Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Miłość a ratowanie siebie

Polecane posty

Gość gość

Mam pewien problem. Zakochałam się w facecie, jest kapitalny, mamy wiele wspólnego. Ale...pochodzi z patologicznej rodziny. Nie ona sama jest problemem, tylko fakt, że mój chłopak ma przez to wiele problemów ze sobą. W razie konfliktu reaguje patologicznie wyzywając mnie, bądź wręcz "walcząc na śmierć i życie" próbuje stawiać na swoim. Kocham go całym sercem, myślałam, że wyciągnę go z takich zachowań (sporo się poprawił i zrozumiał) jednak wiele sytuacji mnie niszczy i to on mnie ciągnie w dół. Proponowałam mu psychologa, jestem chyba najspokojniejszą osobą na świecie, a i tak popadam z nim w konflikty odtwarzając patologiczne wręcz sceny. Nie mam pojęcia co zrobić, czuję się zniszczona próbując go ratować, wyciągnąć go z tego bagna..Przepraszam za brak ładu i składu jestem strasznie zdenerwowana. Proszę doradźcie co robić? Ktoś z Was był w podobnej sytuacji? A może jest on DDA?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszelkie wartosci wynosi sie z domu.Jesli byl to dom przemocy,zlego traktowania,klotni,obelg,to niestety pewne cechy ma zakorzenione i watpie,by to zmienil.Charakter ma uksztaltowany,moze jedynie probowac nad nim pracowac.Ja osobiscie nie wroze Ci udanego zycia.Porywczosc moze prowadzic do przykrych nastepstw.Popadniesz w depresje wciaz sie obwiniajac,ze nie zrobilas dostatecznie wiele,a to nie ulatwi rozsadnego myslenia.Lepiej sie zastanow....bo milosc szybko mija

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jego nie uratujesz, jak sam nie bèdzie nad sobą pracował, a siebie zniszczysz. Odejdz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×