Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Kruszyna___

Kłótnia z teściową o kasę na wesele

Polecane posty

Gość gość
No jak,ksiezniczka czeka az tesciowa wylozy kase bo ciezko dupppsskkoo ruszyc do pracy i zarobic....a studenci przeciez maja ponad 3 miesiace wakacji to nie nie łaska była cos sobie poszukac na sezon?ale po co ksiezniczka ma sobie brudzic dlonie a nie daj bog dostanie odciskow....a narzeczony to wogole leser,bo wstyd zeby facet nie zadbal by miec choc troche zaskurniakow..... Dobrze ludzie pisza ze do zycia trzeba dorosnac a nie bawic sie w nich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kryszyna____
Sorry ale ją już pracuje tyle że zarabiam grosze na marnej umowie, przez cały okres studiow pracowałam bo nie chciałam żeby płacili za mnie rodzice gdybym chciała odkładać na wesele i ślub to z moimi zarobkami chyba musialabym odkładać że 20 lat, więc marne szansę. A z tego co wiem to tesciowa za własne pieniądze wesela swojego nie robiła tylko ktoś za nią płacił. A tak w sumie to w końcu powiedziała, że puści moim rodzicom przelew na część kwoty, a po weselu zwróci resztę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olamonolablus
Niech daje teraz całośc bo po weselu to już popij wodą, nie dostaniecie ani złotówki. Mało to takich historii było?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko to jest twoj najmniejszy problem czy za tesciowa ktos placil czy nie,problemem jest ze to wlasnie ty i twoj przyszly maz nie mascie kasy a robicie wesele i skomlicie o kase.Najpierw trzeba miec pieniadze a potem sie bawic.A jak tesciowa obieca znow kase na wozek i nie da to tez bedziesz skomlec na innym forum?!! Wstyd zeby facet nie umial zarobic na was!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kruszyna_____
Ostatni gosciu przeczytaj wątek od początku, po pierwsze wesele to nie był nasz pomysł tylko jej i dla miej poszliśmy na ustępstwo że zrobimy wesele, to nie było tak że tupalismy nozkami że my chcemy a ona ma zrobić, zapłacić i koniec. Sama tego chciała i dobrowolnie się zadeklarowala. A wiekszosc z Was wiesza na mnie psy że pomysł był mój i że zachowuje się jak rozpieszczona wariatka. To ona sama tego chciała, a my zgodziliśmy się żeby mieć święty spokój i żeby nie było kłótni. Chcieliśmy tylko ślub wziąć bez żadnego przyjęcia powtarzam po raz kolejny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko! Choćbyś napisała, że głodnych nakarmiłaś, to znajdą się tacy, co ci odpowiedzą, że w ten sposób uczysz ludzi że nie trzeba pracować, bo przecież inni pomogą i nakarmią. Choćbyś napisała, że schronisko wspomogłaś, to napiszą ci, że jesteś nienormalna, bo wydajesz pieniądze na zwierzęta, a nie na ludzi. Zapłaciłabyś za czyjąś operację, to napisaliby Ci, że pewnie masz z tego ukryte koszty, a tak w ogóle to wyręczasz państwo, bo to jego obowiązek, żeby finansować operacje i zabiegi. Nie przetłumaczysz frustratom, bo oni nie widzą Twoich wyjaśnień. Gdyby je widzieli, to nie mieli by sobie na kim poużywać, więc odpowiadają tylko na tą część Twoich postów, które sami chcą widzieć, a resztę pomijają. To, co najważniejsze, napisałaś. Wy nie chcieliście, teściowa chciała i teraz się miga od odpowiedzialności. Ja osobiście jestem zwolenniczką samodzielnego finansowania sobie ślubu. Nie uległabym też namowom teściowej, ale to ja. Każdy żyje, jak chce. Wiele par wciąż pobiera się za pieniądze rodziców i nie widzę w tym nic złego - niech każdy