kryzysy w zwiazkach

moj zwiazek to ciagle nieporozumienia....kryzysy ale bardzo powazne mimo to wracamy do siebie. On nawet jak ja do niego sie nie odzywam (chcac w ten sposob go ukarac) nie poddaje sie i mimo to pisze, dzwoni.Wczoraj zaprosil na kolacje po 3 nieudanych probach.Zgodzilam sie ale bylo..drętwo.To zastygniety zwiazek.Jak zapytalam go po co chcial zjesc ze mna kolacje?odpowiedzial: Ty nie chcialas mnie zobaczyc?odpowiedzialam, ze ja tylko chcialam zjesc ta kolacje. Pozniej powiedzialam ze jest mi nudno i ze jade do domu.Na co on ze i tak nie moglby ze mna rozmawiac bo musi jeszcze popracowac.I tyle. Beznadziejne to bylo.Co o tym myslicie?Czy on cos czuje?

jak z nim nie zerwiesz będziesz się tak męczyć do końca życia chyba że ci to nie przeszkadza

nie moge na to pozwolic, on mnie nie traktuje dobrze prawda?

jak związek nie działa to znaczy, ze dwoje ludzi nawala razem. Wina nigdy nie leży po jednej tylko stronie, no chyba ze wyjątkowo. Skoro nie szanujecie się teraz i nie cieszycie się sobą, co będzie później...?