Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Ogromne problemy z koncentracją i nauką..

Polecane posty

Gość gość

Zaczęłam studia i od 1,5 tygodnia uczę się matmy. Idzie mi to ciężko, ciągle przekładam albo robię coś innego. Cały weekend siedziałam niby nad książkami, robiłam zadania, ale mało co z tego wiem! Mało zapamiętuję i mało kumam. Robiłam sobie netowo test na koncentrację, bo byłam przerażona tym, co ja robię, i wyszło mi silne ADD (takie ADHD tylko że skierowanie na umysł). No nieraz słyszałam, że jestem roztrzepana, nieraz nie pamiętam o połowie rzeczy etc i te problemy z nauką.. W podstawówce i gim miałam dobre oceny, w podstawówce nawet bardzo dobre - 5 i 6. W każdym bądź razie sądzę, że to też taka trauma po tym, jak miałam poprawki w LO w 1 i 2 klasie (a miałam je bo też miałam takie problemy z koncentracją, stres mnie po prostu jadł łyżeczkami i opornie mi szło). W 3 klasie już było ok, ale maturę też zdałam moocno średnio. Myślę, że to połączenie braku systematyczności i braku przyzwyczajenia do solidnej nauki, lęku etc. I trochę też obojętności, czasami się zachowuję jakbym nie umiała myśleć długofalowo.. jakby nie było dnia jutrzejszego. Liczy się ta dana chwila i te chwile spokoju (bo jak chodzę na studia, to mam przed nimi biegunki etc - w szkole od podstawówki też tak miałam, poniekąd zawaliłam sobie w 2 klasie przez nieobecności właśnie). Ale co z tym zrobić? Teraz godzinę temu znów zasiadłam do nauki, ale znowu mało umiem. Jestem na cięższych, inżynierskich studiach (ale spokojnie do ogarnięcia) i naprawdę trzeba się uczyć. Chce mi się wyć że znowu zmarnowałam pół dnia (wróciłam po 13) a z matmy mam ostrego ćwiczeniowca. Wiem, że jutro będę się trzęsła ze strachu że weźmie mnie do tablicy. Nie wiem czy ktokolwiek mnie rozumie, zjedźcie mnie od leni i nieodpowiedzialnych, pewnie po części będziecie mieć rację. Ale ja nie mam już siły do samej siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
stres zzera najbardziej kumatych kup sobie milorzab japonski dasz rade, wystarczy sobie odpuscic stres jak oblejesz po prostu powtorzysz za rok nie ty pierwsza i nie ostatnia, znam luzakow studjujacych duzo dluzej niz uczelnia przewiduje nikt z tego dramatu nie robi.. czego ty sie boisz? nazwij to a potem wyrzuc do kibla i spusc wode :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Włąściwie to sama nie wiem. Trochę ludzi, ale z tym już sobie trochę poradziłam, mam fajne koleżanki na studiach, no i tego że się zbłaźnię i nie będę umiała czegoś na zajeciach (taki paradoks - boję się tego, a odwlekam naukę). Ostatnio na laboratoriach przeżyłam koszmar, bo ze stresu oczywiście czytając polecenia ze skryptu nie przeanalizowałam pewnej rzeczy i koleżanka (ktora ma mnie pewnie dość!) mi tłumaczyć musiała. Wstyd jak nie wiem.. Kiedyś tak nie było :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A na mózg brałam i MD Active, i Żeń szeń biorę,Bellegort na uspokojenie, i dieta bogata w omega, orzechy, słoneczniki, dobre oleje, węglowodany wieczorami, rano białko (podobno najlepsze na mózg). To mi chyba siedzi w psychice, możliwe że jestme przekonana po tych poprawkach etc, że jestem do niczego i że i tak się nie nauczę (gdzieś w podświadomości). Mi się bardzo dziwili nauczyciele, że mam poprawki, mówili że ja nie powinnam ich mieć i że to dziwne, niektóre (z matmy, fizy) zdałam na 3-4 nawet, najlepiej ze wszystkich, ale to w 1 klasie, wtedy jeszcze względnie miałam "dobry" mózg, uczyłam się po nocach i wchodziło jakoś do głowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
