Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Kiedy to dziecko przestanie wkońcu wyć

Polecane posty

Gość gość

Drogie mamy- mam problem. Ogromny, bo już naprawdę nie jestem w stanie wytrzymać. Moje dziecko w 1 roku życia było fajne, pogodne, mało problemowe- a po skończeniu roczku, czyli w chwili, kiedy teoretycznie powinno być z górki, jest coraz ciężej. Otóż, syn ma 2 latka i wyje mi o wszystko. I nie jest to taki typowy bunt dwulatka- idealnie byłoby, gdybym podawała mu wszystko, czego chce- więc co chwilę jęczy a to o picie, a to o picie w innym kubku, a to o talerzyk, a to o banana (którego zje dwa kęsy i wyrzuca) następnie o ciastko, które jak tylko dostanie, ugryzie raz i finito....itd- to samo jest z zabawkami- jęczy aby wyjąć mu a to puzzle, a to klocki, a to książeczki..... ale to tylko na minutę zabawy. Irytuje mnie to strasznie i często mu odmawiam, bo tym sposobem w pięć minut dom mam uciapkany jedzeniem i piciem i stosy zabawek, które nie zajmą go nawet na 5 minut:( Pomiędzy swoimi kaprysami jęczy wiecznie, każdą czynność domową robię w biegu, bo nie pozwala mi niczego zrobić spokojnie. Dziewczyny, ja już wysiadam. Brak mi cierpliwości, nie mogę już słuchać tych jęków i krzyków i z przykrością stwierdzam, że nie znam aż tak upierdliwegi i jęczącego dziecka:/ Staram się mu poświęcać dużo czasu, ale na Boga, 2-latek powinien już umieć się zająć sobą na kilka minut:( Miało być coraz prościej, a robi się to jakąś drogą przez mękę- te wieczne płacze, fochy i kaprysy naprawdę wpędzą mnie w deprechę, zwłaszcza, że sporo ostatnio jest deszczowych dni, więc siedzimy w domu, ale czuję, że wkońcu wysiądę kiedyś psychicznie, bo nerwy mam już w strzępach. Znacie takie dzieci? Macie jakieś rady dla mnie, jak postępować, żeby chociaż przez godzinę nie słyszeć tych stęków????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo ulegasz i spelniasz zachcianki w oczekiwaniu,ze wreszcie ktoras go zaspokoi...a to nic bardziej mylnego,im bardziej bedziesz starala sie dogodzic,tym zadania wieksze i wieczne niezadowolenie,bo on juz sam,tak naprawde nie wie ,czego chce.Wiecej stanowczosci ! A mniej uleglosci !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trudno coś doradzić , mój wył od 1 dnia życia jakby go ze skóry obdzierali nie złapałam z nim więzi przez to , płakac mi się chciało jak widziałam że otwiera oczy ze snu bo od razu ryk przez kilka godzin , szczerze to nawet go nie lubiłam po tych cyrkach , dziś ma 12 lat i charakter ten sam tylko teraz nie wyje bo bym go chyba zabiła teraz ma fochy i wiecznie obrażoną twarz nic mu nie pasuje nic mu nie smakuje nic mu sie nie podoba , ja panicznie boje się i nieznosze dzieci przez zachowanie mojego syna , jest jedynakiem bałam się kolejnego , mam do niego ogromny żal i to raczej się nie zmieni , walcz o wiez z tym dzieckiej bo bedziesz miała obce dziecko jak ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ignoruj go, nie pomoże od razu,ale po jakimś czasie będą efekty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ja naprawdę nie ulegam mu na każdym kroku. Powiedzmy może w jakichś 20% przypadków w nadziei, że może się w końcu czymś zajmie. Kończy się to zwykle tak jak napisałam. Moje uszy nie są już w stanie znosić tych jęków i stęków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja znam takie dziecko. Chrześniak w rodzinie. 