Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Iwonka250807

pomocy! beta 17,53 i krwawienie

Polecane posty

Nie zamierzam dyskutować na temat tego, czy moja decyzja o in vitro była słuszna i moralna czy nie. To była moja decyzja i kropka. Napisałam tu tylko dlatego, bo potrzebowałam porady i pocieszenia, i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Iwonka To ja Cię postaram pocieszyć.Otóż pierwsza ciążę poroniłam w 7-8 tygodniu w wigilię. A za pół roku byłam w ciąży bliźniaczej. Bardziej się przyłożyłam,bo oboje braliśmy witaminy odpowiednie dla płci. No i zero szkodliwego życia.Zero alkoholu i innych używek no i udało się. Dziś jestem mamą 3-ltenich,zdrowych bliźniaków. Więc uszy do góry i walcz o swoje szczęście!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Iwonka!! Napiszę Ci moją historię tak troszkę może dla pocieszenia. W styczniu tego roku miałam stymulację do invitro. Po wszystkim nie mialam od razu transferu, bo groziła mi hiperstymulacja, więc 3 zarodki zamrożono. Miałam wrócić po jeden z nich za 2 miesiące. Za około 20 dni po punkcji spoznial mi sie okres, wiec jakos tak bezsensownie kupilam test ciazowy. Przeciez ciaza nie byla mozliwa, bo punkcja, tramsferu nie bylo. No ale na tescie pojawila sie druga blada kreska. Bylam w szoku? Jak to mozliwe? Przeciez przy punkcji pobrano mi komorki jajowe??? W kolejny dzien zrobilam betę, wyszla podobna do Twojej bo 25. Za dwa dni kolejna beta. I niestety wynik 17. Ciąża biochemiczna... Załamałam się, ale podniosło mnie to, że mam zamrożone zarodki i na pewno się uda. A jeśli nie to jeszcze 2 refundowane podejścia... W maju przyszedł czas na kriotransfer. Oczywiście z radością i drżeniem serca robiłam betę. Wynik 0,2. Znów się załamałam... Po wielu dniach jednak doszłam do siebie, ale gdyby nie mąż... Postanowienie - kolejne podejście we wrześniu. W międzyczasie zajęliśmy się planowaniem urlopu. Poszłam też do dietetyka, wsiadłam na rower. W połowie sierpnia wróciliśmy z urlopu. Ja ze spóźnioną 2 tygodnie @, ale zrzuciłam to na kark zmiany klimatu i odchudzania. Nie dawało mi to spokoju, w tajemnicy kupiłam test ciążowy. Nawet w trakcie robienia go wyśmiewałam siebie sama w duchu. Za 5 minut widzę 2 grube krechy !!!!! Za dwa dni od testu betahcg 42000, 7 tydzień. Teraz jestem w 16 tygodniu :) 5 lat starań!! I jestem dowodem na to, że cuda się zdarzają :D Życzę Ci takiego właśnie cudu. Nigdy się nie poddawaj!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pangaz
Iwonko> Napisalam,ze bylam zrozpaczona,bo zrobilam test,ktory byl pozytywny,a nastepnego dnia dostalam plamienia i wyobrazalam sobie ,ze to poronienie,ale na szczescie luteina pomogla i plamienie przeszlo po dwoch dniach,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pangaz
I bardzo mi przykro,ze Tobie tym razem sie nie udalo,ale nie poddawaj sie. Znam pare, ktora rowniez miala invitro, Pierwsza ciaza poroniona, musieli powtarzac procedure. Druga ciaza zakonczona szczesliwie. Jesli nie jestes gotowa psychicznie na powtorke,to odczekaj pare miesiecy,ale nie rezygnuj calkiem.Ja pierwsza ciaze rowniez poronilam - 8tc. Decyzja nalezy do Ciebie i tylko Ciebie. Nie sugeruj sie zdaniem innych ludzi. Na naturalne zajscie w ciaze mozesz czekac kilka lat,albo cale zycie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Wam dziewczyny za pocieszenie. Jesteście kochane. Ja nie zamierzam się poddać, nie sądziłam tylko, że tak bardzo przeżyję to pierwsze nieudane in vitro, ale już się zbieram do kupy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Majowniczka, nie poddam się. Boję się, ale się nie poddam. Kolejny start w listopadzie, a że mam długi protokół to pociągnie się do grudnia. Ciekawe czy zdążymy przed świętami czy nie. W ogóle dziewczyny, mam pytanie, może któraś będzie wiedzieć. Pracuję od 6 lat w firmie, która zajmuje się ogrodnictwem i jest to praca, która wiąże się z przestojem w styczniu i w lutym. Szef w związku z tym co roku daje nam umowy o pracę na czas określony. Umowa wygasa mi z końcem grudnia. Wiem, że jeśli w grudniu jeszcze wezmę zwolnienie lekarskie, to po wygaśnięciu umowy zwolnienie mogę ciągnąć jeszcze 2 tygodnie (koleżanka mi tłumaczyła, że to jakiś okres ochronny i zus mi zapłaci jak zwolnienie chorobowe ciągnie się jeszcze po wygaśnięciu umowy). Ale moje pytanie dotyczy urlopu macierzyńskiego: tutaj chyba trzeba będzie prosić szefa o przedłużenie umowy? Czy się mylę? Mój mąż uważa, że martwię się na zapas, ale gdyby nam się tym razem udało, to fajnie by było mieć ten urlop macierzyński. Zawsze parę groszy więcej na dzidzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bułka z niebieskimi jagodami
No więc to jest tak. Ja mam teraz umowę na czas określony, ktora konczy mi się pod koniec pazdziernika. Ale ze jestem w 4 miesiacu ciąży pracodawca ma OBOWIĄZEK przedluzyc mi umowę do dnia porodu. Po porodzie przez rok bede na zasilku macierzynskim, ktory placi ZUS. Tylko musisz pamietac, ze umowa do dnia porodu sie przedluza tylko wtedy, gdy na dzień konca umowy masz skonczone 3 miesiące ciąży. Jeśli ciąża młodsza pracodawca nie musi jej przedluzac. Ale może, jesli Ci pojdzie na rękę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bułka z niebieskimi jagodami: no właśnie mi chodzi o to, że najprawdopodobniej (ale niekoniecznie) procedura in vitro może wyjść poza grudzień, a wtedy test ciążowy robiłabym już w styczniu, kiedy byłabym na zwolnieniu lekarskim, ale nie na umowie o pracę, bo ta kończy mi się w grudniu. Czyli jednak będę musiała szefa prosić o przedłużenie umowy i czekać na jego łaskę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bułka z niebieskimi jagodami
Iwonka, tak. W tym wypadku dobrze się dogadać z szefem. Chyba nie powinien robić problemu. Jesli jest w porządku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ach, z nim to różnie bywa. Raz jest do rany przyłóż, innym razem bez kija nie podchodź. Zależy na jaki humorek trafię, jak pójdę się pytać o tą umowę. Ale nawet jak mi nie przedłuży, to i tak nie zrezygnuję z dziecka. Jakby tak za każdym razem się poddawać, bo coś tam, to w końcu nikt by się dzieci nie dochował. Zresztą na dziecko nigdy nie ma dobrej pory, bo a to praca, a to dom, a to to, a to tamto, itd. Także ja się nie będę oglądać na mojego szefa. Jak przedłuży mi umowę, to fajnie, a jak nie to trudno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×