Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Kłótnie o pieniądze

Polecane posty

Gość gość

Mieszkamy razem od ponad roku, na ogół układa nam się bardzo dobrze, ale jak bumerang w awanturach powraca temat pieniędzy. I to tak, że parę razy prawie się rozstaliśmy. Zawsze mu wierzę, że się zmieni, a potem pluję sobie w brodę, że znowu dałam się wkręcić. Obydwoje poracujemy, on zarabia więcej. Na mieszkanie i rachunki składany się równo, ale on kupuje jedzenie (ja gdybym się dorzucala, zostalabym z zerem na koncie, a przecież mam tez inne wydatki). Ja gotuje, sprzatam, piorę, dobrze dbam o dom. I pracuje oczywiście! Na ogół mówi, ze będzie mi pomagał, ze na co chce, a mi zabraknie, to mam mówić (dentysta, wydatki na auto, kosmetyki itp.) i da mi pieniądze. Nawet nie wołam, nigdy o nic go nie proszę, staram się siebie finansować sama. Jak mnie na cos nie stać, to z tego rezygnuje i tyle. Niemniej raz na jakiś czas cos go ugryzień i wtedy wymawia mi, ze nie mam ambicji (jestem po studiach, od 1. Roku ani dnia nie byłam bez pracy, pracuje w zawodzie), ze mam słabo płatna prace, ze nie rozgladam się za niczym innym, ze gdyby ze mną nie zamieszkał to zaoszczedzilby sobie tyle i tyle i tego typu rzeczy. Strasznie mnie to boli, mam juz tego dość. On oczywiście potem przeprasza, ze wszystkiego się wycofuje, ale to zawsze wraca... Na poczatku dawał mi na zakupy kasę i sprawdzał paragony. Jak zatankowal samochód (moja własność, ale on korzystał), to stwierdził, ze powinnam oddać mu kasę bo pojechalam nim jednego dnia do rodziców na wieś. Spalił może za 20 złotych. Raz powiedział, ze nie wyobraża sobie mieć dzieci i rodziny na utrzymaniu. Nie oświadczył się i chyba się nie zanosi. Ale po ostatniej awanturze, kiedy się wyprowadzilam oczywiście prosił, bym wróciła i przysięgał, ze tak nie myśli... Ja juz mam dość tego kołowrotka, nie wiem, czy mogę temu człowiekowi ufać... Kocham go, ale odzywa się zdrowy rozsądek. Gdyby nie te akcje, byłby to jak dla mnie ideał, bo rozumiemy się i pasujemy do siebie, dobrze nam ze sobą. Dodam, zew perspektywie mmyślimy o kredycie na mieszkanie, a ja choć oczywiście chciałabym mieć dziecko, nigdy nie wspomnialam, ze chciałabym zrezygnować z pracy czy być na jego utrzymaniu. Zresztą nawet w obecnej sytuacji przy jego zarobkach i tak nie byłoby to możliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
studia masz i zebrzesz jak moja zona nie masz tak samo ambicji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Faceci sa okropni, wypominając pieniądze, nie widzac jednocześnie ile dla nich robimy w domu. Robota typu gotowanie, sprzątanie, zakupy tez wymaga wiele wysiłku i czasu, ale oni tego nie dostrzegają do tego praca zawodowa i dzień z glowy. Niestety w Polsce zarobki sa jakie sa, praca tez nie czeka na nikogo, każdy lapie się czego może, ale az tak wypominać mieszkając z kims pod jednym dachem to faktycznie przykra sprawa... Facet jest egoista i tyle w temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziewczyno, daj sobie z nim spokoj. Z czasem bedzoesz zarabiac wiecej ale on juz zawsze takim skapym dziadem zostanie. gdyby mi tak facet wypomnial to by mnie juz nie ujrzal po pierwszym takim wypominaniu. A skladanie sie po rowno na mieszkanie i rachunki to nieporozumeinie jezeli jedna osoba zarabia 70 procent a druga 30. To powinni sie tez skladac po 70 i 30 procent na rachunki. Wiej z tego pseudo-zwiazku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wymawia mi, ze nie mam ambicji (jestem po studiach, od 1. Roku ani dnia nie byłam bez pracy, pracuje w zawodzie), ze mam słabo płatna prace, ze nie rozgladam się za niczym innym, ze gdyby ze mną nie zamieszkał to zaoszczedzilby sobie tyle i tyle i tego typu rzeczy. Strasznie mnie to boli, mam juz tego dość. On oczywiście potem przeprasza, ze wszystkiego się wycofuje, ale to zawsze wraca... Na poczatku dawał mi na zakupy kasę i sprawdzał paragony. Jak zatankowal samochód (moja własność, ale on korzystał), to stwierdził, ze powinnam oddać mu kasę bo pojechalam nim jednego dnia do rodziców na wieś. Spalił może za 20 złotych. Raz powiedział, ze nie wyobraża sobie mieć dzieci i rodziny na utrzymaniu. Nie oświadczył się i chyba się nie zanosi. xxx ha ha ha ha ha ha polskie dziewczyny są niesamowite! nie słyszałam, żeby już się gorzej dać poniżać!!! dziewczyna bez honoru, studentka wykształcona a zero godności!