Czy trudno jest odróżnić miłość od przywiązania?

Właściwie czy miłość jest przywiązaniem, a przywiązanie miłością? Na jakie pytanie trzeba sobie odpowiedzieć żeby wiedzieć czy to miłość? Czy to nie absurd żeby istniało w ogóle pojęcie miłości? Takiej na zabój, na śmierć i życie? Nie mam pojęcia co mam robić, czego chcę, czego nie chcę. Jestem jak taka roślina, żyję żeby żyć, raz wydaje mi się, że kocham a drugim razem zastanawiam się co to jest miłość i czy "ta moja" to ta. Skąd młody człowiek ma wiedzieć czy nie popełnia życiowego błędu wiążąc się z kimś, to taka loteria, ryzyko? Niech ktoś mi odpowie

Milosc taka prawdziwa istnieje tylko miedzy rodzicem a dzieckiem, reszta to hormony, przyzwyczajenie, uzaleznienie finansowe, zaborczosc, przyjazn, Tylko rodzic oddal by zycie za dziecko i to jest milosc

gdzieś przeczytałam ( w jakimś wierszu), że miłości nie pomylisz ze śmiercią.. :) i to święta prawda.. Na jakimś blogu wyczytałam również, że jak raz zastanowisz się, czy ten przez któreg płaczesz to ten odpowiedni, to odpowiedź brzmi nie, i każda kolejna łza do której Cię doprowadzi powinna utwierdzać Cię w tym przekonaniu i to jest ównieź dla mnie prawda. Ciężko się w tym wszystkim połapać. Tak naprawdę wszystko klaruje się ok 30tki, tak myślę. Wtedy człek ma za sobą parę lekcji, z których wyciągnął wnioski.

Kiedy to co nazywalismy miloscia latwo przeradza sie w nienawisc to znaczy ze nigdy nie bylo miloscia

W samo sedno. A jednak.... :(

trudno, stąd tyle rozwodów w krótkim czasie od zawarcia związku.

Hormony... natura nami steruje