żyje jak chce. Napisałaś tu szukając rozwiązania problemu i na tych wypowiedziach się skup, a nie na tych, które oceniają Twoje życie. Przecież ludzie obrażający Cię tu nic o Tobie nie wiedzą, znają tylko kontekst sytuacji, więc nie odpowiadaj im - nie pisałaś tu po to, żeby tłumaczyć się ze swojego życia. Skoro problem został czasowo rozwiązany, to ja polecam pilnować teściowej z tą drugą częścią zapłaty i nie odpuszczać tych pieniędzy. I oczywiście życzę wspaniałego ślubu i wesela. Łap każdą chwilę tego dnia Autorko, bo te emocje są niesamowite :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przepraszam, miało być "ukryte profity", a nie "ukryte koszty"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko jesteśmy w bardzo podobnej sytuacji. My z narzeczonym też jesteśmy po studiach. Jesteśmy razem już 5 lat- całe studia razem :) Nasi rodzice się dobrze znają i jak dowiedzieli się o zaręczynach to byli cali w skowronkach :) My oboje pracujemy póki co mamy umowy o pracę na czas określony, wiadomo, że nie zarabiamy po 5000zł obecnie, bo dopiero się wdrażamy. Ślub zaplanowaliśmy już rok temu, rodzice sami ustalili, że płacą wszystko pół na pół - tzn. za swoich gości. W naszym obowiązku było kupno garnituru dla narzeczonego, obrączek ślubnych i mi udało się jeszcze uskładać na swoją suknię ślubną i wszystkie dodatki :) chociaż bardzo chciał to sponsorować mój tata, ale uparłam się, że sama sobie to zakupię :) Do wesela mamy równe 3 weekendy, ślub 20 września. I jak do tej pory moi rodzice zakupili alkohole, zapłacili zaliczkę za dekoratorkę, orkiestrę, oraz dali datek na kościół, bo ślub w mojej parafii więc moi rodzice się tam dobrze znają z księdzem proboszczem :) Rodzice męża cały czas mówili, że dołożą do orkiestry i za połowę alkoholu, jednak nic nie widać, nic nie słychać..... Pod koniec tygodnia wpłacamy całość za salę, musimy znać dokładną liczbę gości i wszystko opłacić. Teściowie w ogóle nie odbierają telefonu, udają, że ich nie ma. Pojechali teraz do swojego domku na wieś i tam się zaszyli już od tygodnia... nie wiem jak rozumieć ich zachowanie i co to oznacza, ale wszyscy jesteśmy bardzo zdenerwowani.. bo jeżeli nic nie dadzą z tego co obiecywali, to jedyne wyjście jest takie, że któreś z nas bierze kredyt i musimy go spłacić z kopert ślubnych, a tego bardzo nie chcieliśmy, bo mieliśmy zaplanowany remont mieszkania po moich dziadkach w centrum miasta, żeby tam móc zamieszkać. Nie wiem co z tego będzie, ale na samą myśl wszystko mi się w brzuchu wierci i jestem zdruzgotana..... !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
teściowie autorki i gościa z 13:15 są jacyś niepoważni! Chyba sami zapomnieli jak 25 lat temu sami brali ślub i to ich rodzice zapłacili im za wesele. Bo tak kiedyś było. Dopiero teraz przyszła moda że to Młodzi sami sobie opłacają, ale za czasów naszych rodziców było nie do pomyslenia żeby rodzice nie zorganizowali wesela swoim dzieciom. Zapomniał wół jak cielęciem był, chciałoby się rzec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko skoro jestes tak wyszczekana jak tutaj to czemu nie tupnelas noga i nie postawilas z narzeczonym na swoim ze robicie tylko przyjecie skromne i tyle w temacie?!!!!! Tesciowa by miala najmniej do powiedzenia a teraz jestes zalezna od jej kasy.... Zrozum to w koncu!!!!! x Do dziewczyny powyzej....tak to jest liczyc na wlasna rodzine..... bardzo trafnie ktos napisal tutaj,ze z rodzina to tylko dobrze na zdjeciach sie wychodzi.