Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość szczurek nieudolny

33 lata i samobojstwo

Polecane posty

Gość szczurek nieudolny

jestem samotna kobieta, niedlugo skoncze 33 lata i chyba juz nie chce mi sie zyc. Jestem DDA , po kilku terapiach i od lat zyje z depresja ( nie walcze, tylko wlasnie zyje). mam za soba nieudane malzenstwo i kilka nieudanych zwiazkow.Ale to piosenka przeszlosci, od bardzo dawna jestem sama, nie spalam z nikim od lat , nie wzbudzam w nikim zainteresowania , a mnie faceci nie interesuja. Jestem zmeczona, w tym roku zajmowalam sie umierajacym dziadkiem, teraz umiera mi matka na raka. Pracy nie mam i nawet nie szukam-bo szczerze powiedziawszy to do roboty sie nie nadaje. Jestem kiepska ksiegowa. Po prostu nie daje sobie rady, przerasta mnie wszystko, denerwuje sie, robie bledy, panicznie boje sie przelozonych. Mieszkam na pokoju, nigdy nie bedzie mnie na nic stac. Jestem totalnym zerem. To nie chodzi o to ze pragne umrzec, ale nic mnie juz w tym zyciu nie interesuje, nie jestem np. ciekawa co zdarzy sie w przyszlym roku. Jedyne na co czekam i sie ciesze to kolejne sesony "Game of Thrones" - ale dobra zdaje sobie sprawe ze to rowniez zalosne. Chcialabym zasnac i sie nie obudzic. Przeraza mnie powieszenie sie, nie chce sie pod nic rzucac, bo nie chce wciagac w to innych ludzi. Zbieram sie na podciecie sobie zyl. Fajnie byloby sie czyms otruc ale nie mam dostepu do odpowiednich lekow. Chyba mi tylo zyly zostaly

