Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gośćka12356

Bardzo prosze o rade stoje przed trudna decyzja

Polecane posty

Gość gośćka12356

Tkwie w małżenstwie, w którym nie jestem szczęśliwa, ale go kocham... Mój mąż jest ogolnie człowiekiem zaradnym, dbającym o rodzinę materialnie, czasem naprawdę fajnie spędzamy czas, potrafi być fajnym tatą dla naszej córeczki i fajnie sie z nią bawi jak ma dobry dzień...czasem się takowe zdarzają , ALE : - obawiam się każdego dnia z nim, uważam żeby sie przypadkiem nie zdenerwował, bo wtedy miewa ataki naprawdę agresywnego zachowania. Obraża mnie, grozi, że mi coś zrobi, przeklina, wyzywa, jest tak nabuzowany że nieraz mnie popycha. Wszystko przy naszym małym dziecku, które już dość rozumie. - Nawet jeśli po takim ataku wszystko wraca do "normalnej codzinności" nigdy nie usłyszałam przepraszam,ani ja ani dziecko , zachowuje się jakby nic się nie wydarzyło a przy ludziach gra męża i ojca idealnego. -Przez ostatnie 2 lata kilka razy mnie uderzył. Zwykle w sytuacjach, kiedy dzicko płakło lub marudziło. Wtedy krzyczał na mnie, że to moja wina ze dziecko takie jest bo przeciez to ja ja wychowuje przez wiekszosc czasu.Wyzywał takze na moich rodzicow, ze rozpieszczaja nam dziecko i najlepiej zezby sie z dzieckiem nie widywali. A dodam, że dziecko nie jest niegrzeczne. Zwykle jest grzczna i spokojna, czasem jak to dziecko ma jakis atak zlosci.... - Raz uderzył mnie naprawdę mocno w zebra i popchnal mnie na sciane. Jednak wybaczylam mu... po tym incydencie przez kolejne pol roku staral sie i byl kochany, pozniej wszystko wrocilo... -Byla jeszcze jedna sytuacja ktora mnie przerazila i ciagle mam ja w glowie mimo, ze minelo juz tyle czasu.... nasza coreczka miala pol roku, jechalismy gdzies samochodem. i ona zaczela plakac a przed nami jeszcze pol godziny drogi. nic nie pomagalo plakala i plakala nie umialam jej uspokoic. wtedy on tak sie zdenerwowal, zaczal na mnie krzyczec ze to moja wina a w tych nerwach zaczal tak jechac samochodem , ze o malo nie rozbil nas na drzewie a zatrzymujac sie o malo nie rozjechal przechodnia. - Wyszlam za maz naprawde z milosci. tyle lat razem..pozniej cieszylam sie ze bedziemy miec dziecko. Ale tyle sie wydarzylo. CZy taki czlowiek jeszcze ma szanse sie zmienic??? Co robic??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rozwój jak najszybciej... tu nie ma nawet co się zastanawiać. Jak najdalej od tego człowieka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko Ty wiesz co robić tylko boisz się podjąć decyzję :) Życzę siły do tego ważnego kroku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A wiesz z czego wynika jego zachowanie? Był taki od samego początku? A może ma problemy w pracy i dlatego tak się agresywnie zachowuje, bo gdzieś musi być ujście tej agresji. Piszę tak po przykładzie własnym. U mnie było podobnie, może mniej drastycznie, bo głównie słowne ataki bardzo wulgarne, raz może dwa mnie popchnął. Wszystko wydało się później, okazało się, że w pracy ma ogromne problemy, mobbing, jak opowiedział mi wszystko, to szczęka mi opadła i zastanawiałam się jak on miał siłę żeby tam tkwić!!! Każdy z nas zapewne miałby takie nerwy, że gdzieś musiały by mieć swoje ujście. Ale jak jest u Was nie wiem, u mnie mąż zmienił pracę na spokojniejszą i od razu nie ten sam czlowiek. Jeśli więc kochasz męża, to poznaj najpierw przyczynę, chyba że jest taki "z natury", wtedy szkoda cierpieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozwód z orzeczeniem winy. Łatwo to wygrasz - agresja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet Cię traktuje jak worek bokserski, ubliża, poniża, zabija Cię powoli i skutecznie a Ty nadal kochasz misia? Moja miłość wywietrzałaby jak kamfora po pierwszym ataku agresji. Facet jest na tyle dorosły żeby zapanował nad agresją, nie wspominając że wyżywa się przy dziecku. "Wspaniały obraz" rodzinny, nie ma co. Dałaś się podporządkować, chodzisz jak szwajcarski zegarek a i tak są zgrzyty. Kochaj dalej, może gdy Ty lub dziecko wylądujecie w szpitalu, będziesz się potrafiła odkochać bo puki co, zastanawiasz się szukając dla niego usprawiedliwienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Póki co" - jak już co :) Spokojnie, może facet ma jakiś problem i wstydzi się do niego przyznać. Nie skreślajmy ludzi tak od razu, podałam wyżej swój przykład. Moje dziecko kocha i ubóstwia swojego ojca, a to że zdarzały się takie rzeczy, to jak pisałam, było wynikiem ciśnienia, którego nie mógł rozładować w pracy, bo wylądowałby na bruku,a był na tyle odpowiedzialny że nie chciał nas zostawić z niczym, ja nie pracowałam. Tylko szkoda że nie ma już autorki, może jej mąż był taki od początku, zwyczajnie agresywny z natury. Tego już się chyba nie dowiemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję "Pani profesor". Wysiliłaś się :-) Facet ma problem i może wsię wstydzi powiedzieć o tym autorce? Co ma problem wspólnego z przemocą fizyczną? Od kiedy to powinno się przeczekać problemy które wzbudzają do rękoczynów? Załóżmy że Ty miałaś stresową sytuację w pracy, to też przypierdzieliłabyś swojemu facetowi? Krzyczałabyś przy dziecku? Popychała? Potrafisz sobie wyobrazić sytuację w samochodzie o której napisała autorka? Autorka OBAWIA się każdego dnia czy przypadkiem męża znowu "nie poniesie" a Ty mówisz "spokojnie"??? Kto na dłuższą metę taki stan zniesie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
siedź z misiem! przysięgałaś w kościółku na dobre i złe? to teraz siedź!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zabieraj dziecko i s********j tak zeby Cie nie znalazl. Rozwod jak najszybciej. Mysle jednak ze nie mozesz byc ani Ty ani dziecko w poblizu jak sie dowie o rozwodzie gdy sie zdecydujesz oczywiscie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×