Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

rodzina męża wiecznie"umila" mi życie.

Polecane posty

Gość gość

Mam już ich dosyć. Jeszcze nim zaszłam w ciążę było w miarę dobrze. Fakt, nigdy mnie jakoś specjalnie nie lubili, często słyszałam jak szeptają za moimi plecami. Owszem, było mi przykro, ale udawałam, że spływa to po mnie jak po kaczce. Kiedy dowiedzieli się o ciąży zaczęło się dziać coraz gorzej. W 6 tc trafiłam do szpitala z krwawieniem, ciążę udało się ocalić ( dwie poprzednie straciłam), ale miałam bezwzględny nakaz leżenia, co wiązało się z pójściem na l-4. Wtedy matka i siostra męża, tuż po tym jak wyszłam ze szpitala, powiedziały , że powinnam iść do pracy, a nie zachowywać się jak darmozjad, bo tę ciążę i tak na pewno stracę jak poprzednie ! Był przy tym mój ma, więc kazał się im wynosić. Przez kilka miesięcy wcale się do nich nie odzywaliśmy, ja musiałam leżeć, w 20 tc zaczęła mi się skracać szyjka, miałam przedwczesne skurcze, w szpitalu założyli mi szew McDonalda. Kuzynka teściowej pracuje w szpitalu i rozgadała innym, że ja tam wylądowałam. Teściowie przyszli do mnie w odwiedziny, przepraszali , powiedzieli, że chcą mieć kontakt z wnukiem. Ok, wybaczyłam, stwierdziłam , że lepiej jak dziecko będzie mieć dziadków, a mąż rodziców. Wtedy zaczęli się wtrącać. W wybór imienia, wózka, ubranek. Krytykowali, że elementy wyprawki za drogie, że imię nieładne i lepiej jakby była Wiesława po teściowej lub Ludmiła po matce teścia. Dziecko się w końcu urodziło, niestety poród zakończył się cc. W dniu naszego wyjścia ze szpitala czekali na nas pod naszym mieszkaniem , a pierwsze, co usłyszałam na temat dziecka, że jest grube, a ja nie jestem prawdziwą kobietą, bo nie rodziłam. Później zaczęły się ich codzienne niezapowiedziane wizyty. Miałam dość, mąż bagatelizował problem, a ja wyłam z bezsilności! Miałam taki stres, że po siedmiu tygodniach z dnia na dzień zanikł mi pokarm. To byl dla teściowej , jej bezdzietnych córek i drugiej synowej kolejny powód , żeby mnie krytykować . W końcu nie wytrzymałam . Spakowałam siebie i dziecko i pojechalam do moich rodziców 400 km od męża i jego rodziny. Z pomocą rodziców zaczęłam wracać do równowagi, mąż też zrozumiał, że swoją biernością działał na moją niekorzyść, wybudowaliśmy dom 50 km od teściów, a stare mieszkanie wynajęliśmy. Niestety nadal utrudniają nam życie! Moi rodzice mieszkają daleko i widujemy się rzadko , dlatego na święta wolimy jechac do nich, a teściowie mają z tego powodu ogromny problem. We wszystkich świętych nie byliśmy u nich, a tesciowa zadzwoniła do mnie i z pretensjami zaczęła krzyczeć, że odebrałam jej synka i jeżeli świat BN nie spędzimy z nimi to jeszcze ją popamiętam :-o.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie zazdroszczę, trudna sytuacja :/ Ja bym na Twoim miejscu chyba powiedziała mężowi, że albo zrobi z tym porządek, albo znowu wyprowadzisz się do rodziców. Już raz tak zrobiłaś, więc będzie wiedział, że nie żartujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćnikt
P*****l ich i zerwij kontakty.Przesada ja mam podobnie tez ciagle cos ma rodzina mojego meza do mnie.Szykuje sie na nich bo mnie w******ja.Szwagier tez ma dziecko i uwaza ze ja zle wychwuje swoje bo krzykne czy dam klapa jak roznosi dom.Moje ma 2 lata ich 7 miesiecy nie ma co porownywac.Rob swoje.Trzymaj sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
koniecznie porozmawiaj o tym z mężem....jakby, czytała o sobie-tyle,ze mojemu mezowi takie pranie mozgu zrobili jak poszlam rodzic drugie dziecko,ze zakonczylo sie rozwodem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie zabraniaj mężowi jeżdzić do nich, ty nie musisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja juz od 8 lat nie utrzymuje kontaktu z rodzina meza i zyje... Niestety maz dopiero od 2 lat widzi jak ma rodzine. Tez musialam sie wyptowadzic, zeby przejrzal na oczy. Kurwa mac, nie po to czlowiek wyprowadza sie od swoich rodzicow, zeby jacys inni rodzice toba rzadzili... Zerwac kontakt, zadnych dziadkow, bo jak sa toksyczni rodzice, to i toksyczne dziadki beda... Mojego to za moimi plecami truli srodkami uspokajajacymi, zeby im sie w nocy nie budzil... Powiedzialam koniec mam spokoj, ale to trzeba stanowczo, a jak nie pomoze to nawet zadzwonic na policje izalozyc sprawe o nachodzenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
teraz kiedy dzieli was odleglosc od tesciow - po tych wszystkich ,,nieuprzejmosciach,, nawet bym nie odebrala telefonu. a jak by zadzwonili do meza, to kategorycznie bym zarzadala deklaracji - czy ze mna bral slub zeby tworzyc rodzine, czy po to zeby miec legalna kochanke a dalej trwac murem przy mamusi. niech wybiera . srac na ich pomaganie itd. ludzie wojne przezyli i dali rade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×