Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość szczekowa

Boję się, że będę żałować.

Polecane posty

Gość szczekowa

Witam wszystkich, chcę się podzielić pewnym problemem i oczekuje obiektywnej rady :) Mam osiemnaście lat (w tym momencie nie chce zeby ktos oceniał "oo, gówniara", bo nie o to chodzi), mój chłopak 25, świetnie sie dogadujemy, jestesmy razem już prawie rok. On lata szaleństwa ma za sobą, często podkreśla "gdy bylem w Twoim wieku", ale z czasem ta różnica siedmiu lat przestała go tak boleć. Na początku jeszcze się tak nie znaliśmy to przeżywał, że jestem nastolatką i tak dalej, że go zostawie za kilka miesięcy, ale teraz już poznał mnie, wie, że lepiej dogaduje się ze starszymi, że różnie się od moich rówieśników. Teraz miałam wakacje, mieszkałam z nim, pracowałam, byłam w mieście oddalonym o 100 km w którym chce studiować za rok, gdy skończę liceum. Chodzi o to, że żyliśmy sobie już tak na poważnie, moi rodzice to akceptują, są dość wporządku, a raczej mama, bo z tatą nie mam za dobrych kontaktów. W każdym razie powrót do szkoły okazał się dosyć bolesny, nie dogaduje się z rówiesnikami jeszcze bardziej niż zwykle, mam ochotę wyjść jak słysze o czym są ich rozmowy, nie mogę zrozumieć jak można się tak cieszyć z wycieczki szkolnej, a na studiówkę idę, bo wpłaciłam zaliczkę, chociaż jak myślę o tym co mam na siebie włożyć i, że koleżanki gadają cały czas o kolorach i krojach sukienek to mam ochotę olać wszystko, ale boję się, że będę żałować za kilka lat, bo jednak studiówka jest raz w życiu jak to każdy dobitnie mówi. Mój problem polega na tym, że boję się, że będę żałować. Mój chlopak myśli o mnie juz na poważnie i wiem, że jesli ja czegoś nie spieprzę to moze nam sie udać. Nie lubie takiego myslenia "będziemy razem zawsze", ale wiem, że możemy długo wytrzymać. Ostatnio nachodza mnie myśli, ze marnuje sobie młodośc, że mogłabym iść z kolegami na piwo tak jak moje przyjaciółki, iśc potańczyć z obcymi facetami w klubie. Lekko przeraża mnie fakt, ze w wieku dajmy na to 25 lat skończy się mój związek, pójdę do klubu, a tam same nastolatki, większosc znajomcyh dopiero teraz będzie zaczynała dorosłe życie i żadnej z kolezanek nie będzie sie chciało iść "na podryw". Nie kręcą mnie te rzeczy, ale boje sie, ze za kilka lat będę miała poczucie zmarnowane najlepsze lata kiedy moge byc wolna, ale z drugiej strony kocham mojego chłopaka, nie wyobrazam sobie zycia bez niego, dogadujemy się idealnie. Jestem raczej odludkiem, boję się samotnosci, miałam swoje problemy w przeszłosci dlatego swiadomosc, ze on jest jest niesamowita, a jak mielismy czasem jakies kłotnie to było mi tak zle, ze on sie dziwil. Brakuje mi troche milosci, jest dla mnie calym swiatem dlatego nie mogę bez niego życ, ale tak strasznie się boje, że będę żałować... co o tym myslicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiesz czego chcesz. Po prostu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
. Mój chlopak myśli o mnie juz na poważnie i wiem, że jesli ja czegoś nie spieprzę to moze nam sie udać NIE WOLNO CI TAK MYSLEC!!!! NIGDY NIE STAWIAJ SIE W TAKIEJ ROLI!!! ZASTANOW SIE CZY ON I JEGO STRACHY NIE wmawiaja ci tego ze jestes smarkula i ze nie powinnas korzystac z zycia jak wszyscy twoi rowiesnicy bo mu brykniesz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W Twoim wieku miałam podobnie ale miałam chłopaka który był 4 lata starszy. Tyle że on pracował i był bardzo dorosły jak na swój wiek. Nie chcę