Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Ogromny ból po rozstaniu z facetem, jak przetrwać?

Polecane posty

Gość gość

Rozstaliśmy się po dwóch latach związku, nie z mojej winy, on się ostatnio mocno zmienił, coraz gorzej mnie traktował, a nagle w niedzielę stwierdził, że chyba jednak nie pasujemy do siebie charakterami. Cechy, które kiedyś u mnie lubił, teraz nagle zaczęły mu bardzo przeszkadzać. Niestety nie jest tak łatwo wymazać z życia ukochanego faceta, z którym miałam tyle planów. Ciągle go kocham, ból jest ogromny, jak to przetrwać? Najgorzej jest wieczorami, bo co wieczór gadaliśmy ze sobą albo jakos spędzaliśmy razem. Nie mogę się skupić na filmach, książkach, w ogóle nic mnie nie cieszy, jak tak dalej pójdzie, to będę wrakiem. Ciągle po głowie chodzi mi myśl, żeby do niego napisać, może coś da się jeszcze uratować, a z drugiej strony czuję, ze to będzie upokorzenie.. Jak to wszystko przetrwać? Jak wy przetrwaliście? :( Dodam, ze to mój pierwszy poważny związek i pierwsze rozstanie w życiu, dlatego jest mi chyba ciężej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo Ci wspolczuje ale nie ma dobrej rady jak przetrwac rozstanie. Boli i bedzie bolalo jeszcze przez jakis czas. Nie wiem jak sobie mozesz ulzyc, bo kazdemu pomaga co innego. Z wlasnego doswiadczenia wiem natomiast co nie pomaga... Nie pomaga kontakt z bylym, bo funduje sie sobie emocjonalna hustawke. Czlowiek lapie sie kazdego slowa, gestu, ktory na chwile daje mu nadzieje, a pozniej przyplaca to jeszcze wiekszym dolem. Nie pomaga zaglebianie sie we wspomnieniach i w planach, ktore sie juz nie spelnia. Trzymaj sie, kazdy to chyba przechodzil wiec i Tobie sie uda :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie mysl o nim.zajmij sie czyms innym.spotkaj sie z przyjaciolmi.porozmawiaj z kims.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki za wsparcie. Najgorsze jest to, że chociaż nawet przy tych ostatnich rozmowach usłyszałam od niego mnóstwo złośliwości, zdołował mnie maksymalnie, to i tak niesamowicie za nim tęsknię :( Zaraz przypominają mi się te dobre chwile, jak kilka tygodni temu było jeszcze pięknie.. A jak pomyślę, że już nigdy z nim nie porozmawiam, nie przytulę, nie pocałuję, to łapie mnie taka deprecha, że szkoda gadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z 14 40
Wiesz, to normalne, kiedy Ci na kims zalezy. Mi podczas rozstania powiedzial bardzo przykre rzeczy. Bolalo, ale ja go usprawiedliwialam. Pozniej dowiedzialam sie jeszcze gorszych i dalej go usprawiedliwialam...az poznalam cala prawde. Minelo kilka miesiecy i juz nie boli. Za to zdalam sobie sprawe ze w tym bolu bylo duzo mojej urazonej ambicji. Duzo bylo tez przykrego poczucia odtracenia poczucia krzywdy. Samej tesknoty za nim niewiele. Po tych paru miesiacach nie chcialabym go nigdy wiecej w swoim zyciu. Czego bym chciala to tego zeby tesknil i zalowal, ale mam nadzieje, ze niedlugo i to przestanie mnie obchodzic. Zreszta co tu ukrywac, on jest szczesliwy a nawet gdyby nie byl to nigdy nie znajdzie w sobie tyle odwagi zeby mi sie do tego przyznac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety boli, bo musi bolec. Mnie spotkalo cos takiego 5 miesiecy temu. Tez rozpaczalam, bo to on odszedl, a ja nadal kochalam. Na szczescie tak sie zlozylo, ze 2 miesiace poznalam kogos nowego i znowu jestem szczesliwa, a o eksie nie mysle mimo ze jak sie dowiedzial, ze mam nowego faceta, to zaproponowal, ze do mnie wroci ;) Wiem, ze cos takiego wydaje Ci sie pewnie teraz nieprawdopodobne, ale zobaczysz, ze bedzie dobrze :) Glowa do gory, buziaki :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba na tą przypadłość nie ma lekarstwa :-( ja już cierpię cztery miesiące , nie żyję tylko wegetuje. Boli mnie każda część ciała , wydaje mi się , że powoli umieram. A" miłość mojego życia" ma inną kobietkę i jest szczęśliwy . Po dwóch latach potraktował mnie jak zero bo poznał inną pannę . Wiem co czujesz :-( i jestem z Tobą . "Zycie ma jedną zasadę , czy chcesz, czy nie ,musisz dawać radę." Dla nas też zaświeci kiedyś słoneczko i będziemy szczęśliwe :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie chce tego kto mnie nie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kiedys podobal mi sie jeden facet a teraz sie ciesze ze nic z tego nie wyszlo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Popatrz na ten stan uzaleznienia.Widać zatraciłaś się we wszystkim dla niego i teraz cierpisz jak każdy uzalezniony.Może terapia? On Cię ranił a TY cierpisz,bo go kochasz?-popatrz na to zdanie raz jeszcze.Jest logiczne?Kogo kochasz?-wyobrażenie o nim idealnym,kogo nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję wam wszystkim. Mam nadzieję, ze dla mnie i dziewczyn które też tak cierpią rzeczywiście to słońce niedługo zaświeci. To racja, że trochę się uzależniłam od niego - emocjonalnie. Dosłownie za nim szalałam, straciłam głowę, a on wiedział o tym i niestety wiedział, jak to wykorzystać. Robiłam co tylko chciał, poświęcałam swój czas, nawet jeśli wcześniej miałam inne plany, to i tak on był najważniejszy. Nie wiem, może rzeczywiście powinnam iść do psychologa..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×