3,5 roku. Uważamy, że dużo w tym winy rodziców, bo jak mały zaczyna płakać, tak jak Twój, o wszystko, to mama leci do płaczącego synusia z piciem, włączyć bajeczkę, podnieść klocek itp. Jakby sam nie mógł podnieść klocka. A z jedzeniem jest koszmar. Chcesz bananka? Tak, ale dwa gryzy i już chce budyń. Dwie łyżki i chce jogurcik. A oni mu to wszystko na zawołanie dają. Na zasadzie: oby nie płakał. Zamiast stanowczo powiedzieć: dość, chciałeś banana, jedz. Inne pary nie mają takich problemów bo umiały postawić sprawę jasno: nie zjadłeś? Widać nie byłeś głodny. Koniec kropka. Na wymuszający płacz nie reagują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rozpuscilas je to masz, czas zaczac byc konsekwentna i karac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Otóż, syn ma 2 latka i wyje mi o wszystko. I nie jest to taki typowy bunt dwulatka- idealnie byłoby, gdybym podawała mu wszystko, czego chce- więc co chwilę jęczy a to o picie, a to o picie w innym kubku, a to o talerzyk, a to o banana (którego zje dwa kęsy i wyrzuca) następnie o ciastko, które jak tylko dostanie, ugryzie raz i finito....itd- to samo jest z zabawkami- jęczy aby wyjąć mu a to puzzle, a to klocki, a to książeczki..... " Alez to autorko jest typowy bunt dwulatka. On robi dokładnie to co inne dwulatki. Testuje co mu wolno. Jeśli samo jęczenie wystarczy do tego, żebyś zwróciła na niego uwagę i dostał to co chce, to po co ma wpadać w histerię czy rzucać się na podłogę, jak wystarczy pojęczeć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uważam, że nie rozpuściłam, bo naprawdę rzadko ulegam jego zachciankom, bo bardziej wygląda to tak, że jak nie dostanie banana, jęczy o książeczkę, jak nie dostanie książeczki, jęczy o klocki/wyjście na dwór... cokolwiek innego...ale ok. Ktoś napisał aby ignorować. Staram się, naprawdę. Ale że jestem wybuchowa to kilka godzin tego jęczenie skutecznie wyprowadza mnie z równowagi. Wtedy krzyczę na niego. Karać??? W jaki sposób?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Włożyć do łóżeczka, nic nie dać i nie reagować przez pół godziny na jęki, płacze i westchnienia, w ogóle nie wchodzić do pokoju. Słuchawki na uszy, albo poodkurzać mieszkanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy on ma te zabawki gdzieś pozamykane na klucz że ty mu musisz je podawać? Mój miał swój regał z pudełkami i sam sobie wyjmował co chciał, tyle że jak coś robiło bałagan to miał to sprzątnąć przed następną zabawą. Cały dom upaćkany jedzeniem? A dlaczego pozwalasz mu z tym jedzeniem biegać? Wprowadź zasadę że jedzenie i picie jest tylko przy stole, tam może na talerzyku zostawiać to co napoczął i innego nie dostaje. Nie wyobrażam sobie dziecka biegającego z bananem czy ciastkiem w ręce. Nie zwracaj uwagi na marudzenie, bądź konsekwentna, bo jak ktoś już tu pisał- próbuje jakie efekty to daje. Jak się czegoś domaga powiedz żeby sam sobie wziął, na zasadzie- przecież książeczki tutaj leżą. Jak prosi (chyba już umie- więc pilnuj żeby prosił, a nie krzyczał) o picie i jedzenie możesz zapytać na jakim talerzyku chce, skoro to dla niego istotne. A najlepiej jakby miał jeden... Jak wrzeszczy albo płacze- idzie do osobnego pokoju i wychodzi kiedy się uspokoi. Mów mu dlaczego czegoś nie dostaje czy kiedy będziesz miała czas- "teraz myję naczynia, kiedy skończę mogę poukładać z tobą puzzle". Wszystko na zimno, nie pokazuj na ile cię to wytrąca z równowagi. Wiem że człowiek wymięka, ale zaciśnij zęby i sama niedługo