ci doradzać ale po 3 latach wyszłam za niego za mąż a po 6 miesiącach już nie mieszkaliśmy razem. I jestem po rozwodzie. Dzisiaj ma 31 lat i drugiego męża poznałam rok po rozstaniu z pierwszym. Znowu nie pobyłam z samą sobą aby dowiedzieć się '' KIM JA JESTEM'' no i dzisiaj mam dość i właśnie obmyślam jak tu mu powiedzieć że chcę odejść. Z mojego doświadczenia uważam że takie poważne związki w Twoim wieku to takie ''zawiązanie sobie świata'' Całe życie przed Tobą studia i inne przygody . Choć niekoniecznie może to być dla Ciebie. Tą decyzję musisz podjąć sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja poznałam mojego jak miałam 19 on 25:) podobało mi się ze to facet a nie chloptas jak poprzedni. Po 7miesiacach wzięliśmy ślub.( nie nie byłam w ciąży) teraz mamy dwójkę dzieci trzecie w drodze i dalej mi cholera się podoba ze jest starszy mimo że ma juz troszkę siwych. Bierz się konkretnie za niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczekowa
Zawsze myslalam, ze jak wyjade na studia to będę podróżować, imprezowac, poznam interesujących ludzi i tak dalej, a teraz to raczej nie możliwe. Nie jest zazdrośnikiem, ale jednak mamy tak przyjęte, ze wszystko robimy razem, planujemy razem. Powiedziałam mu, ze nie chce z nim zamieszkac zaraz po przyjezdzie do Krakowa za kilka miesięcy, bo chce zobaczyc jak to jest prowadzic typowo studenckie zycie, meiszkac z obcymi, samemu szukac drogi na tramwaj, on sie zgodzil, bardzo to popiera, ale jednak to nie to samo. Mam kolezankę, ktora mowi, ze nic jej nie trzyma nigdzie, ze jak bedzie chciala to zrobi sobie rok przerwy, bedzie podrozwac, popracuje za granica, uzbiera na fajne auto. Troche jej zazdroszcze, ale i jest mi jej zal. Nic jej tu nie trzyma, faktycznie, nikogo nie ma. Moze kilka kolezanek, jedną bardziej, ale od poczatku sobie mowily, ze to nic powaznego. Ja jednak mam do kogo zadzwonic po długim dniu, moge oczekiwac wsparcia zawsze. A co do pierwszego komentarza tonie, ze nie wiem czego chce. Po prostu się boję, ale nie chce byc sama. Moze mój strach wynika z egoizmu, ale cóż, jestesmy tylko ludzmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczekowa
Ja poznałam mojego jak miałam 19 on 25usmiech.gif podobało mi się ze to facet a nie chloptas jak poprzedni. Po 7miesiacach wzięliśmy ślub.( nie nie byłam w ciąży) teraz mamy dwójkę dzieci trzecie w drodze i dalej mi cholera się podoba ze jest starszy mimo że ma juz troszkę siwych. Bierz się konkretnie za niego. - nie żałujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, powiedz proszę więcej na temat tego, 1) jaki jest Twój ojciec z charakteru, zachowania? Czego Ci od niego brakowało/brakuje nadal? 2) Jakie miał i ma relacje z Twoją mamą? Tzn czy się kłócą, czy okazują sobie czułość, co wg Ciebie jest ok a co nie w ich małżeństwie? 3) Jaka jest Twoja mama z charakteru? v To są bardzo ważne pytania, odpowiedz proszę, to może będę mogła coś konkretniejszego doradzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ORIIINA