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przelecieć Cię?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obejrzyj film 'Sekret'- jesli chcesz sobie pomoc. Tam dowiesz sie ze to nasze mysli kreuja nasza rzeczywistosc, ze jesli myslisz negatywnie o sobie I zyciu, przyciagasz do siebie negatywne sytyuacje, ludzi. Kiedys myslalam I czulam tak jak Ty. Zycie nie mialo sensu. Ale pomyslalam sobie: Tak mam zyc? Takie ma byc moje zycie? Do cholery NIE! Nie zasluzylam sobie na taki los I wyjde na prosta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jeśli samobójstwo nie rozwiązuje problemu ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz totalnego doła Ale wiesz ja też w tym tygodniu jakoś gorzej funkcjonuję . Stwierdziłam że wszystko jest do du/py i nic dobrego mnie już nie spotka. Też nie czekam już na nic i nic nie planuję ( a gdy widzę wpisy " na Sylwestra chcę być szczupła"...robi mi się niedobrze. W tym szczególnym dniu w roku znowu będę sama - jak zawsze od kilkunastu lat. Nic tylko się zabić :O ale na to nie mam siły a poza tym to ostateczność i całe życie w piekle... zapomniałam piekło mam tutaj... Masz zaledwie 33 lata A "Game of Thrones" też oglądam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hej ,ja mam 35 lat i podobna sytuacje , z tym że mam dziecko które sama wychowuje, ileż to razy miałam w ręku odpowiednie leki i flaszkę wódki..... ileż się nachodziłam za odpowiednim sznurem ,ileż mam śladów na rękach po nieudanych próbach ,ilez to razy stałam na torach.. Tylko to dziecko ,które tak kocham mnie powstrzymuje , miałam nawet mysli o samobójstwie rozszerzonym ,ale już przeszły. Ogółem biorę od 4 mc leki i jest leciutka poprawa,tylko jestem otępiała. A Ty zazywasz leki ? jakie i od kiedy? masz w ogóle postawioną diagnoze przez psychiatre?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem o kilka lat mlodsza, ale w podobnej sytuacji.Probowalam sie zabic juz 10lat temu, ale wtedy ktos mi powiedzial " sprobuj postawic wszystko na jedna karte i zyc, zabic mozesz sie w kazdej chwili".Wtedy wydawalo mi sie to swietne rozwiazanie, bo pozbawialo frustracji, skoro wiem ze i tak w dowolnym momencie moge skonczyc i wiecie co? Nic sie na dobre nie odmienilo przez te 10lat, pracowalam naprawde ciezko i nic, pozniej znowu postanowilam sprobowac za granica, wyjechalam do pracy calkiem sama, dalam sobie rade, troche sie odbilam, poznalam faceta, zareczylismy sie, wydawalo mi sie, ze stanelam na nogi dzieki ciezkiej pracy nad soba, bo w zwiazku tez dalam 100% z siebie zeby sie udalo, zeby przezwyciezyc swoje opory i wiecie co? Okradziono mnie ze wszystkiego przed samym wylotem z Anglii a po powrocie do Pl okazalo sie ze facet mnie zdradzal.od samego poczatku. Nie wierze juz, ze kazdy jest kowalem swojego losu, niektorzym ktos w zyciu w te zagle dmucha a inni wiosluja lyzka na bezwietrznym oceanie i w koncu po prostu sa wykonczeni. Taka moja teoria.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
85% polskich samobójców wybiera powieszenie. Ale trzeba wiedzieć jak to zrobić: otóż węzeł pętli powinien być nie za głową (jak na filmach fabularnych) tylko pod szczęką. Dzięki temu główny punkt nacisku przypada nie na krtań (co powoduje jej zmiażdżenie i zadławienie) tylko na tył głowy (na kręgosłup). Prawidłowe założenie pętli z węzłem pod szczęką sprawia że śmierć jej zasadniczo bezbolesna, następuje w ciągu 5 minut w wyniku odcięcia dopływu krwii do mózgu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak jesień idzie. Ludzie popadają w przygnębienia. Nie warto ludziska nie warto marnować życia. Nikt nam kredytu na dłuższe, fajniejsze nie da. Wszystko zależy od nas . To my sami je kreujemy. Zycie składa się z dołów i górek. Tylko myślenie pozytywne może pomóc. Wykrzesaj tą małą iskierkę życia .... a potem już pójdzie tylko lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kto tak naprawde jest super zadowolony z zycia I ma to czego potrzebuje??? znacie takie osoby? Z tego co zauwazylam kazdy orze jak moze.... ciagly brak pieniedzy, brak faceta....problem ze zdrowiem..... napewno trzeba postawic sobie jakies cele I starac sie polepszyc swoja sytuacje...tak naprawde wiekszosc ludzi jedzie na tym samym wozku I ma ciezko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem powinnaś dotrwać przy mamie do końca ,a potem wyjechać, zmienić totalnie miejsce zamieszkania i swoje życie. np za granicę. Przy tym zadbać bardziej o siebie, o wyglad i znaleźć sobie jakas pasje... Taka zmiana jest ryzykowna, ale powiedz co masz do stracenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobra, dobra moze nie kazdy jest zadowolony, ale sa osoby ktore od lat nie mialy w swoim zyciu niv pozytywnego, nie ma sie nawet czego zlapac. Ja przez te 10lat przezylam rozwod rodzicow, sprawy o znecanie ciagnely sie ze dwa lata, nowe malzenstwo matki, ojczyma ktory probowal sie do mnie dobierac, samobojstwo ojca, dwie zwiazki zakonczone zdrada, jeden zakonczony w inny niefajny sposob, emigracja, kradziez dobytku, utrata pracy, przerwane studia, rasizm w pracy,choroba, trzy pobyty w szpitalu + jakies drobne problemy dnia codziennego jak ciagly brak kasy, pracy itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boze, rzeczywiscie niezbyt ciekawie......bardzo duzo przezylas... chcialabym zeby zycie na Ziemi bylo sprawiedliwe, ale niestety takie wogole nie jest :( jedni maja latwo inni ciezko I pod gore caly czas. Moj kolega kiedys powiedzial ze niktorzy przychodza na Ziemie na wakacjie....inni do pracy....( nad soba, maja duzo lekcji do przerobienia) cos w tym jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mozemy sie zalamywac Kochani!!!! Musimy wierzyc ze I dla nas nastana Sloneczne dni... jak ostatnio mowia a radiu ' NAJLEPSZE DOPIERO PRZED NAMI' mamy duzo doswiadczenia zyciowego I to moze sie super przydac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mowie, ze planuje sie zabic, tylko ze przy takim natezeniu problemow jakos nie jestem ciekawa co dalej bedzie. Mozliwe, ze sie zabije jak cos jeszcze takiego wyplynie, nie bede wtedy ani plakac ani lapac depresji, to bedzie tak gdy siedzicie nad jakas praca godzinami i nie idzie, wiec postanawiacie wyjsc na papierosa zeby w koncu zeszlo spiecie miesni. Tak po tylu latach podchodze do samobojstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najwięcej polskich samobójców jako miejsce śmierci wybiera swoje mieszkanie lub budynek gospodarczy obok swojego domu. Na drugim miejscu są strychy i piwnice. Na trzecim parki, lasy i cmentarze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rocznikiem 89