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gosc z 13.49 kiedys to bylo kiedys a teraz jest teraz i mlodzi jak chca wyprawiac wesela to niech wyprawia za swoje,niech zaplaca i zobacza jak wszystko smakuje a nie ze ma sie wszystko pod nosem,czas w koncu dorosnąć... Autorko nie ma co sie obruszac,zawalilas zgadzajac sie na wesele a tesciowa ma teraz satysfakcje ze zagrala ci na nosie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Z mordy nie należy robić cholewy"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kruszyna_____
Szczerze jak dla mnie małe ma to już znaczenie, trudno jest jak jest. A co do teściowej to sama sobie robi krzywdę, bo na starość to będzie zainteresowana nami i tym żebyśmy jej pomogli, a wiadomo jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie. Dziwi mnie jedynie to że nie jest jej głupio przed moimi rodzicami bo to z nimi się dogadywala w tym temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 13:49 - zgadzam się w 100% z Twoją wypowiedzią. Moi rodzice na swój ślub kupili sobie tylko obrączki i tata garnitur dla siebie i to były ich wszystkie koszty. Dlatego dzisiaj sami czują się w obowiązku nam pomóc. Widzicie, mówicie że kiedyś to było kiedyś i że czasy się zmieniają. To prawda, ale zwróćcie uwagę na jedną rzecz- wyprawianie wesela dziecku to był obowiązek w czasach pokolenia naszych rodziców. Nie sądzicie, że jedno pokolenie to trochę za mało czasu na tak drastyczne zmiany ? I czy nie uważacie, żeby mieć wyrobiony konkretny pogląd na daną sprawę samemu trzeba świecić przykładem ? Jak ktoś ma traktować poważnie rodziców, którzy uważają, że sami mają sobie za wesele opłacić, podczas gdy nasi, dziadkowie naszym rodzicom wyprawiali huczne wesela na 200 osób ? Widzicie to jednak trochę razi w oczy, bo to wygląda dokładnie tak samo jakby ktoś dostał tort na urodziny, ale z wami się już nie podzielił, bo na niego trzeba zapracować. Wszystko jasne, tylko czy na tym to polega ? No chyba nie... Większy szacunek i respekt mam do osób, które sami zapracowali na własne wesele i tego samego oczekują od swoich dzieci - taka sytuacja jest bardzo w porządku i jak najbardziej do przyjęcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zmienia się zasad w trakcie gry! Kto je zmienia musi ponieść konsekwencje, w tym przypadku teściowie. Wycofali się z umowy-to nie będzie nikt z ich strony zaproszony. Proste. Koniec kropka. Dziekuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a moze autorka tak do konca nie zna relacji narzeczonego z matka??!! a moze kiedys syn wyrolowal matke i teraz jest odwzajemnienie sie?.... autorko zadnej laski nie robisz ze nie pomozesz tesciowej na starosc....i nie badz taka pewna ze to ty bedziesz pomagac bo dzis jestes zdrowa a jutro mozesz ty potrzebowac by ktos ci tylek podcieral,wiec troche pokory.... Przejrzyj na oczy,ze twoj narzeczony nie jest za matka,ze nie ma ochoty negocjowac,wiec pomysl czy ich relacje byly naprawde takie dobre.