Jestem przeciwny zeby kobiety byly nauczycielkami

Jestem przeciwny żeby kobiety były nauczycielkami. Praca ta odbija sie na ich życiu rodzinnym. Częśto nauczycielki są albo rózwódkami albo starymi pannami.

Jezu...Skąd wy się bierzecie ludzie? Cofacie się ze wczesnego średniowiecza czy co? No to mam złą wiadomość dla ciebie. Kobiety były, są i będą nauczycielkami, a twoje zdanie się nie liczy. Pozdrawiam

ja tez

Ktoś chyba mial w szkole straszne problemy z nauką:D

Nieprawdą jest że były. Prawdą natomiast jest że są i będą. Świat schodzi na psy. A właściwie na baby. Co na jedno wychodzi.

A ja jestem przeciwna, żeby wredne, zazdrosne, nienawidzące uczniów baby były nauczycielkami.

Wasze dzieci dostają złe oceny czy jak? Każdy rodzic mało zdolnego dziecka obwinia nauczycieli. Ale pomóc w nauce to nieee...

Jestem nauczycielką (niemłodą), lubię uczniów. Autor wątku dobrze zatytułował wątek, ale źle uzasadnił. Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu, a moja płeć jest generalnie nadgorliwa - papierki, arkusze analizy, gazetki, inscenizacje, posiedzenia, organizacje, itp. Aż się niektóre palą do dodatkowej roboty jedna przez drugą. A w kuratoriach i ministerstwie same baby i tam dopiero wymyślają - ewaluacje, analizy, tabele i wykresy, z których nic nie wynika. A mężczyzna jest minimalistą i nie potrzebuje przerostu formy nad treścią.

jutro biorę bicz do ręki i idę na pierwsza lekcję :D

a ja rękawice bokserskie :)

moim zdaniem babki powinny uczyc bardziej humanistycznych przedmiotow, bo za bardzo sie emocjonuja i babki od matmy zawsze musza zachowywac sie jak suki. W liceum dopiero mialam faceta co uczyl matme i byl o wiele lepszy, wyluzowany, umial nauczyc bez straszenia itp.

kobieta nauczyciel to katastrofa. ciągle tylko drze mordę albo płacze z bezsilności. I jeszcze te rozgrywki pomiędzy nauczycielkami, mszczenie się na wychowankach znienawidzonych koleżanek.