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka: Właśnie chodzi o to, że on raz mówi jedno, a raz drugie, jakby miał rozdwojenie jaźni... Co od buduje moje zaufanie, to na nowo je traci. Raz sam snuje super plany i jest pełen wiary w to, że damy rade, innym znowu stawia wszystko pod znakiem zapytania. Faceci są naprawdę beznadziejni. Jeśli odejdę, to serce mi pęknie, ale lepiej być samą i przynajmniej mieć święty spokój. Ile można? Trafiam na samych kretynów, jeden gorszy od drugiego, rzygać się chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie chodzi o to, że on raz mówi jedno, a raz drugie, jakby miał rozdwojenie jaźni... Co od buduje moje zaufanie, to na nowo je traci. xxx ty, wiele wykształcona - nie zauważyłaś, że jak facet czegoś od ciebie potrzebuje to zawsze mówi to, co chciałabyś usłyszeć i nie wiesz, że liczą się czyny a nie słowa? aż taka głupia jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Faceci są naprawdę beznadziejni." x twój jest beznadziejny, a oceniasz wszystkich przez pryzmat jednego :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja z moim mieszkam już 13 lat (mamy 10 letnie dziecko) - od początku pieniądze były wspólne i nie wyobrażam sobie inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w sumie skoro on kupuje jedzenie to jest w tym związku trochę do tyłu... oczywiście, że Ty gotujesz, pierzesz, ale jak to spieniężyć... ja Cię rozumiem, starasz się, dbasz o dom a słyszysz takie rzeczy. Jednak w kalkulacji czysto matematycznej on płaci więcej i może taki egoizm się w nim włączyć. Sama czasami jestem materialistką i często gryzę się za język żeby nie zrobić mężowi przykrości w kwestiach finansowych. U nas są kompletnie różne sprawy, inne niż Wasze, ale czasami włącza mi się taki kalkulator. A co do tego, że nie docenia pracy w domu... mój mąż czasami potrafi powiedzieć "a co Ty takiego robisz". Kiedyś mnie to wyprowadzało z równowagi, bo przy dzieciach, rodzinie w domu jest pracy mnóstwo, czasami nie mam czasu kawy wypić. Pracuję na pełnym etacie, rano wyprawiam dzieci, po pracy odbieram, gotuję, piorę, sprzątam... jak muszę dłużej w pracy zostać to rano albo poprzedniego dnia obiad robię, a jak niespodziewanie to mąż już nosem kręci, bo obiadu nie ma... ale przecież ja nic nie robię ;-) teraz już się uśmiecham na to jego gadanie i puszczam mimo uszu, ale czasami szpilę wsadzę, jak dobrze podkurzy ;-) Jeżeli zależy Ci na facecie, widzisz w nim dobrego człowieka to po prostu porozmawiaj, jakoś ustalcie podział finansów i obowiązków żeby do tego nie wracać i unikać przytyków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chociaż ktoś bardziej wyrozumiały ! Jasne, że widzę w nim dobrego człowieka, nie jestem jakąś idiotką, co daje sobą pomiatać. To, o czym mówię, to są właśnie takie epizody, ma skłonność do wracania z tym tematem, co mimo wielu rozmów wyprowadza mnie z równowagi. Po prostu nie wiem, czy on ma jeszcze szanse dojrzeć, czy cokolwiek się zmieni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój mąż czasami potrafi powiedzieć "a co Ty takiego robisz". Kiedyś mnie to wyprowadzało z równowagi, bo przy dzieciach, rodzinie w domu jest pracy mnóstwo, czasami nie mam czasu kawy wypić. Pracuję na pełnym etacie, rano wyprawiam dzieci, po pracy odbieram, gotuję, piorę, sprzątam... jak muszę dłużej w pracy zostać to rano albo poprzedniego dnia obiad robię, a jak niespodziewanie to mąż już nosem kręci, bo obiadu nie ma... ale przecież ja nic nie robię xxx szmata nie mąż - facet bez jaj no, ale skoro takiego wybrałaś to świadczy tylko o tobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×