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość Lepiej tego ująć nie można. Jak rodzice mogą wymagać od dzieci, żeby sam sobie wyprawiali wesele, podczas gdy oni mieli wyprawione przez rodziców? Hipokryzja na 1000%!! A ja jeszcze dodam od siebie do osób, które mówią że kiedyś to kiedyś a teraz jest teraz. Otóż kiedyś to na ludzi czekała praca, każdy ją miał! Teraz posiadanie pracy to jest luksus. Osoba, która prosto z uroczystości zakończenia szkoły szła na stanowisko pracy i jeszcze mając pracę zostało jej wyprawione wesele, nie ma prawa mieć wymagań - absolutnie żadnych. Kiedyś to się salę załatwiało po znajomości, jedzenie gotowały matki, babcie i ciocie; wujkowie i dziadkowie załatwiali świniaka, suknię szyła babcia albo matka. Teraz płaci się grube tysiące. Organizacja wesela kiedyś odbywała się mniejszym kosztem i każdy miał pracę. Teraz jest drogo, a pracy nie ma. Dlaczego niby rodzice nie mają pomóc? I żeby nie było, uprzedzę Was hejterzy: za ślub i wesele zapłaciliśmy z mężem sami od A do Z, za nasze ciężko zarobione pieniądze, więc nie próbuję się usprawiedliwiać, że wyciągnęłam kasę od rodziców :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja jako matka Pana Młodego nigdy nie zapłaciłabym w takiej sytuacji za rodzinę synowej. Dlaczego moje ciężko zarobione pieniądze miały by być przeznaczone na jedzenie i zabawę dla obcych mi ludzi, jakimi są goście ze strony Panny Młodej? Moją rodzinę opłacę, zrobie to dla mojego dziecka i świetnie się będziemy bawić w swoim towarzystwie. A tamta rodzina powinna spalic się ze wstydu że w takim ważnym dniu, jakim jest ślub dziecka, zrobili z siebie chamów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 14.31 Ty oczywiście wiesz jakie relacje są miedzy narzeczonym i jego matką. A jak autorka będzie potrzebować pomocy to na pewno nie zwróci się o nią do teściów tylko do rodziców, bo rodzice jej nie wyrolowali tylko dotrzymali słowa. A tak na marginesie, wieksze jest prawdopodobieństwo ze to stara teściowa bedzie prędzej potrzebować pomocy niż młoda dziewczyna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gosc z 14.45 nie masz racji i nie badz pewna,bo dzis jestes a jutro cie nie ma.... Cos musi byc na rzeczy skoro tesciowa nie chce dac tych pieniedzy... Mlodzi tez musza zrozumiec ze sa ciezkie czasy,ze nie wszyscy rodzice maja wysokie emerytury/wyplaty i nie kazdego stac by wyprawic dziecku wesele. Jesli autorka i narzeczony wiedzieli wczesniej o slubie-weselu to mogli zabezpieczac sie finansowo na takie chociazby sytuacje,nie wierze w to,ze nie mogli wyjechac za granice chociazby na prace sezonowa,jest ogrom takich sprawdzonych ofert,wiec niech autorka nie uzala sie teraz bo mleko zostalo rozlane.... A dlaczego narzeczony nie mogl kupic garniaka za swoje tylko autorka musiala dokladac? Autorko cale zycie beziesz za meza wykladac?cale zycie bedziesz za meza pracowac i zarabiac? Dupa a nie facet.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 15:59 - widzę, że chyba trochę życia nie znasz :) Jeżeli ktoś studiuje (ps. nie wiesz jakie to studia i ile wymagają nakładu pracy) - zazwyczaj ciężko mu gdzieś wyjechać za granicę. Sama studiowałam 5 lat, wszystkie egzaminy kończyły mi się w połowie lipca, a od września zaczynałam kolejne, niestety studia miałam ciężkie i kampania wrześniowa na naszym kierunku to standard. W między czasie miałam praktyki, różne prace do napisania i jeszcze uczenie się na egzaminy, do których materiału końca widać nie było... nie mam pojęcia jakbym miała wtedy wyjechać za granicę ? Kolejna rzecz jest taka, że często młodzi mieszkają już razem przed ślubem, ja tam miałam ze swoim mężem. Mieszkaliśmy razem od 2 lat przed ślubem, na wszystko składaliśmy się razem i pieniądze na naszych kontach były wspólne, więc często nawet nie patrzyliśmy na to, czyje jest czyje. Mąż odłożył 500zl gdzieś na boku na garnitur a z naszych wspólnych dołożył 