Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mój bilans życiowy na parę dni przed urodzinami

Polecane posty

Gość gość

Nie jest wesoły... Na dzień dzisiejszy: (niebawem mam 21 urodziny): -zawalone studia: rok w domu, pisanie dodatkowego przedmiotu na maturze w tym czasie, potem kolejne parę miesięcy na studiach i zawalenie ich (w głównej mierze ze względu na problemy z lękami społecznymi, psychiką i ZJD - przez ZJD był problem z dojazdami - biegunka albo nawet wymioty - niemal każdego ranka). Teraz dostałam się na inne, ale kombinuję jak koń pod górkę, bo to inżynierskie, a ja widzę, że jestem tępa z matmy (robiłam sobie powtórkę) - nie chcę sobie tym razem zawalić studiów z powodu niewiedzy - i myślę, żeby zrekrutować się na trochę inne na dodatkowej rekrutacji. Właściwie już to zrobiłam.. -nigdy nie pracowałam tak "normalnie" - jedynie w necie. Poprawiałam prace lic/inż, mgr i robiłam korekty tekstów, jednak od dłuższego czasu i tutaj nic nie zarabiam. Mam swoją kasę jedynie dlatego, że czasem uda mi się sprzedać jakiś ciuch i oszczędzam -ZERO znajomych (jeszcze 2 lata temu jacyś byli, ale wyprowadzili się odpowiednio za granicę i do innego miasta.. z jednym nie utrzymuję nawet kontaktów, gdyż się pokłóciliśmy.. drugi - nawet się nie liczy, widzimy się na żywo 2x w roku). Wakacje od 2 lat spędzam całkowicie sama, w te wakacje wyjechałam tylko na weekend z rodzicami i bratem i do babci [ale to już tradycyjnie] -i oczywiście - ZERO facetów. Miałam jednego w połowie LO, który w dodatku skopał mi samoocenę (o ile jeszcze bardziej można było..). Jacyś tam się kręcili, ale nikt mnie nie zainteresował szczególnie, a ja szukam ludzi podobnych do siebie z charakteru. Jednak Ci, którzy mi się podobają, zawsze mnie olewali albo okazywali się być palantami [nie, nie chodzi mi o zblazowanych przystojniaków]. -nie umiem rozwijać swoich zainteresowań. Próbowałam kilka, może nawet kilkanaście razy - ale ciężko jest mi obracać się wśród ludzi, czuję się aspołeczna. Sama sobie w domu czytam różne rzeczy, próbuję się uczyć fińskiego (ale tutaj wiem, że teraz przydałaby się szkoła językowa/nauczyciel - dobrze byłoby jednak mieć na to pieniądze.....). Ale to jest o wiele za mało. Nie idę do przodu. Od paru lat myślę o założeniu własnej firmy - ale jak mam to zrobić, skoro tyle czasu próbuję się zmienić, a dalej się czuję jak mała, żałosna, głupia, dziecinna i sierotowata osóbka, chronicznie bojącą się ludzi? Nieustannie się wstydzę za siebie. Dziewczyna mojego brata jest z mojego rocznika i jest zupełnie inna niż ja - oczywiście na 3 rok studiów idzie, ma stypendium, jest odpowiedzialna, dojeżdża sporo km na nie - takie tam - jak sobie porównuję, to wypadam żałośnie. Cóż. Ale będę próbować jakoś walczyć. Byłam u psychologa, psychiatry (nawet brałam tabletki, ale tylko mi zaszkodziły). Teraz znowu będę szła na psychoterapię. I trzymajcie kciuki na studiach - naprawdę bardzo bym chciała przez nie przebrnąć, choć pierwszy rok - móc normalnie na nie dojeżdżać i w miarę OK się na nich czuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jakbym zrobila sobie taki bilans to musialabym skoczyc z mostu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×