Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mAgAzynier

ON biedny, ONA bogata. Czy to ma sens ???

Polecane posty

Gość mAgAzynier

Chciałbym aby w temacie wypowiadały się osoby, które nie tylko napiszą mi "tak, to nie powinien być problem" albo "nie, nie powinieneś się tam pakować". Liczę na komentarze osób, które mają podobną sytuację albo przez taką przeszły oraz co zrobiłyby gdyby taką same miały. Mam 27 lat. Pracuję w markecie jako magazynier. Zarabiam 1800 netto. Mam prawko ale samochodu nie. To kwestia oszczędności na czymś bez czego mogę się w tej chwili obejść. Moi rodzice : ojciec pracuje dorywczo przy robotach budowlanych, matka jest kucharką w szkole. Żyjemy "minimalnie". Nie jeździmy na wakacje, luksusem jest jak parę razy do roku zrobimy sobie grilla albo do kogoś na tego grilla wpadniemy. Spodobałem się pewnej dziewczynie. Poznałem ją na pielgrzymce. Bardzo dobrze nam się gadało już od samego początku. Pewnego razu zaprosiła mnie do siebie. Zrozumiałem, że to dziewczyna z bogatej rodziny. To nie dom, to willa prawie. Jej ojciec ( prezes banku ) jeździ Mazdą 5, matka ( dentystka - pracuje w kilku miejscach prywatnie ) ma lepszej klasy Volvo. Z kolei Basia studiuje medycynę, jeździ Porsche ( ma słabość do Porsche jak mówi ). Dogadujemy sie super i ja wiem, że naprawdę się Jej podobam bo Ona patrzy na to jakim jestem człowiekiem. Mówiła mi wiele razy, że jestem dla Niej wyjątkowy, cieszy się gdy mnie widzi. Ale mam wrażenie, że to nie ma sensu. Przecież ja nawet studiów nie zrobiłem i pewnie nie zrobię bo do rodziny inteligenckiej to ja nie należę a i do pieniędzy czy sławy też mi nie śpieszno. Żyłem zawsze skromnie a i tak zawsze czułem się szczęśliwy. Na pewno nie chciałbym robić kariery zawodowej tak na siłę, zaniedbując inne sprawy w życiu. Chcę mieć czas na sport, na kościół czy na zwykłego grilla. Nie kręci mnie obcowanie w tzw. "śmietance towarzyskiej" gdzie Ci ludzie tak naprawdę są dla mnie nieco ograniczeni ale i zbyt puści w środku i zbyt tacy ważni. Może ktoś skomentuje w oparciu o pytania na wstępie treści ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeśli ona patrzy na to kim Ty jesteś to Ty też patrz na nią przez to kim jest a nie przez to co posiada, moim zdaniem to może mieć sens z tym że może nieswojo możesz czuć się w obecności jej rodziców ale jeśli Cię zaakceptują i to ile zarabiasz to moim zdaniem nic nie stoi na przeszkodzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mAgAzynier
Ona na pewno zaakceptuje choć z czasem pewnie chciałaby abym i ja postawił na karierę. Jej rodzice tym bardziej. Mam ogromny dylemat i to tylko dlatego, że jestem tak jakby już w Niej zakochany. Gdybym jeszcze nie był to przerwałbym tą znajomość ale trudno mi to zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to porozmawiaj z nią szczerze czego ona oczekuje czy chciałaby abyś robić karierę, i powiedz jak Ty to widzisz przecież o wszystkim można porozmawiać wystarczy chcieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mAgAzynier