witaj. Podobnie jak ty jestem strasznie roztrzepana, również mam zaburzenie koncentracji (ADD, chociaż niekoniecznie w aż tak silnym stopniu). Lekami tego na stałe nie poprawisz, musisz nauczyć się z tym żyć. Ćwiczyć uwagę, znać swoje maksymalne możliwości. To, że jesteś trochę leniwa to nie kwestia uwagi - po prostu Ci się nie chce i temu ulegasz, a właśnie musisz wytrenować mózg w systematyczności. Nie zasłaniaj się nerwami, bo sama się nakręcasz, a egzaminatora Twoja biegunka naprawdę nie będzie obchodzić. Uczenie się "po nocach" nic nie da - po prostu nie masz systemu nauki, a kiedy jej przybyło brakło Ci godzin w dobie na naukę. Musisz być wyspana i musisz rozumieć to co robisz, jak widzisz, że uwaga Ci ucieka porób coś innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo możliwe, że zwyczajne 'nie chce mi się' też tutaj zachodzi. Wiadomo, że jest dużo potencjalnie ciekawszych rzeczy wokół niż nauka ;). Mi się własnie najlepiej uczy w nocy i zawsze najwięcej wchodziło mi do głowy, w ciągu dnia to ani się skupic, bo ciągle ktoś coś gada, telewizor ogladaja (mam dzielony pokoj na pół z rodzicami), przychodzi, a poza tym ogólnie w nocy mam największą aktywność, najbardziej zamulona jestem przed poludniem i wczesnym południem, a najwięcej energii mam 21 i później. Ale jak tutaj tak się uczyć i rozregulowywać, skoro na 9 trzeba wstawać? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wymuś na sobie przestawienie zegara biologicznego. Też robię się aktywna wieczorem, ale zmuszałam się, żeby wcześniej zaczynać się uczyć, wcześniej wstawać i "włączyć" myślenie. Samo się nie zrobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ogólnie to ja robiłam sobie wielkie plany przed tymi studiami, coś tam nawet powtarzałam - cieszyłam się, że wybrałam ambitny kierunek (!) i że będę studiować na akurat tej uczelni - szukałam maniakalnie materiałów do nauki, podczytywałam etc. Planowałam, że będę się udzielać, zapiszę się do koła etc. (i do koła faktycznie się może zapiszę - takiego dość prestiżowego- idę na "rozmowę rekrutacyjną" - oczywiście się boję że będę za mało wiedziała, a jakże!). A rzeczywistość? Trzęsieni portkami na matmie, uczenie się i nie-uczenie, mam wrażenie że za mało umiem więc oczywiście liczę, że będę miała jutro fuksa (jak zawsze) etc. Dzisiaj specjalnie nie poszłam na jeden wykład (1 opuszczone zajęcia), żeby douczyć się matmy. Efekt? Tak uczciwiej uczyłam się może z półtorej godz, reszta - posprzątałam w domu, w klatce zwierzakom, potem siedziałam nad książkami, poczytałam notatki z wykładów i tym podobne, potem robiłam trocę zadań ,ale tak to się rozciągnęło, że w sumie siedząc nad materiałami do nauki wiele z nic nie wyciągnęłam. W weekend to samo było, mimo że faktycznie SIEDZIAŁAM nad tymi rzeczami , a w necie mało co sprawdzałam. Ja po prostu chyba nie wierzę, że się czegoś nauczę, co więcej, pewnie się boję, że z matmy nie będę czegoś umieć bardziej. Bo jak zdarza mi się "zatkać" na jakimś zadaniu - panikuję, nie umiem nic wymyślić etc i dojść samej do rozwiązania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ehh, wiem że po prostu muszę się niejako 'zmusić'. Nie ma innej opcji. nie jestem jeszcze w podbramkowej sytuacji i mam szansę jeszcze dać sobie radę - więc trzymaj za mnie kochana kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lecytyna, Magnez, Piracetam, Fosfoser Bierz to przez miesiąc, a gwarantuje Ci, że ogarniesz wszystko i poprosisz o jeszcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale nie będę mieć skutków ubocznych? żeń-szeń mnie tak pobudził, że poszłam ćwiczyć a nie się uczyć :P. ale potem udało mi się pouczyć 30 minut i coś tam pamietam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Studia to trudny okres. Szczególnie 1 rok! Mi najlepiej było uczyć się w nocy i wieczorami. Cisza, spokój... Ale odsypiałam w dzień! Zadbaj też o siebie jedz regularnie i pomyśl o suplemencie diety, który pomaga w koncentracji np. Plusssz Uczeń, czyli postaw na magnez, który dobrze się przyswaja. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×