Czy kobieta może nosić męską bieliznę?

Chciałabym chodzić w męskich bokserkach i podkoszulku. Poprosiłam swojego chłopaka, by mi pożyczył swoje, ale się nie zgodził. Stwierdził, że mam chodzić w damskiej, najlepiej koronkowej lub satynowej bieliźnie. Gdy nalegałam zagroził, że mnie zostawi, bo on chce kobiety a nie babochłopa. Dodał, że gdyby chciał, by jego dziewczyna chodziła w męskich bokserkach zostałby pedałem. To jest niesprawiedliwe, że on może nosić męską bieliznę a ja nie. Chyba przyłączę się do feministek, bo tak być nie może.

Od razu bym siusiaka rzuciła, i jeszcze w dupsko kopnęła :/

Ja mam podobny problem. Też chciałam chodzić w męskiej bieliźnie mojego męża. Zgodził się pod warunkiem, że on będzie mógł nosić moją. Chyba jest jakiś zboczony! Przecież mężczyzna w koronkach wyglądałby śmiesznie jeśli nie głupio, zupełnie co innego niż kobieta w kalesonach. Obraziłam się na niego i powiedziałam, że nie będzie seksu dopóki nie pozwoli mi na noszenie męskich gaci. I wiecie co? Powiedział "to wynocha z mojego łóżka, bo nie jestem gej". I trzepie sobie kapucyna pod fotki panienek w koronkach. Nawet się z tym specjalnie nie kryje. Jestem wkurzona.

Moja dziewczyna często śpi w moim podkoszulku w bokserkach też jej się zdarzało, chciała to dlaczego miałem się nie zgodzić.

A ja rozstałem się z dziewczyną właśnie z tego powodu. Gdy raz założyła moją bieliznę nawet to było zabawne, ale zdecydowanie nieseksowne. Gdy zaczęła częściej to robić zwróciłem jej uwagę raz i drugi. Nie pomogło. Dla równowagi zacząłem odwdzięczać się noszeniem jej bielizny, co od razu wywoływało jej sprzeciw. Ale gdy zaczęła regularnie używać mojej bielizny poczułem się jak pedał i z nią zerwałem. Teraz mam wspaniałą kobietę, która zawsze chodzi w seksownej bieliźnie, często nosi spódnice i pończochy a ja mogę przy niej być prawdziwym macho.