym była jego żoną to bym poszła, ale nie jestem więc nie idę, bo też tutaj takie panny się wypowiadały, to naprawdę ogarnia mnie żal. I szkoda mi was dziewczyny. We wszystkim upatrujecie tylko pokazówkę, sztuczne uśmiechy, a może facet dorwał fajną pannę i chce się nią po prostu pochwalić? A wy co, fochy, nie, nie pójdę, źle się tam czuję, nie będzie mnie zmuszał, o nie! Pytam - ile wy macie lat? Nie czujecie się z tym źle, że partner o coś was prosi, a wy odmawiacie? To dla was pikuś, ale musicie postawić na swoim! Tylko ciekawe czy potem leżąc w nocy w łóżku nie macie chociaż małych wyrzutów, że sprawiłyście mu przykrość. Związek polega na wsparciu drugiej osoby, czasem kosztem samej siebie. Ale na Boga, nikt wam się nie każe sprzedać albo komuś oddać. To nie takie poświęcenie! Naprawdę korona wam z głowy nie spadnie. No ale nie, wy macie swoją wolność. Kończę, bo zwyczajnie mnie zalewa krew jak takie coś czytam. Nic dziwnego, że na wsiach jest ciągle jeszcze mniej rozwodów niż w waszych postępowych miastach pełnych zarozumialców. Życzę szczęścia i powodzenia w waszych związkach. Pozdrowienia z ciemnogrodu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jaka przykrość, o czym ty piszesz? To nie jest mój mąż, żebym miała z nim latać po ślubach i weselach jego kolegów. Jakbym sama była zamężna to OK, ale tak nie widzę w tym sensu. Aha i też mnie rozśmieszyło to że niby twoim znajomym TAK ZALEZY NA TWOIM SZCZESCIU. Oni mają w doopie twoje szczęście, a niejedna z koleżanek by wskoczyła do łóżka twojemu mężowi jak to się czasem słyszy, takie przyjaciółeczki od wielu wielu lat, a się potem okazuje, że wskoczyła do łóżka mężowi przyjaciółki i rozwaliła jej rodzinę. Masz bardzo infantylne podejście do życia, oni mają cię w doopie. Jakbyś straciła pracę to nikt by ci nie pomógł bo każdy myśli o swojje pupie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11.31 Właśnie, właśnie :) Myślę, że ta sytuacja jest dość istotną informacją dla autorki na temat jej partnera. Bo kiedyś w przyszłości nie pomoże jej nieść wspólnych zakupów, bo nie lubi dźwigać lub uzna, że wszyscy, którzy to zobaczą, uznają go za frajera i to będzie dla niego najistotniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gościa z 11:33 - a co ma piernik do wiatraka ? Choroba kobiety z którą jestem, to inna sprawa, i chyba nie ma takich mężczyzn, którzy by swoich kobiet nie odwiedzali, mimo, że szpitali nie trawią. Ja pisze o weselach, ślubach, na których być nie chcę. A Ty z tej wsi, żyj sobie jak chcesz i daj żyć też innym. Nikt nie wtrąca się do Twojego życia i Twojej społeczności. Bądź sobie z nimi, rób co chcesz, ale na Boga jedynego nie przymuszaj nikogo, żeby robił coś wbrew sobie samemu.I tylko o to tu chodzi, i jeszcze o szacunek do partnera i JEGO wyborów. Jeśli szacunku do siebie wzajemnie brak, to o czym my tu mówimy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie, ślub a szpital to dwie różne rzeczy, nie ma sensu tego porównywać. Zresztą nie warto się poświęcać dla faceta, bo tyle związków się rozpada, a facet i tak cię zostawi jak mu się znudzisz i nie będzie miał żadnych sentymentów że jest ci PRZYKRO. Czemu więc mam spełniać jego zachcianki i chodzić na śluby czy wesela obcych ludzi sama nie będąc żoną (i się nie zanosi na to)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do kobietek z 11:47 i 11:54 taki cytacik "To nie jest mój mąż, żebym miała z nim latać po ślubach i weselach jego kolegów. Jakbym sama była zamężna to OK, ale tak nie widzę w tym sensu." aha, na razie to nie Twój mąż więc nie idziesz, ale jak już będzie to się wszystko zmieni? a czym sie różni wspieranie chłopaka, narzeczonego, męża? do drugiej pani, nie zanosi się na razie na to, że będziesz żoną.... ano, skoro on widzi jakie masz podejście do sprawy i jak go wspierasz, że nawet Ci popołudnia szkoda, żeby mu towarzyszyć to ja się nie dziwię że mu z Tobą do ślubu nie spieszno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie chodzę na takie impry. To dla staruchów. Cały czas trzeba z siebie świra robić; o jak ładnie wyglądasz w tej sukni ślubnej, oo jak ładnie bąka puścił twój bobasek, a teraz jak ładnie rzygnął mi jedzonkiem ze słoiczka i zerżnął się....... wszystko zmyślone na poczet tych własnie pięknych chwil i tych ludzi, którzy ci dobrze życzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przepraszam, do kobietek z 11:47 i 11:50 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spoko, i tak bym go nie chciała za męża, stać mnie na kogoś lepszego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie! jednak 11:54 :P coś mi kompak nawala...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×