Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

ja czy on?

Polecane posty

Gość gość

moja sytuacja w związku jest naprawdę ciężka. jesteśmy razem od 1,5 roku. wiadomo - pierwszy facet na poważnie, pierwsza miłość, różowe okulary przez długi czas związku. po pewnym czasie jednak przejrzałam na oczy i dostrzegłam, że coraz bardziej się od niego oddalam. ja patrzę na związek przyszłościowo, chcę kiedyś zamieszkać razem, wziąć ślub, mieć dzieci, ale samo powiedzcie - czy jest to możliwe z facetem po 20, bezrobotnym, któryy ma tylko gimnazjum i żyje na garnuszku rodziców? co prawda jest chory (psychicznie), co dostrzegłam niedawno. wcześniej wiadomo, stan zakochania. w ogóle nie przychodziło mi to do głowy. w tym momencie czuję do niego tylko sentyment, chociaż jeszcze kilka miesięcy temu oddałabym za niego życie. teraz widzę, że jest to związek bez przyszłości. z tym facetem nic dobrego mnie w życiu nie czeka. gdy ostatnio próbowałam zakończyć ten związek, on był nawet "za". cieszyłam się, bo spodziewałam się innej reakcji. jednak gdy wyszłam od niego, dostałam masę smsów, że beze mnie sobie nie poradzi, że się zabije, że mnie kocha a ja go zostawiam... wymiękłam. kilka dni później odkryłam, że ma konto na portalu rankowym. wielka awantura i koniec związku z mojej strony. płakał, błagał i prosił, żebym nie wychodziła. pojechałam do domu, jednak następnego dnia się spotkaliśmy. ustaliliśmy, że to ostatnia szansa. ma się zmienić i wziąć za siebie, za swoje życie. usunął konto na tym portalu, ale skąd mam wiedzieć, że jednocześnie nie założył kolejnego? żadnej zmiany u niego także nie widzę. straciłam do niego zaufanie. nie chcę już z nim być, mimo, że czuję ogromny sentyment. ale boję się, że znów będą groźby, że się zabije itp. i co mam zrobić? wiem na 100%, że chcę to zakończyć, ale jak? proszę, dajcie mi siłę i motywację, bo sama nie mogę się do tego zebrać. po prostu boję się jego reakcji. ja czy on? moje szczęście czy jego szczęście? wiem, że cholernie mu zależy i że mnie kocha, ale to za mało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up up up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiem na 100%, że chcę to zakończyć, ale jak? proszę, dajcie mi siłę i motywację, bo sama nie mogę się do tego zebrać. po prostu boję się jego reakcji. ja czy on? moje szczęście czy jego szczęście? wiem, że cholernie mu zależy i że mnie kocha, ale to za mało... xxx dwa kłamstwa! 1. wcale nie chcesz od niego odejść - za każdym razem wracałaś i dalej siedzisz w tym gó/wnie 2. on cię wcale nie kocha jak sobie wmawiasz - on cię po prostu potrzebuje - do seksu, do dowartościowywania się, do naciągania na kasę itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1. chcę i pragnę odejść od niego, jak niczego innego. cholernie męczę się w tym związku, wiem, że to mnie niszczy. przez przywiązanie boję się o to, że faktycznie coś sobie zrobi, a wtedy miałabym wyrzuty sumienia. ostatnio nawet unikam spotkań, po prostu nie chcę tego. 2. jeśli chodzi o kasę, to nie ma takiej opcji. gdybym faktycznie te pieniądze miała, to może i pomyślałabym o tym, ale biorąc pod uwagę to, że jeszcze się uczę i nie pracuję, więc jestem na utrzymaniu rodziców, a co za tym idzie kasy nie mam, także odrzucam tą opcję. dla seksu? i dlatego płakałby i błagał, żebym była przy nim? wątpię. gdyby chodziło mu tylko o seks, znalazłby sobie 100 atrakcyjniejszych ode mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wmawiaj sobie te wszystkie bzdury dalej i siedź z nim w sumie pasujecie do siebie - naiwna idiotka i chory psychicznie krętacz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
serio to tak ciężko zrozumieć, że jestem przy nim nieszczęśliwa? że jest mi z nim źle? że po prostu chcę być wolna, chcę być póki co sama, bo wiem, że jestem wartościową kobietą, która sama sobie poradzi? jak widać zbyt dobra i zbyt wrażliwa dla tych, którzy ją krzywdzą. potrzebuję mocnego kopniaka, który upewni mnie w moich przekonaniach. ale jesteście na dobrej drodze, a przynajmniej ostatni "gość", chociaż jeszcze nie do końca o to chodziło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dobrze ze to dostrzeglas, manipulant z niego, c***a bez wyksztalcenia, ktory normalny facet bedzie wypisywal do laski ze sobie bez niej nie poradzi? stawia cie w roli mamuski i tak bedzie zawsze,a nawet gorzej pogon raz a porzadnie i nie ulegaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×