Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość barisa

Narzeczony nie angażuje się w przygotowania :(

Polecane posty

Gość barisa
Dziękuję za ostatnie 3 posty od godz. 9:53 :) Widać są jeszcze życzliwi ludzie którzy nie plują jadem i nie życzą mi rozpadu związku :) U ans właśnie tak jest że ja bardzo chciałam zaprosić rodzinę, kupić ładną elegancką sukienkę i celebrować tą chwilę z najbliższą rodziną ( tak, 60 osób w moim przypadku to jest najbliższa rodzina zliczcie sobie samo rodzeństwo i ich dzieci to już jest 30 osób!). i to nie jest tak ze narzeczony tego ślubu nie chce a ja mu powiedziałam "wesele albo wypad". Rozmawialismy o tym dużo. Zgodził się na przyjęcie bo mi na tym zalezy i robi to z miłości, tylko że ja wiem gdzieś tam w serduchu głęboko że dla niego to będzie dramat : pozowanie do zdjęć, uśmiechanie się, i nikogo nie będzie interesować że nie chcemy całować się przy "gorzko gorzko" . Nie oszukujmy się dla większości ludzi ślub = wesele i nikogo nie będzie interesować że na zaproszeniu jest napisane "kameralne przyjęcie", jest DJ jest impreza :). Tego obawia się mój narzeczony. Więc nie muszę z nim rozmawiać bo sprawa jest załatwiona: on zgodził się na przyjęcie=wesele, ale mi z tym źle i zaczęłam zastanawiac się na swoim egoizmem i chwilami myślę żeby odwoływać tę szopkę i pozostać przy opcji ślub+rodzice+świadkowie+dziadkowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marara
mój Narzeczony jest bardzo podobny do Twojego, na to wygląda :) ja również organizuję wszystko sama, ustaliliśmy, że od niego mam wymagać tylko, żeby kupił sobie garnitur i żeby się na ślubie pojawił ;) robimy obiad dla rodziny i garstki znajomych, razem z nami 33 osoby. o ile wszyscy przyjdą, może się okazać ze będzie nas np. 20 osób jednak. oboje nie lubimy imprez, no ale mamuśki by nam nie wybaczyły, gdybyśmy wzięli ślub tylko ze świadkami i bez słowa uciekli w podróż poślubną ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barisa
Zapytałam wczoraj narzeczonego czy chce odwołać fotografa i DJa, przestawiłam mu okrojoną listę gości i przeprosiłam go za mój egoizm... Odpowiedział że nie chce nic zmieniać :) że jest dobrze tak jak jest, ale ... ma dość tego że ciągle gadam o tym weselu :P hehehe jestem bezsilna ... no cóż ... chyba pozostaje mi się pogodzić z sytuacją :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chce nic zmieniać i jest dobrze tak jak jest? To znaczy że nie chce ślubu czy że nie chce nic zmieniać w sprawie tego co ustaliłaś? Nie rozumiem niektórych dziewczyn, wiesz że on wesela nie chce, nie bawi go to, nie kręci, nie cieszy, ale zgodził się na nie dla Ciebie. Zakładam że nie chodzi i nie truje Ci o tym jak będzie się źle czuł, jak będzie tłumnie, nieciekawie... za to Ty zamiast przystopować, chcesz żeby się cieszył razem z Tobą, nie wystarcza Ci jego zgoda na wesele którego nie chce, chcesz jeszcze sztucznego entuzjazmu i sztucznego zaangażowania żeby było tak jak sobie wymarzyłaś. Chcesz pięknej sukni- nie, wcale nie chcesz bo taką byś mogła założyć i na ślub z samymi świadkami, Ty chcesz być w tej sukience podziwiana. Chcesz świętować z bliskimi- a on jest tylko dodatkiem, bo samej wesela nie zrobisz? Z takim podejściem owszem, skończy się tym że na siłę będziesz go namawiała żeby tańczył z teściową, na siłę uśmiechał się do zdjęć, na siłę zabawiał samotne koleżanki i brał udział w oczepinach, i mam wrażenie że dla niego to będzie raczej jeden z najbardziej koszmarnych dni... Rozumiem, twoje marzenia, ale jak dla mnie to jest kompromis- to co macie teraz, on nie chce wesela, ale zgodził się na nie. Więc rób DLA SIEBIE swoje wesele, organizuj je, wybieraj muzykę, kwiatki, kolor serwetek i jego krawata, ale jemu odpuść. Namęczy się na weselu, serio musi się męczyć przez kilka poprzednich miesięcy? Nie masz nikogo kto podziela twój entuzjazm? Siostry, mamy, przyjaciółki które się zajmą tym, z radością, razem z Tobą? Nie dziwię się że zwlekał 10 lat z oświadczynami- wiedział jakie będą skutki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barisa