Mam córkę w Twoim wieku i własne, niezbyt przyjemne doświadczenia. Pozwól, że coś powiem :) Kochasz go na poważnie i jesteś inna niż statystyczna osiemnastolatka: poważniejsza, myśląca, czasem pewnie zbyt dorosła. Jeśli mogę Ci coś poradzić, to to, czego uczę własne dziecko- być sobą. Nie możesz absolutnie stawiać się w pozycji tej młodszej, "głupszej". Jesteś pełnoprawnym członkiem Waszego związku. Jeśli Cię wybrał taką, to musi być świadom, że młodość ma swoje prawa. Dobry związek polega na dawaniu sobie prawa do wolności, do wyjścia z młodzieżą do klubu, do zabawy- nawet bez ukochanego. To taki zdrowy egoizm: ja mam ochotę na zabawę w której ty nie chcesz uczestniczyć, więc idę. A ty mi pozwalasz, bo mnie kochasz. Nie czuję się winna, bo mnie kochasz. Nie dam ci powodu do zazdrości, bo cię kocham. Rozumiesz? Ale dobry związek to taki, gdzie ludzie wzajemnie sobie ufają, kochają się i za nic w świecie nie zrobiliby sobie wzajemnie krzywdy. Nie ma mowy o wzbudzaniu zazdrości czy "próbowaniu" cierpliwości drugiego. Jak ja żałuję, że nie miałam takiej mądrości za swoich młodych lat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ze jak wyjade na studia to będę podróżować, imprezowac, poznam interesujących ludzi i tak dalej, a teraz to raczej nie możliwe DLACZEGO? Ja nie widze tu problemu, mozecie po pierwsze robic to razem (masz od razu sprawdzian dla zwiazku, jesli w tej kwestii dzis sie nie dogadacie marne szanse ze dogadacie sie kiedykolwiek) a po drugie np. rok erasmusa nie jest problemem dla dojrzalego zwiazku, naprawde po za tym czy kazde imprezowanie musi sie konczyc orgia? no prosze cie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:)z facetami tak zawsze a juz w ogole trudno to zrozumiec aha 2222 www.youtube.com/watch?v=Jm4IfGxN60M

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, możesz odpowiedzieć na te pytania dotyczące Twych rodziców, to jest bardzo ważne.... bo być może kopiujesz jakiś schemat z domu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczekowa
Moja mama pracuje za granicą, mieszkam tylko z tatą, ale nigdy nie mieliśmy za dobrych relacji, nigdy nie usłyszałam od niego "kocham cię", nie pamiętam kiedy ostatni raz się do niego przytulałam, będzie z 10 lat jak nie więcej, nie rozmawiamy. Mój chłopak uważa, że czasem przejmuje rolę mojego ojca. Pomaga mi, doradza, a jak czasem mamy sprzeczki to wychodzi, że lubi to robić, ale martwi się, że przez moje ograniczone kontkaty z ojcem mimowolnie widzę w nim ojca. Może jest w tym ziarno prawdy, ale nie postrzegam go jako starszego opiekuna, jesteśmy jak normalne pary, robimy normalne rzeczy, jest między nami chemia. Po prostu mam taki charakter jaki mam, jestem lekko niezorganizowana, trochę za czesto sie przewracam (tak to moge ujać), ale to o niczym nie swiadczy. A jakie masz Ty zdanie, autorko komentarza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczekowa
ORIINA - On wie, że potrzebuje przestrzeni, często jak nie mam ochoty gdzieś wyjść to mnie sam namawia, że muszę się rozerwać i tak dalej. Ale chodzi mi o to, że jak w wakacje mieszkałam z nim to rozmawiałam przez smsy z koleżanką która opowiadała o jakies tam imprezie, jakis ludziach, a ja patrzylam na mojego chłopaka i widziałam ten kontrast. Ona tam bez zadnych zobowiązań, wciaz podniecona po poprzednim wieczorze gdzie wypiła kilka piw za dużo i zaprosiła do siebie znajomych, ja tu składająca ubrania mojego chłopaka. Teraz jakbym skonczyla ten zwiazek to nie dosc, ze by bolało to szczerze mówiąc mam tak wpojoną ta "dorosłość", ze nie wyobrazam sobie być z chłopakiem w moim wieku, spotykac sie z nim na spacery po szkole, nie wiem co robia nastolatki z chłopakami. Nasz zwiazek polega na wspolnym zyciu. Nie chodzimy na randki, my gotujemy obiady, zalatwiamy razem sprawy. W tygodniu sie nie widujemy, bo on mieszka w Krakowie, ale na weekendy do niego jezdze to chdoizmy do supermarketu, gotujemy, sprzątamy. To juz jest wspolne zycie, dlatego zwiazek z rówiesnikiem nie wchodzi w gre. Ale i tak nie ma mowy o rozstaniu, nie poradziłabym sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