Myślę, że za wcześnie na takie rozmowy. My nawet nie jesteśmy tak formalnie w związku. Jesteśmy jak te dwa gołąbki co jeden cieszy się na widok drugiego. Potrafimy przegadać pół nocy, zapomnieć która jest godzina ale... na razie to tylko tyle. Czuję, że Ona czeka aż zrobię kolejny krok. Chciałem już to zrobić tak abyśmy na te święta byli już parą :P Tyle, że tydzień temu dowiedziałem się jaka jest z Nią sytuacja. Ja już przeczuwałem wcześniej to bo jednak widać było, że ma pewien styl. Może nie wygląda jak jakaś przechrzta ale ubrań na bazarze to Ona nie kupuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Opowiem Ci moją historię. Ja miałam 16 lat i chodziłam do LO. On kończył zawodówkę, budowlankę. Gdy zachorowałam i nagle musiałam zapomnieć o swojej pasji i marzeniach miałam wsparcie tylko z jego strony. Nie liczyło się jego wykształcenie, rodzina. Cieszyłam się, że przy mnie jest. Ja jestem z pełnej rodziny, mieszkam w dużym domu wiec w razie potrzeby jest gdzie zamieszkać nawet jeżeli rodzeństwo postanowiło tu wrócić. Każdy z nas na 18 urodziny robi prawo jazdy, w weekendy wyjeżdżamy na rodzinne wycieczki. On mieszka w obskurnej kamienicy, ojciec nie żyje, a ojczym to alkoholik. Nie ma nawet prawa jazdy, generalnie w życiu to guzik widział. Byłam nim zafascynowana. Cieszyłam się, gdy z dresów wskoczył w koszule i sweterki. Gdy poszedł ze mną do teatru, po raz pierwszy zobaczył morze. Ja pokazałam mu świat z tej piekniejszej strony on pokazał mi, ze zwykli szarzy ludzie nawet tacy tzw chłopcy z bramy potrafią mieć dużo serca. Problem zaczął się wraz z moimi studiami. Wybrałam studia inżynierskie, w męskim gronie. Jest zazdrość o studia, o znajomych o wszystko. Czasem mam wrażenie, ze on ma do mnie jakiś żal. Męczę się w tym związku. Czasem mam ochotę to zakończyć. Z niego znowu wyłazi jakiś gbur z ciągotami do alkoholu. Przykładu z domu nie miał, to nie mam co się dziwić. Nie mam wsparcia z jego strony, wielu rzeczy nie potrafi zrozumieć. Nie jestem może z bogatej rodziny, jednak żyję na zupełnie innym poziomie niż on. Mam dosyć jego wiecznych wpadek, chamskiego zachowania i frustracji. On czuje się przy mnie gorszy i się na mnie wyżywa. Jestem wykończona. Do tego kończą się tematy do rozmów. A imprezy rodzinne? Tragedia, zawsze przyniesie mi wstyd. Nie wiem co Ci powiedzieć, jesteś ode mnie starszy. Zawsze warto spróbować.U mnie problemem jest fakt, że jesteśmy młodzi i cały czas się zmieniamy. Wy jesteście już może bardziej pewni siebie i tego czego oczekujecie od życia. Ilość pieniędzy nie ma takiego znaczenia, bo ich zawsze można się dorobić. Problemem jest wychowanie i wspólne pasje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Problem moze pojawic sie z czasem, mam znajomych w takiej sytuacji, gdy zamieszkali razem Ona zaczela mowic ze nie podoba jej sie takie zycie bo kiedys mogla kupic sobie buty za 2500 zl a teraz musi zaplacic za wynajem mieszkania. Dopóki twoja Pani nie musi sobie odmawiac to wszystko wydaje sie łatwe, kobiety sa spontaniczne , teraz idzie za glosem serca a pozniej moze zalowac, musisz sie z tym liczyc i nie powinienes miec do niej kiedys zalu jesli ona stwierdzi ze to była pomyłka. Ludzie dzis wiazą sie na chwile a nie na cale zycie. Co ci moge doradzic? Sam jestem kochliwy i sam sie angazowalem, mialem 8 kobiet i tyle samo razy zlamane serce, takie dzis są czasy, zachowaj dystans z uczuciami i czerp z tej znajomsci tyle radosci i przyjemnosci ile dasz rady nie oczekując ze tak bedzie zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prawda jest taka ,ze kiedys panienka bogata bedzie ci wytykac razem z tesciowa ze golodupca wziela se za meza. Por***aj se i uciekaj odniej jak najdalej! Ona po pewnym czasie i tak cie oleje,jak jej sie trafi dziany udacznik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mAgAzynier
