Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość korassek

Moja żałosna historia

Polecane posty

Gość korassek

Nigdy nie byłem szczególnie pilnym ani grzecznym uczniem. W technikum moja wychowawczyni Pani W. przez cztery i pół roku nigdy nie odezwała się do mnie po imieniu i jakoś chyba nie darzyła mnie zbytnią sympatią. Na kilka miesięcy przed maturą poprosiła mojego kolegę o pomalowanie nowego mieszkania jej córki . Jacek się zgodził pod warunkiem, że weźmie sobie kogoś do pomocy i oczywiście wybrał mnie. Pani W. nie była zbytnio zadowolona ale się zgodziła. Malowanie trwało dwa dni. Pierwszy dzień przebiegł bez szczególnych wrażeń, jednak drugi na długo zostanie mi w pamięci. Ok. godziny 12 dostaliśmy po pizzy od koleżanki wychowawczyni, która nas pilnowała. Kobiecina sobie poszła a my jedząc zorganizowaliśmy konkurs kto głośniej pierdnie. Poziom konkursu był naprawdę wysoki. W pewnym momencie, poczułem dziwne ciepełko w majtkach. Zrozumiałem szybko, że zbytnio się przykładałem do pierdów i oprócz powietrza pod dużym ciśnieniem, wydaliłem cos jeszcze. Pobiegłem szybko do kibla a tu niespodzianka - deska klozetowa była cała w folii. Nie było innego wyjścia jak kupka na Małysza. To co się później wydarzyło zmieniło całe moje życie. Spuściłem spodnie, wycelowałem w klozet i...i strzeliłem kupą w podniesioną deskę. Odwróciłem się żeby zobaczyć co jest grane a tam kolejny strzał, tym razem w ścianę. Zawołałem szybko Jacka, żeby i on to zobaczył bo bałem się, że nikt mi w to nie uwierzy. Gdy dobiegł do klopa pół ściany, cała deska i pokrywa, spłuczka, i kawał podłogi było już zasrane. Jacek gdy zobaczył co się dzieje upadł na podłogę i ze śmiechu nie mógł nic powiedzieć. A ja strzelałem dalej. Wywołało to u mnie taka falę śmiechu, że nie mogłem kontrolować gdzie sikam i naszczałem na pół podłogi. Najlepsze było to, że drzwi wejściowe do mieszkania nie były zamknięte na zamek, a mieściły się one na wprost wejścia do kibla, gdzie drzwi nie było jeszcze w ogóle, a koleżanka wychowawczyni mogła przyjść w każdej chwili. Po kilku minutach zasoby mojej kupy się wyczerpały i po opanowaniu śmiechu zaczęliśmy kombinować jak to posprzątać. Przynieśliśmy cały papier jaki był w mieszkaniu i zaczęło się wielkie sprzątanie. Śpiesząc się, żeby nikt tego nie zobaczył naj***liśmy pełno papieru do klopa a ten wziął i się zapchał! Sytuacja powoli stawała się dramatyczna. Nie wiele myśląc w tylko mi znany sposób odblokowałem kibel, prawie rzygając przy tym. Żeby nie popełnić ponownie błędu z zapchaniem sracza, papier z gównem rzucałem na folię, która osłaniała podłogę przed farbą. Sprzątanie zajęło nam ok. 30 minut albo i dłużej. Po pomalowaniu do końca mieszkania, zawinęliśmy całe te g****o w folie i czekaliśmy na opiekunkę. Gdy ta przyszła była bardzo zadowolona z efektów naszej pracy, dała nam dodatkowo po 5 dych i skierowaliśmy się w stronę wyjścia. Koleżanka pani W. chciała jednak, żebyśmy zostawili jej folie bo może się jej jeszcze przydać. W pierwszym momencie nie wiedziałem co powiedzieć, ale coś tam naściemnialiśmy, że jest podarta i w ogóle jest fe i sobie poszliśmy. Zadowoleni z siebie udaliśmy się w siną dal. Do końca szkoły Pani W. mówiła już do mnie po imieniu, dostawałem same pozytywne oceny, na zakończenie technikum miałem wzorowe zachowanie no i oczywiście zdałem maturę. Mówicie co chcecie, ale ja wiem, że to wszystko dzięki mojej kupie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daleko masz do psychiatry?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jbnij sie w gar:-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość korassek
O co wam chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
że powinienes się leczyc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×