200zł + kolejne 400zł na dodatki typu koszula, krawat, buty. I co też mam powiedzieć, że jest dupą wołową, bo sam nie odłożył jeszcze tego ? No logiczne że nie! Z następnej wypłaty ja wzięłam na swoje dodatki i dołożyłam do sukni ślubnej! i co? on ma powiedzieć, że teraz zaś ja jestem dupą wołową? no ludzie kochani, przecież na tym polega partnerstwo i wspólna pomoc. Zarówno mi jak i mojemu mężowi, zależało na tym, abyśmy wyglądali elegancko w ten dzień i sobie rozdzielaliśmy koszta na raty :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znam zycie doskonale i tez studiowalam i kierunek ktory wybralam byl bardzo ciezki i jakos umialam sobie poradzic i czasowo i finansowo na to by zarobic na wlasny slub,wiec prosze nie wypisuj bzdur ze nie mozna poszukac pracy sezonowej nawet na jeden miesiac! Kazdy kto tutaj sie wypowiada ma racje,jedni pisza o tym dostadnie,drudzy mniej a inni bronia. A ciekawe co by autorka zrobila gdyby sie okazalo ze jej rodzice rowniez nie moga wylozyc kasy,bo wypadlo cos tak waznego,a wczesniej dali slowo?tez by na forach zalila sie? Uwazam ze rodzice powinni wczesniej uzgodnic miedzy soba czy wogole sa w stanie wylozyc jaka kolwiek kase a nie ze jedni wypala tekst no to placimy po polowie a jedna polowa nie ma tej kasy i oczywiscie ze do zlej gry zrobia dobra mine i zgodza sie,bo przeciez inaczej nie wypada..... Tak tak tesciowa wczesniej sama wypalila z tekstem ze zaplaci.... Dobrze ktos wyzej napisal,ze skoro autorka taka wyszczekana to mogla postawic na swoim i teraz by nie miala tego problemu.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kruszyna____
Gościu z 13:15 też mam wesele 20 września:) Co do samopoczucia to wiem przez co przechodzisz. My za wiele rzeczy zapłąciliśmy też sami ja za sukienkę i wszystkie dodatki, obrączki, winietki i wszystkie takie fajne rzeczy które chcieliśmy mieć na przyjęciu, opłaciliśmy już nawet DJ. Najbardziej martwi mnie jednak to, że ucierpią na tym moi rodzice nie ja sama, tylko właśnie oni. Mam też żal do teściowej o to że się tak miga, niby się zadeklarowała a jednak się miga i mami bardzo nas wszystkich swoimi fałszywymi zagrywkami. Zastanawia mnie też jedno, czy od początku nie można było sprawy jasno postawić- powiedzieć nie stać nas więc rzeczywiście zróbcie tylko obiad i tyle, nie pomożemy Wam bo nie mamy z czego. To by wystarczyło. I to jej ciągłe powtarzanie ja za wszystko Wam oddam, podliczajcie wszystko i ja wam oddam. Ja jak na razie ustaliłam z moimi rodzicami, że owszem goście na wesele wejdą i będą na nim, ale goście Pana Młodego z wesela nie dostaną nic, a teściowie nie zostaną wypuszczeni z domu moich rodziców po weselu (są z daleka) dopóki nie dopłacą zaległej reszty i tyle. Nie interesuje nas jak to zrobią, to ich sprawa. Drastyczna sytuacja zmusza do podjęcia drastycznych środków...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie bądź śmieszna , aresztujesz teściów :D ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja gość 13:15 - wiesz co ja też początkowo myślałam, że może odwołamy zaproszenia gości ze strony męża po tym jak przyszli teściowie się schowali i nie ma z nimi kontaktu, podobnie myślałam, że może nie dostaną paczek weselnych, ale kochana zobacz na to z drugiej strony- czy Ci goście są czemuś winni? Zaprosiłaś ich de fakto Ty, a nie rodzice... więc Ty powinnaś ich ugościć! Jeżeli dasz paczki swoim gościom, a gościom męża nie, to będzie to nie smaczne. Zwróć uwagę