Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

trudna emigracja we dwoje....

Polecane posty

Gość gość

Jakiś czas temu wyjechaliśmy z kraju, on dostał świetna pracę, ja znalazłam dobrą po ok. 2 tygodniach, wszystko się układa, możemy planować wiele fajnych rzeczy itd. A mimo to uczuciowo jakoś jest coraz gorzej. Kłócimy się, czego wcześniej nie robiliśmy, jesteśmy czasem dla siebie niemili, denerwujemy się na siebie łatwiej, oboje momentami mamy takie myśli, ze może on powinien zostać, a ja wrócić. Nie rozumiem, co się dzieje z nami, nie wiem, jak to poprawić. Mnóstwo o tym rozmawiamy, próbujemy kontrolować nerwy, wspieramy się, staramy być blisko fizycznie i emocjonalnie,ale to wszystko nie do końca działa. Nie wiem, co robić....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no mysle, ze zrobilas najmadrzejsza rzecz - napisalas dup.ny temat na kafe, z ktorego nic nie wynika i liczysz na cud, ze ktos nie znajac ciebie ani jego powie co masz zrobic i za chol.re nie czaje co ma tu do rzeczy emigracja??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie, napisałam, bo chciałam porozmawiać z kimś, kto zaczął mieć problemy w związku po przeprowadzce do innego kraju. chcialabym porozmawiać,ale może z kimś mniej zgorzkniałym niż ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
widzę, że nie miałeś przyjemności podróżować. cóż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A Co Ci mamy doradzic psuje sie i tyle, wiec Albo cos z Tym zrobicie Albo bedzie koniec, i Tak Jak ktos wyzej napisal emigracjia tu nie ma nic do rzeczy!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna ratownika
Na dobry początek może spróbuj dociec czy problemy w Waszym związku wynikają z tego , że przebywacie na emigracji z daleka od rodziny i przyjaciół czy jest inny powód. Piszesz, że często się kłócicie. O co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia
My tu mozemy tylko spekulowac bo niby skad mamy wiedziec jaki jest prawdziwy powod. Moze emigracja ma na to jakis wplyw, a moze i nie. Z jednej strony macie tam tylko siebie. Rodzina, rodzenstwo, znajomi daleko i moze brak jest tej przeciwwagi., ktora oczyszcza atmosfere zwiazku. Siedzicie sobie poza praca caly czas na glowie i dusicie sie w tym zwiazku. A moze po prostu zwiazek zaczal sie wypalac z jakiegos innego powodu. Piszesz, ze rozmawiacie, wiec ciekawe co na to twoj partner. Czy on tak samo ocenia sytuacje w zwiazku jak ty? Czasem dobrze jest porozmawiac z kims, kto moze spojrzec na was z boku - np. jakis jeden dwa terminy w poradni malzenskiej. Wiele osob tego nie lubi ale jak sie nie wie samemu co dalej, to ma to jak najbardziej sens. Poza tym osoby z boku widza czesto wiecej niz ci, co sa ze soba w zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ratowniczka - hm, właściwie o drobne rzeczy, czasem jemu siadają nerwy, czasem mnie. myślimy oboje, że to tęsknota za rodziną i przyjaciółmi własnie, to uczucie osamotnienia w nowym kraju, stres, czy się tutaj uda itd. to wszystko mocno wchodzi na psychikę i niestety odzwierciedla się w naszej relacji również. to mój pierwszy taki wyjazd za granicę i z myślą, że na zawsze, bo chcemy kupić coś swojego i byłam przeświadczona o tym, że to nie może być takie trudne, przecież to tylko zmiana miejsca pobytu. ale to dużo więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gwoli wyjasnienia -> ja wiem, chce tylko porozmawiać właśnie. Mój partner również uważa, ze to wyjazd, mnóstwo zmian w życiu, cały ten stres sprawia, że frustrują i złoszczą nas małe rzeczy, na które wcześniej nie zwracaliśmy uwagi. Czy zwiazek się wypala....hm. W sypialni dla odmiany jest cudownie, jak się nie denerwujemy, też jest super. Zbyt dużo wahań nastrojów chyba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To moze trzeba dac sobie troche czasu, zeby nie tylko fizycznie wyemigrowac ale tez i mentalnie. Moze sie tez tak zdarzyc, ze nie dacie rady i wrocicie. Nigdy nie wiadomo. Z daleka to zawsze inaczej wyglada niz z bliska. Na razie moze pomoc wam tylko samodyscyplina i kontrola nad swoimi zachowaniami. Jak dlugo trwa juz taka sytuacja, ze sie tak zachowujecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
byłam przeświadczona o tym, że to nie może być takie trudne, przecież to tylko zmiana miejsca pobytu. ale to dużo więcej. x Zdecydowanie dużo więcej :-) Może warto uzgodnić wspólnie, że to wygnanie potrwa powiedzmy pół roku , rok a potem wrócicie do kraju. Zastanówcie się, czy pieniądze które tam zarabiacie są warte wyrzeczeń. Spróbujcie odżałować nieco kasy i wybrać się gdzieś wspólnie spędzając miło czas we dwoje tak jak lubicie. Pobyt za granicą to nie tylko okazja do zarobienia większych pieniędzy ale również do poznania kraju pobytu, żeby później było co wspominać :-) Pomyśl o tym, porozmawiajcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia
To ja bylam na gorze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zatem masz już odpowiedź na swoje pytanie. To stres związany z emigracją. To normalne. Mocno stresujące sytuacje mogą powodować nieporozumienia czy nawet kryzys w związku. Większość to przechodzi, chyba że mają życie usłane różami :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KSU1979
Emigracja nie ma tu nic do rzeczy. Po prostu wypalił się coś. Może tu w kraju, gdzie była rodzina, szukanie pracy, w problemach nie widzi się oczywistych rzeczy. Na emigracji nagle wszystko się wyklarowalo, zostaliście bez otoczki problemów, kasy pod dostatkiem, normalne życie. Tacy nadzy, jakimi jesteście i co i lipa. Dwoje obcych ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyna ratownika - > powalczymy, żadne z nas nie chce wracać, za dobrze nam tu może być, jeśli utrzymamy obrany kurs zawodowy :) mam nadzieję, że przez to razem przejdziemy, wakacje fajne planujemy, bo nigdy jeszcze nie mieliśmy czasu pojechać na jakieś dłuższe niż 4 dni razem, także to NA PEWNO albo zwariuję :) Gwoli -> to prawda, mentalnie musimy przez to przejść, też staramy się traktować wzajemne "odpały" jako część przystosowywania się do życia gdzie indziej. pewnie też to, że mieszkamy w domu, nie mieszkaniu, więc nie mamy tak blisko sąsiadów, powoduje jeszcze większe uczucie wyobcowania. Ale będzie dobrze, w weekend poznam jego znajomych, którzy też tu mieszkają, zawsze to jakieś towarzystwo ;p może koleżanki z biura wezmę na piwo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
KSU - zarabialiśmy dobrze w polsce, oboje. także to nie tędy droga.... nie wyjechaliśmy, bo mieliśmy problemy, wyjechaliśmy, bo żadne z nas nie przepada za polską, sposobem, w jaki jest rządzona itd. ciekawe, że wszystkich emigrantów wrzuca się do tego samego wora...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PRZYPADKIEM
ja tez wyjechalam z kraju 4 lata temu pierwszy rok wspominam strasznie wojny klotnie morze wylanych lez wiszenie na telefonie zerwanie zareczyn juz nawet rodzice interweniowali dzisiaj jestesmy po slubie i jest w miare ale mysle ze jak nie wrocimy do Polski z powrotem moze byc problem my poprostu wyzywamy sie nie swiadomie na sobie nie o swoje problemy tylko wszystkich rodziny przyjaciol wieczny stres w pracy brak kontaktu i rozmowy z przyjaciolmi ja jak zawsze mowilam o swoich problemach tak przestalam czlowiek robi sie dziki DOBRZE POWIEDZIANE W TEORI BYLO TAKIE PROSTE WSZYSTKO POJEDEZIEMY ZAROBIMY A W PRAKTYCE ZONK z kad jato zanam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byc może za dużo pracujecie? Macie czas dla siebie, na odpoczynek, jakies hobby/sport? Nie fiksujcie się tylko na pracy. A może wyskoczcie na wspólny przedluzony weekend?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zmienil Wam sie tryb zycia, nie macie przyjaciol na zywo, takiej odskoczni od zwiazkowej codziennosci brak. Ustalcie na jak dlugo macie tam byc, bo Was to zje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyna ratownika - > powalczymy, żadne z nas nie chce wracać x Zatem przestańcie żyć tam jak emigranci przeliczając skrupulatnie obcą walutę na złotówki i zacznijcie żyć. Nawiasem mówiąc w naszej globalnej wiosce wszędzie jest w miarę blisko - wystarczy wsiąść w samolot. Może zaprosicie kogoś z bliskich, przyjaciół do siebie na krótki pobyt? Nawet przeprowadzka w kraju do innego miasta to stres a co dopiero za granicę :-) Macie siebie nawzajem, więc bądź dobrej myśli. Pozdrawiam i uciekam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
PRZYPADKIEM - > teoretycznie wszystko jest łatwe. my pojechaliśmy w ogóle na gotowe, on dostał pracę marzeń, dlatego też decyzja była szybka, wiedziałam, że to jedno z jego marzeń. I myślę, że to może tez to - 2 tyg na przeprowadzkę, rzucenie pracy, sprzedanie wszystkiego, zrobienie czegoś z mieszkaniem itd. nawet nie miałam czasu tego przemyśleć, heh. A tu nagle nowy dom, nowa praca, nowe miasto, inne zwyczaje, wszystko inne. I też widać wtedy, że można mieć wszystko załatwione i gotowe, a i tak dupa. Próbowaliście terapii? myślę, że tu indywidualna byłaby lepsza, każde może się zając swoim stresem i obawami, małżeńska skupia się jednak tylko na relacji i jej dynamice. chcecie oboje wrócić do kraju? mnie perspektywy tu kuszą bardzo. za pracę specjalistyczną można dostać duuużo więcej niż w polsce. i zupełnie inaczej traktuje się pracowników. Ale trzeba na klatę przyjąć, że emigracja nie jest na zawsze i nie dla wszystkich. może akurat nie dla mnie? nie dla Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×