ja mam 25 lat i tez juz mysle ze pora na mnie. Mysli o samobojstwie mam od 14 roku zycia. Meczy mnie ten jebany swiat, ciagly wyscig szczurow, kazdy zazdrosny, zawistny, ciagle pretensje do mnie ze nie jestem taka jaka sobie mnie wymarzyli rodzice. Ciagle za głupia, za gruba, ciagle nie robie wszystkiego tak, jakby oni chcieli. Mam faceta, ale stal sie alkoholikiem, wypija po 5 - 6 piw dziennie a w weekendy wiecej. Od przeszlo 5 lat jest tak. Przestalam nawet walczyc, prosic i grozic, wiem ze slubu z nim nie wezme chociaz jestesmy zareczeni. Wyrzucili mnie 4 miesiace temu z roboty i nie moge znalezc innej pracy, setki cv rozeslane i jak makiem zasial. Nie moge od faceta odejsc, bo nie jestem wstanie sie utrzymac (no bo za co!) a do rodzicow nie wroce bo 1 dnia juz bym skoczyla z okna chyba (a moze to jest jakas mysl??) Nic mi sie nie chce, nic. Nie chce mi sie wstawac, myc czy jesc, ze juz o wychodzeniu z domu nie wspomne. Nic nie robie a jestem tak zmeczona jak wstaje rano, jakbym w kamieniolomach robila. Dla mnie zycie juz sie skonczylo. Chcialabym miec juz z 80 lat i zycie za soba... a kurwa jeszcze tyle zlego przede mna! Wiec rozumiem Was wszystkich...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyno, ktora masz faceta alkoholika - akurat w Twoim przypadku to wina sytuacji, jak skonczysz ten zwiazek, kilka dni poplaczesz a pozniej odzyjesz. Pewnie prace tez szybciej znajdziesz, bo nikt nie przyjmuje ludzi ktorzy nie maja w sobie woli zycia, tto widac i nikt nie chce z takimi pracowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poradnik samobójcy: 1. Idą to zrobić, bądź trzeźwy / trzeźwa. 2. Pamiętaj o odprawieniu rytuału. Trzeba powiedzieć: "In nomie Patri, et Fili, et Spiritus Sancti. Jezus powiedział: Kto we mnie wierzy, choćby umarł, żyć będzie, a ja go wskrzeszę w Dniu Ostatecznym. Amen" 3. Najlepiej użyć skórzanego paska z klamrą. Pamiętajcie że pętla ma się zaciskać pod szczękę a nie z tyłu głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieki od lat mysle o powieszeniu sie, ale nie za bardzo wiedzialam jak to dobrze zrobic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Proszę Skarbie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12.23 Wiesz że podzeganie do samobojstwa jest karalne ?! A Ty właśnie to robisz !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nomorehope
napisalam dlugasnego posta i tresc zostala uznana za spam, nawet forum rzuca mi klody pod nogi:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeciez nikogo nie namawia, nie da sie kogos namowic na samobojstwo :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nomorehope
Dziewczyny jak ja Was rozumiem:( Mam 30 lat, od 15 lat choruje na zaburzenia odzywiania+depresje. W wieku 21 lat rzucilam swietne studia, wrocilam do domu rodzinnego, w zamiarze tylko na chwile, gora pare miesiecy, aby wziac sie w garsc i wyjechac najlepiej za granice. Oczywiscie w domu popadlam w jeszcze wiekszy dol, moje dni polegaly na tym, ze sie obzeralam do bolu, a potem szlam do kibla, codziennie obiecywalam sobie, ze od jutra koniec i tak minelo 5 lat. 5 lat!! Potem przenioslam sie do wiekszego miasta, ktos z rodziny zalatwil mi prace, bylam przekonana, ze w koncu odbije sie od dna, bede miala jakis cel, bede robic cos konstruktywnego. Zaczelam prace, ale nie potrafilam skonczyc z bulimia, ona mnie kompletnie wyniszczyla. 2 lata temu moja mama dowiedziala sie, ze ma raka. Lekarze ja kompletnie olali, nic nie zrobili, pozostawili sama sobie. Gdyby ktos mi wtedy powiedzial, ze za 2 lata mojej mamy nie bedzie, to bym go wysmiala, bylo to dla mnie niewyobrazalne. Rozne mialysmy relacje z mama, ale to byla najblizsza mi osoba na swiecie. Na dodatek doznala tyle krzywdy w zyciu od ludzi, od meza, ktory ja zdradzal, od swojej rodziny i zostala za to "nagrodzona" smiercia. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nomorehope
Od 8 miesiecy nie potrafie sie z tym pogodzic. Moglabym sie zabic, bo mam w domu morfine, ale sie boje. Nie smierci, tylko tego, ze przezyje i bede roslina, nie bede mogla sie ruszac, ale bede w pelni swiadoma. Codziennie sie mecze, wegetuje. Do tego mam psa i przez to jestem niewolnikiem, bo nie moge nigdzie nawet wyjechac. Marze o tym, aby wyjechac za granice, w jakis obce miejsce i zaczacz zycie od nowa, jako inna osoba, tylko nie mam zadnych znajomosci, sprzatac tez nie bede, bo sie do tego nie nadaje. Co ja mam zrobic?? Kazdy dzien to meka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Owszem to jest podzeganie do samobójstwa,dawanie rad jak to zrobic jest też karalne. Jak można byc takim głupim żeby i Jezusa w to wciągać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Morfiną nie są się zabić. Jest za słaba. Dopiero przedawkowanie heroiny powoduje śmierć (zatrzymanie oddechu). Kodeina, morfina i heroina tworzą grupę opioidów, gdzie kodeina jest najsłabsza, morfina średnio silna, a heroina najmocniejsza. Przypadki śmierci zdarzały się tylko po przedawkowaniu heroiny. P.S. Rynek rosyjski pochłania 70 ton afgańskiej heroiny rocznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Morfiną nie da się zabić" - miało być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiscie, ze da sie, wszystko zalezy od ilosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×