na to, że Ci goście dadzą Ci prezenty, być może nawet większe niż Twoja rodzina- tego niestety nie wiesz. I tym sposobem ukażesz ich i skompromitujesz siebie. Oni nie będą mówić o tym, że rodzice męża się nie dołożyli, bo nie będą tego najprawdopodobniej wiedzieć... będą obgadywać Ciebie, że o nich zapomniałaś lub zrobiłaś to z premedytacją, a oni Ci prezenty dali.... taka prawda, taka rzeczywistość... Zrobisz krzywdę sobie i swojej nowej rodzinie, nie teściom! Bo oni dołożą się jakimiś groszami może, ale po rodzinie powiedzą, że DALI ! ja doskonale znam te zagrywki.... straszne, ale prawdziwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
więc prawda jest taka, że to z Ciebie zrobią sknerę.. ! Ja z mężem postanowiliśmy tak, że mąż jedzie jutro do rodziców tam na wieś i będzie rozmawiał co z ich obietnicą. Tego nie powinnam załatwiać ani ja, ani moi rodzice, bo nie zasłużyliśmy sobie na taki stres i nerwy na chwile przed weselem. To są rodzice narzeczonego, więc on to będzie załatwiał z nimi i tyle. Jeżeli nie dadzą, to bierzemy szybki kredyt i się z tego wydostaniemy, ale rodzice długo nas nie zobaczą za to !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kruszyna____
Gościu w podobnej sytuacji masz rację, pewnie to zrobię i dam im te paczki weselne, ale prawda jest taka że przez zachowanie teściowej już psuje się sytuacja między nami narzeczonymi, nie potrafię odnosić się do swojego X z takim zaufaniem, podobnie jak do jego matki- jak to się mądrze mówi ryba psuje się od głowy- i coś w tym jest. Nie potraktuję źle naszych gości nie potrafiłabym, bezsilność po prostu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiem co czujesz, doskonale to wiem... frustracja rośnie, nasi rodzice naciskają, a czasu coraz mniej.... najgorsze jest to, że stres przedślubny też daje we znaki, a nie wiadomo co robić... wszyscy zaproszeni, przyjęcie za chwilę, a tu taka sytuacja... mi też kochana ręce opadają, normalnie opadają.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja sie dziewczyny zastanawiam co jest z matkami waszych mezczyzn nie tak.najpierw wpierniczaja sie co do wesela i prawie zawsze tekst ze oni dokladaja polowe, wesele ma byc koniec i kropka a nastepnie taka lipa U mojej przyjaciolki byla taka sama sytuacja.tesciowa na wiesc o slubie wykrzykiwala jak to ona da polowe i wesele ma byc ogromne i wystawne a na koncu dala im 800 zl i to z wielkiej łaski :O chociaz oni i tej kasy nie chcieli na koncu wziac.zaprosila swoje przyjaciolki z rodzinami a za ich zabawe zaplacili rodzice mojej przyjaciolki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja tesciowa kiedy dowiedziala sie o naszych planach juz robila liste gosci weselnych, oczywiscie kto na tej liscie byl w pierwszej kolejnosci jej kolezanki z pracy :D Oczywiscie jej syn, czyli moj maz ja wysmial i powiedzial ze nie zyczy sobie tych kobiet na naszym weselu no chyba ze mamusia chce za nie sama zaplacic ;) to byl oczywiscie zart bo i tak by ich na naszym weselu nie bylo.tesciowa oczywiwcie ze tak ze ona sie doklada do wesela bo to jej jedyny syn, bla bla bla :D jak doszlo do oplat to przez 2 tyg milczala :D i nie dawala znaku zycia a ze my mielismy pieniqdze to jej byly nam zbedne :D tesciowa dala swojemu jedynakowi 1000 zl :D Tesc kiedy sie o tym dowiedzial na drugi dzien przelal nam na konto 10 tys euro.tesciowa nie odzywala sie do tescia przez 3 tygodnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×