zobaczysz efekty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu powyżej- nie, zabawki nie są pozamykane na klucz, ale jest ich mnóstwo, dlatego też są posegregowane i owszem, postawione wyżej na regałach, to samo z książeczkami czy puzzlami- po prostu nie wszystko jest na jego wyciągnięcie ręki. Co do jedzenia- główne posiłki je samodzielnie i przy stole, przekąski owszem, czasem w biegu, to samo z piciem- a że ma mnóstwo kubków, to wymyśla, że teraz z tego, potem z tamtego... ale to nie te nieszczęsne zabawki i jedzenie są problemem, bo to były jedynie przykłady- takich sytuacji jest mnóstwo w naszym życiu mnóstwo.... Jakbym mu dała te nieszczęsne zabawki wszystkie i całe jedzenie jakie mam w lodówce, to wyłby o coś innego... Zasadę z uspokajaniem się w pokoju stosuję już bardzo długo (ponad pół roku na pewno). Efektów nie widzę jak na razie żadnych:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest rozpuszczony i tyle. i nie, nie wszystkie dzieci sa takie, owszem, maja etap buntu, ale odpowiednio poinstruowane sa w stanie nauczyc sie oglady. Wiekszosc rodzicow tylko popuszcza na zasadzie "aby tylko przestal jeczec". ostatnio w sklepie bylam, patrze a tu matka wlecze 2-latka w wozku a ten jej wyje na caly sklep. wszyscy sie patrza, co bardziej obcykany rodzic zczail, ze to chimera, to matka sie tlumaczy, ze maly ma 2 lata i chce rzazic, ze ona sobie nie pozwoli. A za chwile co? Podchodza do regalu z kinder jajami a mamusia do synia "bedziesz grzeczny, przestaniesz krzyczec? to Ci kupie jajeczko". samoboja sobie walnela ze hej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poncjusz pilat
nigdy zalozenie jest proste bachory to cos co powinni wychowywac inni, ty tylko oceniasz czy dobrze to zrobili

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zostaw go w swietym spokoju, obserwuj tylko czy jest bezpieczny. Posilki o stalych godzinach. Zabawa wspolna o stalej godzinie. Nie kiedy on chce, ale wtedy kiedy ty masz czas, kiedy wykonalas wszystkie prace przewidziane na ten dzien. Wspolny spacer. Przestan go bombardowac zabawkami. Niech sie troche poplacze. Nic mu nie bedzie. A jak posiedzi spokojnie, to pochwal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki gościu powyżej:) Ale ja go zostawiam w świętym spokoju:) Marzę o tym wręcz:) To on przychodzi do mnie i wyje:) I nie bombarduję go zabawkami- zwykle rano daję mu jedno duże pudełko, gdzie zabawek ma pod dostatkiem, co dzień te zabawki po prostu wymieniam na inne. Jedzeniem też go nie bombarduję na zasadzie, żeby tylko coś zjadł, bo ma apetyt i wszystkie posiłki pięknie zjada, to on domaga się a to takiego, a to innego picia, owoca, ciasteczka...itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak moja dwulatka zaczyna jęczeć, ja zaczynam jęczeć razem z nią. Głupieje na chwilę, a po chwili zaczyna się smiać i zapomina o jęczeniu. Nie wiem jak Twój syn, ale moja potzrebuje naprawdę ciekawych zajęć. Nie wystarczy dać jej pudło zabawkami. Czasem sie zajmie lalkami i klockami, ale to na chwilę. Ja jej musze wymyślać zadania (i zawsze musze z powazna miną zaczynać w ten sposób: mam dla ciebie bardzo ważne zadanie do zrobienia .... - i ona wtedy jak zaczrowana słucha i wykonuje), ale niestety wymaga to ode mnie zaangażowania. I nie bardzo mogę liczyć na to, ze sama się zajmie, a ja w spokoju pozmywam/wypiorę/poczytam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×