no wyobraź sobie że nie mam nikogo kto podzielałby mój entuzjazm. A zwlekał 10 lat bo mamy po 25 a Cyganami nie jestesmy żeby w 13 urodziny zaślubiny robić :) Odnośnie tego że niby"chcę być podziwiana" i dlatego stado gości zapraszam. Niektórym to się wydaje że to takie proste - zaprosić rodziców i świadków i już po sprawie. Tylko że jak tu utrzymywać ciepłe stosunki z rodzeństwem, chrześniakami i jak okazać szacunek babci która mnie wychowywała nie zapraszając ich na ślub? No jak? naprawdę nie macie uczuć i jesteście w stanie zaprosić mamę i świadkową a siostry babci i chrześnicy nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barisa
"Nie chce nic zmieniać i jest dobrze tak jak jest" czyli że DJ i fotograf i 60 gości zostaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No cóż, chyba też tak to jest, że facetów przygotowania do ślubu jakoś specjalnie nie "rajcują". Nie mają ochoty wybierać koloru dekoracji na sali, wybierać zaproszeń - te z kwiatkami ładniejsze, czy lepiej te z motylkami? A zielone czy lepiej fioletowe? Z wstążeczką czy bez? itp. No chyba, że facet się na czymś zna np. na muzyce czy fotografii i się tym interesuje, to możesz być pewna że przekopie Internet, przepyta znajomych i znajdzie jego zdaniem "najlepszego z najlepszych". Więc ja bym się nie dziwiła tym, że się narzeczony jakoś specjalnie nie pali do organizacji ślubu i wesela. Szczególnie, że jak sama piszesz jest to dla niego stresujące. Więc tym bardziej przyjemność może to być nikła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" naprawdę nie macie uczuć i jesteście w stanie zaprosić mamę i świadkową a siostry babci i chrześnicy nie?" Ja nie zapraszałam na swój ślub i na wesele rodzeństwa moich dziadków, ani rodzeństwa dziadków męża. W większości przypadków nie mamy z nimi jakiegoś specjalnego kontaktu. Jest pewien moment, w którym trzeba narysować linię i powiedzieć "dość" bo lista się może tak rozrastać w nieskończoność np. jak zapraszamy rodzeństwo dziadków to ich dzieci też zapraszamy i wnuki też itp. Tak można bez końca. Ale ta granica dla każdej pary może być inna i jedni powiedzą dość przy dziadkach a inni przy kuzynostwie trzeciego stopnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wydaje mi sie, ze barisa miala na myśli "babcię, siostrę i chrześnicę" a nie siostrę babci ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barisa
tak, miałam oczywiście na myśli babcię, siostrę i chrześnicę :) Przepraszam za brak przecinka :) Dziękuję za wszystkie wpisy, pogodziłam się z tym że mój narzeczony woli oglądać filmy wojenne niż wybierać zaproszenia :) Widzę że należy do mniejszości bo raczej w 90% mężczyzn się angażuje w przygotowania no ale cóż ... jakiego sobie "chłopa" wybrałam to takiego mam :) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem już parę razy napisałaś w czym problem - twój narzeczony ma dość ciągłego ględzenia w kółko o jednym wieczorze. On cię pyta co u ciebie a ty na to: zaproszenia krzywo wydrukowane, trzeba cioci Malince odpisać, że hotelu nie ma a po południu jadę po alkohol. Kiedy macie w ogóle ten ślub? Gorączka jest normalna ale raczej na miesiąc przed. Daj chłopu parę dni bez welonowania i od razu będzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćinka
Z tego co zrozumiałam to twój facet ma jakiś lęk, nie chce być w centrum uwagi, itd... boi się że jego rodzina się nie zjawi bo nie utrzymuje z nią kontaktu. Możesz wyjaśnić czy chodzi o dalszą rodzinę czy bliższą? Zastanawiam się co z nim jest nie tak, nie chodził na wesela przecież to nic stresującego, czego się bał złożyć młodej parze życzenia? Tutaj jest coś z nim nie tak, porpzmawiaj z nim i zapytaj się jak będzie wyglądało wasze życie potem? Jesli dotknie was jakaś streusjąca sytuacja to czy przypadkiem nie będzie tak, że zostaniesz ze wszystkim sama a z nim nie będziesz mogła nawet o tym rozmawiać bo jego to stresuje. A co z innymi uroczystościami takimi jak ewentualny chrzest dziecka? Komunia? Czy nawet urodziny też go będzie to stresowało? Czym on się stresuje? Ze będzie przy wszystkich Ciebie całował gdy będą krzyczeć gorzko? A jak zachorujesz i będzie trzeba załatwić wiele spraw związanych ze szpitalem itd... To wszystko są stresujące sytuacje wymagające tego aby być w centrum uwagi, wesele to przy większości stresujących sytuacjach mały pikuś. Powiem Ci tylko jeszcze, że ja uroczystość weselną i ślub przygotowywałam z moim ojcem i nawet wtedy nie myślałam o tym że on nie pomaga itd... to była skromna uroczystość z racji żałoby z mojej strony. Dzisiaj jestem rozwódką dlatego ze jak się okazało było jeszcze wiele takich sytuacji kiedy nie mogłam na niego liczyć. Tez miał takie dziwne fobie przed ludźmi. Kiedy dotykał nas jakiś problem jedyne co potrafił to wylać na mnie frustracje, a wszystko sama musiałam załatwiać, biegać i świecić oczami przed ludźmi. Dzisiaj jestem z całkiem innym mężczyzną, który mnie wspiera we wszystkim i motywuje w tamtym związku czułam jak jestem ciągnięta na dół na dno, teraz czuje jak idę w górę wiem, że mogę na niego liczyć we wszystkim. Proponuje poruszyć ten temat głębiej z narzeczonym, bo wesele to nie jest wielkie halo żeby nie można było w ten jeden dzień przezwyciężyć swoich śmiesznych fobii. Bo tak pomyśl szczerze co mu takiego się stanie? Krzywda jakaś? Przecież to błahostka, mógłby zapomnieć o wszystkich dziecinnych lękach i przygotować wspaniałe wesele dla Ciebie jako dowód że Cię kocha, a nie chowa się jak dziecko, śmieszny jest. Co mu zależy? Co ma do stracenia? Jeśli tak się zachowuje to na pewno robi Tobie przykrość, to jest ważny dzień dla Ciebie, powinien być też ważny dla niego powinniscie razem przygotować nawet tę skromną uroczystość, jeśli już poszłaś na kompromis to on też powinien iść. Ta sprawa dotyczy was dwojga w równym stopniu i razem powinniście przez to przechodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barisa
do gościa z 08:25 - ślub jest ... za pół roku hahahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barisa
do gościa z 08.52: - na pewno ma swego rodzaju lęk, choć bardziej bym to nazwała niechęcią do imprez. Zawsze stronił od tłumu, nawet na studniówkę ze mną nie poszedł i nie specjalnie mi to przeszkadzało. Bo my takie dwa cicholudki jesteśmy, tylko że mi się nagle wesela na starość zachciało :) no i pierwszy zgrzyt jest ;-) wiem że pewnie będzie ich jeszcze wiele. Co do komunii, chrzcin to nie wiem, ale na święta do moich rodziców przychodzi i na imieniny rodziców i na urodziny babci i nie ma z tym nigdy problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coś czuję, że i tak będziesz niezadowolona ze ślubu, bo będzie bez wideo, sztucznych ogni, wypuszczanych gołębi itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzyna ga
Miałam ze swoim ten sam problem, chociaż przynajmniej zajął się dobieraniem sobie garnituru bo z tym tez było trochę problemów. Ostatecznie zamówił ze Spilliaert szyty na miarę, bardzo dobry materiał i ładnie leży, nawet mi się podoba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja tam uwazam, ze slub to zbedny wydatek. kiedys mi sie marzyla taka impreza ale teraz? bezsens. wole wziac slub z moim facetem w kosciele ale przy rodzicach, rozdenstwie i swiadkach, potem maks obiad dla tych 10 osob zeby pogadac i nic wiecej, pieniadze wole wydac na wpolny wyjazd i cieszyc sie zbycia zona :) nie potzrebuje publikacji sweet foci na fejsbuku;) mam 25 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×