Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Marselajnaaa

Rok szczęścia, ponad rok rozpaczy.

Polecane posty

Gość Marselajnaaa

A więc chciałabym aby ktoś tak bezstronnie i ktoś kompletnie obcy się wypowiedział na temat historii którą wam teraz tutaj opisze. Zaczęło się to przed pójściem do liceum, poznałam go przypadkiem, a w sumie to przepraszam został mi oto ów mężczyzna przedstawiony (bo o mężczyźnie tu będzie mowa) dokładnie w kwietniu 2012r. Mężczyzna bardzo przystojny który wyglądał niczym uosobienie moich wymogów i marzeń... No cóż wiec jak każda normalna zdrowa dziewczyna stwierdziłam że muszę go poznać! No przecież nie mogę przepuścić mężczyznę na którego widok zabrakło mi powietrza a ziemia się zatrzymała na kilka minut kiedy patrzyłam w jego oczy. Ale dobra darujmy sobie takie opisy i przejdźmy do rzeczy. Przez 3 miesiące od spotkania tego Pana myślałam o nim codziennie, przeglądałam profil na facebooku i probowałam cos dowiedziec od kogokolwiek ale sie nie udało. Nie jestem osoba pewną siebie ani czującą się w pewien sposób wyjatkowo więc wpadłam na cudowny sposób stworzenia fikcyjnego konta na facebooku (boże dlaczego odebrałeś mi rozum?), jak pomyślałam tak zrobiłam. Byłam piękną brunetką z innego województwa która niby spotkała go kiedyś na zawodach i przypadkiem znalazła na jakimś forum facebook'owym... Ów Pan połknął haczyk pisałam z nim od lipca do lutego 2013r jako całkiem inna osoba... Powierzał mi swoje sekrety, opowiadał co czuje, kto mu się podobał, doradzał, pocieszał byl kimś wspaniałym w kim codziennie coraz bardziej się zakochiwałam na dodatek widziałam go codziennie w szkole ponieważ zdecydowałam się pójść do tej szkoły w której on był. Pisaliśmy nie tylko na facebooku ale także przez telefon może to śmieszne ale zależało mu na mnie na 100% bo żeby mieć możliwość pisania ze mną kupił jakiś najtańszy telefon i startówkę z tej sieci którą ja miałam tylko po to żeby mieć kontakt ze mną no zawsze nie tylko wtedy kiedy będę na facebooku... Zaczęło się to powoli wymykać spod kontroli on się angażował i pewnego dnia stwierdził że musi do mnie przyjechać że chce mnie zobaczyć na żywo porozmawiać i że coś do mnie czuje... Nikt sobie nie wyobrazi co ja wtedy czułam, czułam się jak suka (i tak było) że tak nim zamanipulowałam i doprowadziłam tą znajomość aż do takiego stopnia... Kochałam i byłam mu winna wyznania prawdy... Pewnego dnia napisałam mu, że nie jestem kim myśli że znamy się z widzenia ze szkoły i że jeżeli chce to mogę się z nim spotkać i wyjaśnić mu to wszystko na żywo, a on się zgodził chociaż zdaje sobie sprawe jak mogło mu być cięzko. Do dnia spotkania nie wiedział kim jestem umówiliśmy się w danym miejscu i na niego czekałam był w szoku że to ja bo jak sam stwierdził nigdy by się nie spodziewał. Twierdził że nie jest na mnie zły i że chce kontynuować tą znajomość (nie było mowy w którym kierunku) byłam mega szczęśliwa! Myślałam ze złapałam Pana Boga za nogi... Jednak ten entuzjazm nie trwał długo... Po tygodniu kontakt był słaby aż potem wcale go nie było, a on po 2 tygodniach znajommosci z jakąś dziewczyną sie z nią związał... Potem jakoś przelotnie udało nam się porozmawiać na facebooku, przełom nastąpił przed moimi urodzinami kiedy jego lalunia pojechała na tydzień gdzieś za granice a my spotkaliśmy się na jednej imprezie... To był mój najlepszy prezent urodzinowy życia, spędziłam z nim cały wieczór