baw sie dziewczyno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Ale i tak nie ma mowy o rozstaniu, nie poradziłabym sobie. " --Dlaczego jesteś tego taka pewna? Kochasz go tak bardzo czy usilnie potrzebujesz poczucia bezpieczeństwa które on Ci zapewnia? v "szczerze mówiąc mam tak wpojoną ta "dorosłość", ze nie wyobrazam sobie być z chłopakiem w moim wieku..." --Tu masz rację, masz WPOJONĄ DOROSŁOŚĆ przez swoich rodziców, lub głównie przez ojca, bo teraz jakby zastępujesz mu (podświadomie) partnerkę, żonę w pewnym sensie. Zostałaś wrzucona w dorosłość za wcześnie i teraz boisz się takiej faktycznej dorosłości "związanej z poważnymi decyzjami i zobowiązaniami na całe życie". Takie lęki mają właśnie osoby z rodzin dysfunkcyjnych DDD. Gdy dziecku ktoś zabiera lub ukróca dzieciństwo, to ono jakby często ma potrzebę by nadrobić je w dorosłym wieku, czasem już nawet w poważnym wieku. Samemu raczej ciężko sobie z tym poradzić, tak bez fachowej pomocy, terapii. v Dlaczego nie chodzicie na randki? Nie chcecie? Nie widzicie potrzeby romantyzmu? To wygląda jakbyś w swoim związku kopiowała schemat z domu, czyli wchodzisz w rolę partnerki swojego ojca -czyli robisz wszystko to, co jego żona by robiła gdyby była, ale bez romantyzmu, bez randek, bez przyjemności, rozrywek. Czy też tak to widzisz? v Poza tym, z góry zakładasz, że każdy rówieśnik byłby dziecinny i nie bierzesz takiej opcji pod uwagę. (Ja znam sporo facetów po 30, 40 którzy są mniej dojrzali niż 25-latkowie). Czyżby wiek aż tak bardzo miał dla Ciebie znaczenie? Czy może nie wyobrażasz sobie być z rówieśnikiem, bo nauczyłaś się żyć jak partnerka z o wiele starszym ojcem? (wiem, że nie aż tak, ale często córki, które mają problem w relacji z ojcem zwracają uwagę tylko na starszych od siebie). W psychologii różnica wieku 7 lat czasem jest traktowana jako różnica pokolenia, różnica w postrzeganiu życia, celów życiowych, może być to już inny etap mentalności, coś innego może już być w życiu ważne. v Jeśli człowiek jest dojrzały, to może już właśnie szukać stabilizacji, chcieć poważnych deklaracji, ślubu, dzieci, zwykłych codziennych czynności dojrzałego człowieka. Dla osoby, która nie jest dojrzała psychicznie może być to problem, bo nie jest gotowa jeszcze na aż tak dorosłe, poważne decyzje, życie czy rezygnację "z części siebie", z młodzieńczego trybu życia. U Was jakby ta różnica wieku uwidacznia się w tym, że Twój chłopak jest poważny jak Twój ojciec, a Ty jesteś jeszcze jakby taką córeczką, która potrzebuje oparcia, co prawda lubi "pobawić się w dom", ale nie jest gotowa by sama być oparciem i wziąć odpowiedzialność za innych jako dojrzała osoba, NA RÓWNI z partnerem. Jeśli coś się nie zgadza, to popraw mnie proszę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Jak mielismy czasem jakies kłotnie to było mi tak zle, ze on sie dziwil." --Czy Twoi rodzice często się kłócili? Co czułaś gdy się kłócili? Czy możesz pozwolić sobie na inne zdanie niż te, które ma Twój ojciec? v --Z czym kojarzy Ci się małżeństwo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczekowa
