Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Joollaa

Problem z tradycją czyli "wyjscie" panny młodej z domu...

Polecane posty

Gość Joollaa

czy ktoś z Was był może na ślubie gdzie Panna Młoda wychodziła "sama" (tzn bez narzeczonego)z domu i jechała na miejsce slubu sama (lub z kims np. swiadek/druzba/tata) a na miejscu (kościół/USC) czekał juz na nią Pan Młody? Jak to dokładnie wyglądało? Wszelkie informacje czy tez sugestie mile widziane. Ja będę mieć tylko ślub cywilny (mój wybranek jest po rozwodzie) i będziemy mieć wesele ale chcieliśmy uniknąć części związanej z błogosławieństwem. Więc wpadł nam do głowy powyższy pomysł. Ale nie wiem jak to dokładnie zorganizować z praktycnzego punktu widzenia ani tez jak to wyglada patrzac z zewnatrz jako gosc ani tez jak jest odbierane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
błogosławieństwo to zazwyczaj element tradycji przy ślubie koscielnym, a nie cywilnym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to o czym piszesz częściej spotykane przy ślubie kościelnym ! ;) wydaje mi się że cywilny nie wymaga błogosławieństwa itp ;>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właściwie to ja byłam na samych takich ślubach, gdzie para młoda przyjeżdżała osobno (ona ze swoimi rodzicami i on ze swoimi), ale o ile wiem, to błogosławieństwa i tak mieli, np. rano albo zanim zaczęli się ubierać. My mieszkaliśmy razem przed ślubem, to i razem wychodziliśmy z domu - rodziców spotkaliśmy dopiero na ceremonii. Jeszcze tego by brakowało, żeby mi się ludzie na jakieś błogosławieństwo do domu zwalali jak ja się ubieram, czy jestem poumawiana do kwiaciarni, fryzjera itp... Pytanie, czy mieszkacie sami, czy z rodzicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joollaa
My mieszkamy razem, ale bardziej chodzi mi nie o fakt braku błogosławieństwa (ale za te komentarze potwierdzajace tez dziękuję) a o to czy dbrze wygląda to ze Pani Mloda jedzie sama a Pan Młody czeka na miejscu (takie po "amerykansku" troche). Czy taka opcje widzieliscie, byliscie. I z kim mam jechac w aucie slubnym, ze swiadkiem, z tata, z druzbami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja byłam na dwóch takich ślubach. U sióstr mojego męża. Błogosławieństw o było parę dni przed ślubem a u drugiej chyba wcale. W obydwu przypadkach pan młody czekał przy oltarzu a panna młoda jechała z kierowca i tata który prowadził do ołtarza. A co więcej jedna z nich miała swiadkowa i chyba 3 dr***ny ubrane w takie same kiecki :) bardzo fajnie to wszystko wyglądało :) cos nowego a nie ten sam oklepany schemat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zazwyczaj jest tak ze młodzi przyjeżdżają razem i czekają przed kościołem na księdza a ten ich wprowadza bla bla bla. A tak to tata prowadził młoda do ołtarza i oddawał mu jej rękę. I oczywiście PAN młody nie widział młodej w dzień ślubu, dopiero przed ołtarzem :) suknie tez były wielka tajemnicą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×