Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Co myślicie o kimś kto od kilku lat stale myśli

Polecane posty

Gość gość

o jednej i tej samej osobie, mimo że nie zdążyła poznać tej ostatniej tak naprawdę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie zdążył'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez mysle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ze to taki psychol jak ja sama :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro stale myślisz o jednej osobie od kilku lat , to nazywa się ten stan zakochaniem. Tak, to na pewno to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie ktoś się tu chyba zakochał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak kocha to mysli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poznałam go cztery lata temu, na drugim roku studiów. Niemal od razu zwrócił moją uwagę, ale jeszcze wtedy nie sądziłam, że się w nim zakocham. Z czasem jednak tak właśnie się stało. Myślałam o nim codziennie, z niecierpliwością wyczekiwałam, kiedy go zobaczę, ale niestety, nie miałam odwagi się zbliżyć. Cały czas udawałam obojętną. A on... Cóż, nie zwracał na mnie uwagi poza symbolicznym cześć. I tak było do końca studiów. Teraz minął rok od ostatniego spotkania, mam swoje życie, poznałam nowych ludzi, a mimo to nadal obsesyjnie o nim myślę i co wieczór wpatruję się w jego zdjęcie na facebooku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to obsesja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a nie mozesz z nim porozmawiac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj tam od razu obsesja, po prostu silne zakochanie, chyba prawie każdy przeżywał coś podobnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, że to chore i powinnam już sobie dać spokój, ale jakoś nie potrafię. Tęsknię za nim i nie mogę przeboleć tego, że nie znaczę dla niego nawet w połowie tyle co on dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeżywam coś podobnego jak autorka, ale staram się znajdować sobie jakieś zajęcie, żeby tylko o nim nie myśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie za bardzo wiem jak. Jestem chorobliwie nieśmiała, w dodatku mam prawie zerowe doświadczenie w kontaktach damsko - męskich (miałam tylko jednego faceta do tej pory, który sam mnie poderwał).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to nic nie pomoze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
milosc jest silniejsza od smierci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też mam swoje zajęcia, które w pewnym sensie odrywają mnie od myślenia o nim, ale na krótko. Chcę być z nim i chcę by zwariował na moim punkcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak to chyba obsesja jest? A ona to lubi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lubię się rozkoszować myśleniem o nim. Wyobrażam sobie chwile, które pewnie nigdy nie będą miały miejsca, spotkania we dwoje przy winie i świecach, wspólne podróże, rozmowy po sam świt, seks...A potem uświadamiam sobie, że to tylko w mojej głowie i on pewnie nawet o mnie nie wspomni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ciekawe czy oni tez mysla o nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mnie tez sie ona dzisiaj snila. Bylismy w wannie pelnej piany. A potem poszlismy nad rzeke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie nie. I to jest najgorsze w tym wszystkim. Już nie mogę... Dlaczego on ma mnie gdzieś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obsesja jest czymś chorym i złym, ktoś używa pojęcia nieadekwatnego do sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kupuje codziennie plyn do kapieli z mysla o niej. Juz mam dwa pokoje pelne plynow. Chyba to obsesja ? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to nie jest chore i złe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kupuje codziennie plyn do kapieli z mysla o niej. Juz mam dwa pokoje pelne plynow. Chyba to obsesja ? usmiech.gif >>> Hahaha. Okej to już podchodzi pod obsesję.... na punkcie czystości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gdy bylam nastolatka oraz dwudziestoparolatka mialam sklonnosci do "zakochiwania sie". Teraz mam 35 lat i od baardzoo dawna nie doswiadczylam takiego stanu (dzieki Bogu) mimo, ze zyje w zwiazku (ktory swoja droga skutecznie mnie uswiadomil, ze nie istnieje cos takiego jak milosc romantyczna). Nie ma nic pieknego w byciu zauroczonym / zakochanym czy jak tam zwal. Towarzysza wtedy czlowiekowi natretne mysli, pragnienia, projekcje, zludzenia. Podejmuje sie wtedy nieprzemyslane decyzje, doswiadcza cierpienia. Ostatni raz "zakochalam sie" w moim koledze gdy mialam 23 lata. Nigdy nie bylo nic miedzy nami bo jakos wyczuwalam, ze to zamkniety w sobie facet i niekoniecznie zyczylby sobie otwartej adoracji z mojej strony. Ja ze swojej strony wolalabym skoczyc z mostu niz doznac upokorzenia bycia odrzucona. Trwalo to kilka lat i bylo masakryczna meczarnia. Modlilam sie o wyleczenie sie z niego a jednoczesnie balam sie, ze kiedys zniknie mi z oczu. Niczym zebrak zbieralam ochlapy w postaci jego obojetnych spojrzen czy jakichs tam nic nie znaczacych dialogow. Dla mnie nie bylo w tej "milosci" nic epickiego, nic romantyczngo tylko cierpienie i bol uzaleznienia. Natretne mysli i niepokoj. Osamotnienie i wewnetrzny dramat. Pragnienie wolnosci od tego uczucia a jednoczesnie pragnienie wzajemnosci. Szalenstwo! Kiedys na krotka chwile ogarnelo mnie niesamowite uczucie pustki w glowie w zwiazku z nim. Poczulam wtedy chwilowa calkowita wolnosc od tego uczucia. Bylo mi zupelnie obojetne czy bede go widywac, czy on zwiaze sie z kims itd. Ogarnela mnie wtedy fala ogromnej radosci i poczulam sie lekka i radosna. To bylo tak jakby spadl mi z ramion ogromny ciezar. Niestety tylko na chwile.. natretne mysli znow powrocily. Minelo troche czasu, nasze kontakt staly sie coraz rzadsze i to pomoglo. Dzis widujemy sie raz do roku albo i rzadziej i choc serce nie bije mi szybciej na jego widok jest dla mnie kims bliskim. Zycze mu dobrze ale nie wyobrazam sobie, ze moglabym z nim byc bo wtedy bylam zakochana we wlasnych wyobrazeniach i projekcjach na jego temat a nie w zywej osobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mi sie podobalo kilku facetow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
teraz mi sie ktos bardzo podoba .tesknie i nie moge przestac myslec o nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×