Gość gość Napisano Listopad 2, 2014 Nie mogłam się powstrzymac wklejam z innego tematu: Ależ oczywiście, tutaj każda ma kurczaka od znajomego rolnika. Poza tym kafeteryjne matki robią swoim dzieciom frytki z selera (bo z ziemniaka to niezdrowo) i naturalnie nie smażą ich w głębokim oleju, a wystawiają na słońce i czekają na samouprażenie. Czipsy z jabłek i marchewek to tutaj także standard. Podobnie jak sok wyłącznie z świeżo wyciskanych pomarańczy i gruszek. Parówki także robią osobiście, z najlepszego antrykotu. Wędliny - wyłącznie te domowego wyrobu, podobnie jak chleb, ciasteczka i jogurty z owocami z przydomowego sadu. Na parapetach rosną im w pięknych donicach dorodne pory, pietruszki, bataty oraz buraczki, oczywiście wszystko w wersji "mini" albo "baby", bo te duże mają nadprzyrost mikroelementów zakłócający porost włosów, paznokci i IQ. Przyszła w końcu jesień, więc kafeteryjne mamy masowo ruszyły na poszukiwania największych i najdorodniejszych kasztanów, które -jak powszechnie wiadomo- będą najskuteczniejsze w praniu. Płyny do mycia naczyń, płyny do szyb, podłóg i mycia włosów - rzecz jasna to wszystko także w wersji "home made". Nie przeszkodzą im w tym nawet rekordowe w tym roku ceny cytryny, która jak wiadomo ma właściwości wybielające, wyżerające i wyjaławiające. Czy wspominałam już o własnoręcznie dzierganych szalach, bluzkach, spodniach oraz pajacykach? Mamy z kafeterii hodują bowiem w ciemnych spiżarkach kokony jedwabników, mają osobistą, najlepszej jakości bawełnę, z której przędą wyżej wymienione części garderoby. Igły także nie są z jakiegoś tam niskiej jakości i rakotwórczej metalowej obróbki - nie nie, igły naszych mam wypalają nad ogniem z dębu koreańskiego mężowie. To gwarant najwyższego standardu odzieżowego. Na koniec dodam, że dzieci naszych kafeteryjnych mam są oczywiście nieszczepione, karmione wyłącznie piersią, stałe posiłki wprowadza się maluszkom jedyną i słuszną metodą BLW, a dzieciaczki śpią z rodzicami do ukończenia 10 roku życia, aby nie nabawiły się kompleksów i utraty poczucia własnej wartości spowodowanej zbyt wczesnym odepchnięciem. Zwyczajowo smyki mam z kafeterii wożone są w fotelikach za min.1000 zł wyłącznie tyłem do kierunku jazdy, w wieku 2 lat doskonale znają zarówno teorię ewolucji jak i Stary Testament, a ich rodzice wcale nie są przerażeni faktem, że do osiągnięcia wieku pełnoletniego, ich pociechy nie spędzą ani jednego weekendu poza domem, w obawie o utratę zdrowia lub życia przez dwudniowy nocleg u babci, wujka czy kolegi. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach