Moja matka od paru dni mnie wyzywa

Nieudacznik, debilka, leń, d****** nie umiesz nawet znaleźć pracy ani studiów skończyć, że jestem wychudzona (mam zupełnie normalną wagę, ale jej chodzi o to że d**y nie mam krągłej.. sama to mówi.. i ogólnie sylwetkę mam brzydką i sama to widzę, nigdy nie będę mieć ładnej), że żaden chłop nie będzie mnie chciał etc etc. Zawsze mnie wyzywała, nawet jak nie miała powodu, ale teraz od paru dni mamy mało kasy i nie ma na swoje ulubione fajki, tylko pali jakies z kiosku ala marynarskie za 1 zł sztuka, więc wyżywa się podwójnie. Dzisiaj się prawie popłakałam, bo brzuch mnie bardzo bolał, ona zaczęła mnie wyzywać, ja jej mówię że źle się czuję i żeby dała spokój, a ona jeszcze gorzej. Ale teraz ma rację. Zawaliłam studia przez swoją psychikę, nie mogę znaleźć pracy mimo że wysyłąm mnóstwo CV. Ona powiedziała, że dziewczyna brata od razu pracę znalazła (jest z mojego rocznika), bo znalazła, w telemarketingu, od razu (ja się do tego nie nadaję niestety, w ogóle nie ma gadane, i mam niepewny siebie głos), ja szukam już któryś miesiąc i zarobiłam tylko na korekcie tekstów i sprzedażach (a to przecież nie jest praca wg niej..ale dobrze że chociaż na zwierzaki miałam i nie musiałam od niej brać, od dawna w sumie nie daje mi na zwierzaki). Idę po raz kolejny na studia, na ekonomię (zgodnie z moimi zainteresowaniami, których mam sporo), ale już się boję, jak to będzie i czy uda mi się chociaż jeden rok skończyć (poprzednim razem w lutym już nie studiowałam.. masakra jakaś). Bardzo chciałabym mieć stypendium, więc już teraz się trochę uczę, załatwiłam sobie materiały z I roku. I muszę iść na psychoterapię, bo chyba zaczyna wpadać w depresję. Nigdy tak źle się nie czułam. Zawsze miałam lęki, bałam się ludzi, ale teraz dodatkowo jestem apatyczna i nic mnie nie cieszy.

Ostatnio mam też silne poczucie wstydu, że nie mam pracy, jak brat dawał mi na opłatę rekrutacyjną, to chciało mi się płakać, że ktoś za mnie płaci. Oddałam mu połowę i próbuję sprzedać jeszcze parę rzeczy, skoro pracy nadal nie mam, oddam mu wtedy całość. Nawet od tamtej pory o nic go nie proszę już.. Wstydzę się i tego, że nie idę teraz na 3 rok studiów, jak moi rówieśnicy, i tego, że nie mam pracy, i tego, że jestem sierotą, i swojej twarzy. Wszystkiego naraz. Najchętniej zatłukłabym się albo gdzieś uciekła.

p******a masz rodzinke :D

coz, jak ktos jest gownem to gownem pozostanie

też mam tpksyczną matkę. W chwilach załamanie, czasem mysle,zeby sie odezwac, ot tak zeby z kims pogadac,zobaczyc psa na skype,ale nie. Urwałam kontakty i za każdym razem gdy jestem słaba i chcę się odezwać to przypominam sobie co zrobila mi z zycia,szanaze,grozby,szkalowanie mnie,proba rozbicia mi zwiazku, cxzytam wiadomosci od niej i dziekuje Bogu,ze ona jest w chuj daleko stad i nie muszę jej oglądać. Nie ma innego lekarstwa na toksyczna relacje niz calkowite odciecie sie. Tez bylam w Twojej sytuacji. Takie matki nie sa zdolne do wyrzutow sumienia,nie widza ,ze cos zrobily zle. Jak micha byla pelna i ubrania to dziecko nie ma prawa nic zlego powiedziec. Nienawidze mojej matki.

dziękuję za jak zawsze przyjemne komentarze..

O, to, to, mi moja też zawsze mówi, że karmi mnie i daje ubranie na grzbiet, i że jest cudowną matką. Ona potrafi zaprzeczać, jak ja jej wytykam, że powiedziała do mnie tak i tak, potrafi powiedzieć 'ty jesteś psychiczna, ja nic takiego nie powiedziałam! wymyślasz coś sobie, nienormalna jesteś' Mówi to przy braciach, którzy też mnie mają za głupią, wierzą jej, nikt mnie tutaj juz nie słucha, nie szanuje. PARANOJA. Odetnę się, chciałam sie wyprowadzić, ale jak ja nawet nie potrafię znaleźć pracy. Dlatego myślę o stypendium naukowym, a może i do tego kredycie studenckim, ale wolałabym znaleźć pracę na stałe. Na chwilę obecną muszę to jakoś znosić...

O, to, to, mi moja też zawsze mówi, że karmi mnie i daje ubranie na grzbiet, i że jest cudowną matką. Ona potrafi zaprzeczać, jak ja jej wytykam, że powiedziała do mnie tak i tak, potrafi powiedzieć 'ty jesteś psychiczna, ja nic takiego nie powiedziałam! wymyślasz coś sobie, nienormalna jesteś' Mówi to przy braciach, którzy też mnie mają za głupią, wierzą jej, nikt mnie tutaj juz nie słucha, nie szanuje. PARANOJA. Odetnę się, chciałam sie wyprowadzić, ale jak ja nawet nie potrafię znaleźć pracy. Dlatego myślę o stypendium naukowym, a może i do tego kredycie studenckim, ale wolałabym znaleźć pracę na stałe. Na chwilę obecną muszę to jakoś znosić...

jednym słowem chuj z taką matką . Jakbym miał taką matkę to bym się dawno od niej wyprowadził i odizolował się od niej na zawsze już dawno .

Up

Wyprowadzić się

Hb

mozesz podac gg?

Nie, po co :)

:)

Coś się pojawiło w kwestii pracy, wysłali mi umowę e-mailem :) może trochę grosza wpadnie, na ulotkach :P

to chociaz tyle dobrze :P a matka sie nie przejmuj - sa tacy ludzie na tym padolku i nic z tym nie zrobisz, rob swoje

matka w ryj winna ci przypierdolić !

..