Jak to teraz interpretowac ?

Zapiepszam wczoraj esbanom na forstelunggesprech, napszecifko siedzi laska, ziszczenie moich marzen. Nie wyczymalem w koncu, przeciesz taka okazja sdasza sie ras w zyciu, full risk i zagaduje jom moim auslenderdojcz. Laska okazala sie byc komunikatywna i zaczelismy jako tako konwersacje. Na pytanie gdzie tak pendze odpowiadam na rozmowe kwalifikacyjnom. A gdzie ? Hypoferajnsbank. O jaka posade sie ubiegasz ? Geszeftsfirer oczywiscie. Dalej gatka szmatka w koncu pytam: Jak dostane tom posade to moge cie zaprosic na obiad ? A gdzie ? Fierjarescajten oczywiscie. Ale ja mam czas tylko w niedziele. Nie ma sprawy, moze byc w niedziele. O ktorej ? O 17-tej. OK. Wysiadamy z esbany, zegnam sie grzecznie, zapalam fajke dla odstresowania i zaczynam szukac tej firmy. Znalazlem, melduje sie, zapraszaja mnie, wchodze do pokoju a tam kto siedzi ? Pan chyba pomylil firmy, Hypoferajnsbank jest dwie ulice dalej - to byly jej pierwsze slowa. Zaniemialem. Reszta rozmowy niewazna, najwazniejsze, ze zostalem przyjety. Problem w tym, ze nie mialem okazji (bylo jeszcze dwoch facetow) sie jej zapytac, czy to zaproszenie na obiad jest aktualne, czy tylko zart z jej strony. Tak siedze teraz i mysle, jak to zinterpretowac ?