Gość gość1976 Napisano Wrzesień 30, 2014 Witam. Terapeuta swoje, ksiądz swoje, ja swoje. Przeczytajcie drogie Panie i oceńcie to co poniżej. Każda myśl jaka przyjdzie Wam do głowy będzie cenna. Poznaliśmy się dwa lata temu (ja 36 Ona 24 lata). Długo wahała się czy angażować się w ten związek. Po roku zaufała, oczekując dojrzałego faceta, który wie czego chce. Twierdzi że we mnie tego nie znalazła. Bywały dni cudowne, po czym następowały złe. I tak cały czas sinusoida zachowań: dobrze-źle-dobrze-źle. Rozstania i powroty. Po kilku miesiącach takiej huśtawki - w której jednocześnie ja kupowałem dla Nas duże i ładne mieszkanie, Ona stwierdziła ze się boi. Rozstaliśmy się na dwa tygodnie, wracaliśmy na kolejny tydzień. Taka sytuacja trwała do początku tego miesiąca. Nagle z pełnej wątpliwości kobiety, stała się uśmiechnięta, zadowolona. Skończyły się SMS z obawami, pretensjami, skończyły się emocje. Pojawił się inny. Młodszy. Zastałem ich na spacerze, zakończonym nocną schadzką. On przed nią klękał, czule patrzył w oczy. W tym momencie brutalnie zakończyła wszystko. W jednej chwili. Zadzwoniłem po dwóch dniach. Powiedziałem że będę czekać, bo dla mnie to miłość o którą warto walczyć. Po ludzku nie wiem jak to poukładać, ponad ludzko wiem że ona wszystko wytrzyma. Obiecałem że poczekam rok. Wysłałem list z takim zapewnieniem. Że rok poczekam, żeby zatrzeć niesnaski tego minionego i być razem. Od tamtej pory każdego dnia wysyłam jednego sms'a z kolejnym numerem dnia. Bez żadnego słowa więcej. O to po prostu 1, 2, 22.... Bez odpowiedzi. Jak na to patrzycie, jak oceniacie. Każda kobieca myśl w tym temacie będzie dla mnie ważna. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach