byłam dzisiaj w McDonaldzie, istotny jest fakt że poza granicami Polski...

... na ogół nie jadam tego syfu, pierwszy od kilku lat weszłam do jednego po coś do picia. Moja kolej, podchodzę, zamawiam. Kobiecina z łamanym angielskim, ze znajomym akcentem próbuje mnie obsłużyć. Patrzę na identyfikator - Anna. Panią Annę zadanie najwidoczniej przerosło, gdyż zawołała koleżankę do pomocy - Izabelę. We dwie uporały się z problemem. Z ciekawości zaczęłam się rozglądać i obserwować pracowników. Moje obserwacje? Same Katarzyny, Patrycje, Aleksandry, Moniki uwijające się w pocie czoła wśród frytek, hamburgerów, ścierające kolejne tace, szorujące stoliki pod kontrolą brzuchatego Pakistańczyka wydającego kolejne rozkazy. A to wszystko za najniższą krajową... Można upaść niżej? :O

Faktycznie praca w McDonaldzie to tragedia. I w Polsce i za granica.

Z tego co się orientuje w M pracują tylko studenci, więc nie jest to tragedia jak na pierwszą pracę.

A co ty myślisz, że polaki "zagranico" to mają super fuchy, własne firmy itp? Wszyscy gadają jak im to dobrze na zachodzie, a taka jest prawda, że mają robotę gorszą niż murzyni i araby, są pomiatani i nielubiani przez tubylców, traktowani gorzej niż cyganie w Polsce.

Starzy ludzie po 30-stce też tam pracują... I w innych tego typu knajpach... A czego się spodziewałaś od dziuń z Maca? :D jak im w głowach tylko chlopacy, imprezki, ciapki....

smutne jest też to, że wiele z tych dziewczyn pewnie skończyło studia w polsce, a że nie mogły dostać pracę za która można się utrzymać a nie wegetować, musiały wyjechać... i tak wylądowały w angielskiej patologii wśród bezzębnych polaczków po wyrokach, którzy i tak w polsce nie mieli na co liczyć

To nie były studentki... kobiety 25+. Ani jednej młodej twarzy. Bieda z nędzą. Choć nie powiem, żal mi tych kobiet...