Przez ojca bylam traktowana jak istota nizszego szczebla. Kiedys rozmawialam z wujkiem o polityce. Jak tata sie o tym dowiedzial to spytal wujka zupelnie jakby mnie w pokoju bie bylo chociaz mialam wtedy. 16-17 lat "i ona cos rozumie z tego?". Ta sytuacja idealnie obrazuje naszs kontakty. Na poczcatku zwiazku z Mateuszem (moim chlopakiem) czzestso sie dziwilam,ze pyta mnir o zdanie, to bylo strasznie dziwne, ze ktos taki jK on, zwraca nie tylko fizyczcna uwage na kogos takirgo jak ja. Mam strasznir zanizone poczucie wlasnej wartosci do dzisiaj zdarzaja sie rozne sytuacje w ktorych ja sie dziwie, ze akurat mnie wybral do wspolnego zycia. ze jego znajomi mnie lubia itp. Kocham go,alr potrzebuje tez poczucia bezpieczenstwa i oparcia, to jest dla mnie wazne, bo niesamowicie boje sie samotnosci. Z moim ojcem sie ignorujemy, nie rozmawiamy. Kiedys wyjechal na weekend,alr auyobus mu uciekl wiec dopiero mial w pobiedzialek wrocic. mamy tak zly kontakt, ze rozmowa telefoniczna podczas ktorej powiedzialby jaka jest sprawa to byloby za duzo wiec po prostu ppzostalo mi donyslenie sie, ze na pewno nic zlego sie nie stalo. A co fo tego romantyzmu to nie tak. Ogladamy filmy z winem czy swieczkami, jests przyjemnie,ale chodzi o cos w stylu "spptykamy sie o 16,pojdziemy do parku, o 21 musze isc". Po prostu my zyjemy razem, nie wiem czy to wytlumaczylam dobrze. A jeszcze co do chlopakow w moim wieku to ja ogolnie mam awersje do mezczyzn, musza byc inteligentni i dojrzali, a latwiej takich znalezc wsrod starszych. Malo ktory mnie interesuje. Bylam molestowana przez wujka nastoletniego jak mialam 13 lat (on 6 lat starszy), byl czas gdy brzydzilam sie mezczyzn,bylam zakochana w swojej kolezance (bez wzajemnosci), potem weszlam w zwiazek z kobieta ktory z mojej strony polegal tylko na cielesnosci i poczucoi. ze ona jest, bo mnir kocha w niekonieczbie taki sposob jak bym chciala, ale dzieki temu wszystko by dla mnie zrobila i nie czulam sie samotna. Juz jej nie ma, jest Mateusz i nasza nietypowa relacja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczekowa
Rodzice sie nie klocili, mama jest ugodowa, woli przemilczec, bo z 10 lat temu mieli kryzys, jeden jedyny,tak to jest ok miedzy nimi. Ojciec jest wobec niej taki jaki wobec mbie. Nigdy jej chyba nie ppwiedzial ze ja kocha, a ich czulosci to po prostu udostepnianie swojego ciala do przytulebia. Ale zalezy mu na niej woec nie rozumiem. Takk jest po prostu, ma to po swojej mamir. Ja tez taka bylam, ale od jakirgos czasu zwalczam to, sam fakt ze mam kogos komu mogr ppwiedziec mile slowo jest ok pod tym wzgledem. Mysle ze warto dodac, ze ani do mamy ani do taty nie zwracam sie "mamo" czy "tato". Zostalo mi to od malego jak odzyczailam soe od mamy jak wyjezdzala, z tata podobnie. Mama czzesto mnie prosi zebym to zmirnila, alr wstyd mi, nie potrafie sie przemoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Małżeństwo jest dla mnie ważną instytucją. Podziwiam osoby które to robią i mają swiadomosc co sie za tym kryje, ale wiedzą, że podejmują dobrą decyzje. Ostatnio poznałam młode malzenstwo, mieli dwójke małych dzieci, zarabiali dobre pieniądze, ale ich życie mnie odtraszylo. Tak ma wygladac zycie po slubie? 0 chemii miedzy nimi, caly czaspraca praca, dzieci, kiepskie warunki d mieszkania, brak motywacji do posprzatania zabawek ktore sie walaja na dywanie trzeci dzien. Dlugo by wymieniac. Nie wiem, ale dla mnie na malzenstwo trzeba byc gotowym i mentalnie i finansowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczekowa
(zapomniałam o podpisie na górze)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
która chętna na czacik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×