A niby taki k***a nieśmiały był.

Umówiłam się z chłopakiem do kina. Tzn. on mnie zaprosił, zgodziłam się do świętego spokoju bo łaził za mną jak kundel. Taki cichy, trochę przy kości, nijaki, zupełnie nie w moim guście. Poszliśmy na ten film, a później miał mnie odwieźć do domu. Zamiast tego wywiózł mnie na jakieś zad***e i siłą w*****ał. Najgorsze jest to, że podobało mi się to że był taki brutalny. Ściskał mi mocno piersi, gdy się wyrywałam to mnie przytrzymywał. W aucie było strasznie nie wygodnie, a on jeszcze wypchnął mnie głową między siedzenia i zrobił minete. Chyba bardziej dla własnej przyjemności bo stękał jak to robił. Wepchnął mi swojego penisa do ust, nie bardzo chciałam, ale tak się podnieciłam, że w końcu zrobiłam mu tego loda. Zlał mi się na twarz i było po wszystkim. Do końca już słowem się nie odezwał, odwiózł mnie pod dom, a teraz udaje, że mnie nie zna. Niezłą taktykę sobie wybrał. Gnój.