i jego znajomymi i wtedy byłam ważna tylko ja nikt inny ignorował nawet wiadomości od tej laluni, po tym rozmawialiśmy przez internet w szkole się witaliśmy (w szkole jednak nie rozmawialiśmy on był ze swoimi ja ze swoimi) jednak kiedy przyjechała oto ów lalunia kontakt znów się urwał... Od tamtego czasu wgl nie rozmawiamy stałam się wręcz powietrzem nawet mnie nie zauważał zastanawiam się co się stało i czemu? Kiedyś go pytałam ale on się tak wywinął że nawet nie uzyskałam odpowiedzi a było to oj baaaardzo dawno jeszcze przed całkowitą utratą kontaktu. Jestem mi (było mi?) bardzo przykro że straciłam z nim kontakt już nawet nie chodził o związek ale kochałam z nim rozmawiać o wszystkim był jedynym mężczyzną któremu zaufałam na 100% (na dodatek dalej ufam) tylko ciągle zadaje sobie to pytanie DLACZEGO?! Przecież chciał utrzymywać kontakt! Już trudno przebolałabym to że nie bylibyśmy razem ale brakuje mi go tak bardzo... Przez to wszytsko co zrobiłam schudłam 8 kg wyglądałam jak cień ważąc 42 kg... Wiem, że też jestem sobie sama winna i że oszukałam go bardzo ale mówił że mi wybaczył... Chyba jednak nie. Narobił mi nadziei a potem nagle udawał że mnie nawet nie zna. Strasznie to przeżyłam 3 razy byłam u psychologa ale ta kobieta zamiast pomóc pogorszyła mój stan bo czułam się jeszcze bardziej ohydnie i jeszcze bardziej winna. Kończąc... Dalej o nim myślę i jest ciągle obecny w mojej głowie, codziennie się zastanawiam czy nie spotkać go gdzieś przypadkiem często zamiast isć krótszą drogą do koleżanki ide dłuższą żeby przejsć koło jego domu... Czyżbym jeszcze coś do niego czuła? Czy to po prostu dlatego że nikt "nie zawrócił mi w głowie"? Niby czuje że go nie potrzebuje ale gdy coś się dzieje pierwsza moja myśl jest taka że chciałabym być przy nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chce mi się czytac tych kolaboratów.Stanowczo za długie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
musisz zabic tę dziwkę nie ma innej opcji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TLDR200
TLDR- Laska pisała pół roku z kolesiem, który sie jej spodobał podając sie za kogoś innego, potem mu powiedziała że to ona i kontakt zmniejszył częstotliwość. Potem typek poznał inną d**encję i laska teraz ma doła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dvnjdnfvkds
TLDR200 nie dodałeś że koleś też poleciał i zrobił z niej idiotke a był zakochany i chciała utrzymywać znajomość. Tamta mu pewnie dała du** i dlatego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
eh liceum, liceum, ja w liceum też miałam przykrą sytuację z chłopakiem, który mi się podobał. Tak jak ty zaczepiłam go, tylko wtedy na nk a nie fb :P Wiedział kim jestem i pisaliśmy wiadomości, potem zaczęłam zaczepiać go w szkole na przerwach i czasem pogadaliśmy, a że grał w siatkę to chodziłam na każdy jego mecz. Po jakimś czasie zaprosiłam go na spacer to mi odpisał, że ma dziewczyne. Byłam w szoku, zupełnie o niej nie wiedziałam, nie było od niej żadnych komentarzy na jego profilu ani wspólnych zdjęć. Kontakt momentalnie się urwał a ja mam nauczkę- jak facet nie chce to go nic nie przekona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Laska widać , ze masz jaja skoro się przyznałaś. Koleś nie warty uwagi pewnie odwalał szopke w sumie to we dwoje odwalaliście. Najlepiej o tym zapomnieć i znaleźć sobie jakiegoś innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×