Dzięki, że chciało Ci się tyle pisać. To rzadko się zdarza. Basia jest młodsza ode mnie o 5 lat, ma 22. Ja pewnie się nie zmienię tak jak Twój chłopak w zazdrosnego alkoholika. Ani rodzice nie pili ani ja pił nie będę. Ja to wiem. U mnie duże znaczenie religia. Codziennie po 15 minut czytam Pismo Święte, chodzę na pielgrzymki, na msze. To daje mi siłę do życia i to dlatego czuję się szczęśliwy w życiu. Nie gubię się, nie żałuje 99% decyzji które podjąłem. Nie boję się tego, że gdybym zakochał się na dobre w Basi to Ona widząc to, że jestem takim zwykłym szarakiem odrzuciłaby mnie. Myślę, że tak by się nie stało. A gdyby jednak stało się tak to w moim życiu nic by się nie zmieniło prócz tego, że już nie jestem z Nią. Bardziej boję się tego, że z czasem gdy Basia już wejdzie na "salony" mogłaby sie mnie wstydzić albo wymagałaby ode mnie tego abym zmienił swoje życie i zamiast iść pobiegać miałbym uczyć się języka, czytać jakieś "mądre książki" itd ... Chcę żyć w zgodzie z naturą. Chcę mieć czas na sport, na zdrowe jedzenie , na religię, na rodzinę a pracę traktować jako coś co poprostu jest a nie jako cały sens życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mAgAzynier
gość Tak, kobiety są spontaniczne i w tym cały sęk. Nie potrafią być na dobre i na złe. Facet prędzej przetrwałby taką próbę. Nie znaczy to, że kobiety nie potrafią kochać. Kochają poprostu inaczej. Kochają faceta za to co robi albo co zamierza robić o przeszłości często zapominając. Facet potrafi docenić to co już dostał a gdy nie idzie porpostu czeka aż się poprawi. Właśnie dlatego też kobiety nie rozumieją dlaczego facet tak bardzo dba np. o swoją matkę. Docenia to co zrobiła dla niego a gdy już tej pomocy nie otrzymuje to zaczyna rozumieć że czas na to aby zrewanżował się Jej. To tzw. honor, duma. Oczywiście nie generalizuję ! Zawsze zwracałem uwagę na to jak stabilnie emocjonalnie jest kobieta. To najważniejsza dla mnie rzecz. Chcę stabilnego związku na całe zycie. Rozwody nie wchodzą w grę. To najgorsza rzecz, która może się przydarzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mAgAzynier
Narazie nie będę od Niej uciekał ale nie zrobię kolejnego kroku naprzód. Chcę zostać z Nią na stopie przyjacielskiej. Czas pokaże co z tego wyniknie. Serce zdecyduje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cóż ci mogę jeszcze napisać. Związek to także kompromisy. Jeżeli z kimś się jest to warto się z czymś poświecić. Ja na przykład poszłam nie raz z chłopakiem na frytki z budki i siedzieliśmy sobie na krawężniku :D Chociaż za nic to do mnie nie pasuje. Skoro ja mogłam się na coś zgodzić to on mógł chociaż trochę się języka pouczyć. Ale nie szło, dopiero po podróży zagranicznej pożałował. Ja rozmawiałam z obcokrajowcami a on kompletna rybka. Sam sobie bata na zadek ukręcił, chociaż go prosiłam... A co do miłości kobiety i podejścia do przeszłości. Czasem mam wrażenie, że jestem z nim z wdzięczności. To on był przy mnie w trudnych chwilach i nie potrafię tego zapomnieć. Teraz on traktuje mnie nie najlepiej ale mnie trzyma przy nim wdzięczność. Pytanie czy to ma sens. Bo to powinna być miłość a nie tylko wdzięczność. Na razie uciekam, sprawdź temat jeszcze jutro ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś wspaniałym człowiekiem, naprawdę. Takich facetów jest coraz mniej. Dajcie sobie czas, nie angażuj się zbyt mocno.. Po pewnym czasie, kiedy bardziej się do siebie zbliżycie, porozmawiaj z nią o swoich obawach. Z drugiej strony, planując zakładanie rodziny, warto postarać się o odpowiednie środki finansowe. Jako magazynier pracą fizyczną zarabiasz 1800 zł. W tej chwili dla Ciebie to wystarcza. A jak pojawią się dzieci? Starzejesz się, jak wszyscy, nie będziesz zawsze tak wydajny jak w tej chwili. Pieniądze nie powinny być sensem życia. Ale też ich brak nie powinien powodować cierpienia i głodu np. Twoich dzieci. Miłego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam, a raczej miałam taką sytuację. Zarabiałam jakieś 3x tyle, co mój chłopak, przez wiele lat, odłożyłam sporo. I to przez 99% czasu jest ok. Przykra bywa niemożność wyjechania na lepsze wakacje, bo jego nie stać, a mnie nie stać na płacenie za dwie osoby, i brak poczucia bezpieczeństwa. Bo jeśli mnie się coś stanie, to kto nas utrzyma? I nie chodzi mi o luksusy, ale zwykle opłacenie rachunków i wyżywienie. Ten lęk o przyszłość mi przeszedł dopiero, gdy on dostał mieszkanie od rodziny (a więc ma coś na czarną godzinę w razie czego) i gdy okazało się, że ma głowę do pewnego interesu. Cały czas nie chodziło mi o to, ile on zarabia, tylko że nie robił nic celem jakiegoś zabezpieczenia nawet siebie na przyszłość, juz nie mówiąc o nas dwojgu. Bo ja bym jego utrzymała w razie jakiegoś wypadku... Dlatego moim zdaniem, jeśli dziewczyna nie jest materialistką, związek może się udać, tylko zbuduj chociaż jakieś podstawy poczucia bezpieczeństwa i wrażenie, że ciągniecie ten wózek oboje, a nie tylko ona, jak to było u mnie. Bo u mnie i podejmowanie decyzji, i rozwiązywanie problemów należały tylko do mnie. Za to on tworzy mi optymalne warunki do pracy, zajmując się domem. Nigdzie nie jest powiedziane, że i u Ciebie nie mógłby być taki nietypowy podział ról, jeśli obu stronom to odpowiada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" Nie kręci mnie obcowanie w tzw. "śmietance towarzyskiej" gdzie Ci ludzie tak naprawdę są dla mnie nieco ograniczeni ale i zbyt puści w środku i zbyt tacy ważni." xxx Ograniczony i pusty to jesteś Ty. Oceniasz ludzi po okładce, nie znasz ich ale sam fakt, że mają więcej pieniędzy niż Ty powoduje, że przyklejasz im metkę osób pustych i organiczonych. Nie znasz ich życia, charakteru, poglądów. Wystarczy, że mają pieniądze i są w Twoim mniemaniu ograniczeni i puści. Twoje słowa niczym nie różniłyby się od słów dziewczyny, która nie chcialaby Cie, bo jesteś biedny i ocenilaby Cię w ten sposób "on nie ma kasy, jest biedny, jest więc ograniczony i nie zna fajnego zycia". zastanów się nad sobą, a dopiero później miej dylematy czy być z bogatszą dziewczyną. Bo widać, że czujesz się lepszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość - - zgadzam się całkowicie, równie dobrze można generalizować, że z ludźmi pracującymi fizycznie nie ma sensu się zadawać ponieważ ich ulubioną rozrywką jest picie piwa i gadanie o tym kto jaką dziunie wyrwał na dyskotece. Generalnie uważam, że jesteście z różnych światów i szansa na udany związek jest nikła (pomijając fakt, że wyrwanie faceta z porsche i złapanie go na dziecko jest marzeniem co drugiej tępej laski).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×