Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zooonaaaaa

jaki macie stosunek do mezow partnerow?

Polecane posty

Gość zooonaaaaa

Pytam o to, jak sie odnosicie do nich, jak rozmawiacie? Niestety mam zly wzor. Moja mama bez przyczyny potrafi do mojego ojca odezwac sie chamsko, wytykac mu cos-mozna nazwac to chyba zadreczaniem. Bylam u nich wczoraj I widzialam, ze ojciec byl przygnebiony. Znow matka musiala mu dowalic. mam teraz problem w moim zwiazku. Staram sie byc lepsza niz matka dla ojca. Ale czasami nie potrafie szanowac jego zdania, traktuje go z gory. Jak czegos nie umie to czasami potrafie pomyslec, ze nie radzi sobie przez co on yo odczuwa I mowi, ze traktuje go jak idiote. staram sie byc dobra zona, ale czasem nie potrafie. Patrze, jak ludzie odnoszą sie do siebie w serialach (glupie to, ale probuje znaleźć jakiś wzor). Widzę, ze ludzie normalnie ze sobą rozmawiaja, z poszanowaniem drugiej osoby. Jak jest u Was? Moze mi pomożecie jak opiszecie Wasze myśli podczas rozmowy z mężem. Jak go doceniacie, wymieniacie poglady bez klotni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My sie w zasadzie nie klocimy. Jak mi sie cos nie podoba, nie mowie nigdy "znow to zrobiles" tylko "jest mi przykro, kiedy..." i nigdy nie krzycze. Wszelkie uwagi wyglaszam tylko jak jestesmy sam na sam. A co do doceniania, dziekuje za wszelka pomoc a rankiem przed praca wkladam do kieszeni karteczki pt. kocham Cie, albo jestes bardzo sexy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak to jaki, seksualny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoje zachowanie wynioslas z domu, nie sadze ze uda ci się je zmienić na lepsze, z czasem gdy uczucia do meza osłabną staniesz się gorsza niż matka. Miałem w zyciu 8 kobiet, wszystkie nieświadomie powielały zachowania wyniesione z domu. Ich siostry stworzyly tak samo patologiczne rodziny w jakich dorastały, jak ojciec był alkoholikiem to ona ma syndrom DDA. Trudno to zmienić bo to jest podświadome naśladownictwo ale zycze ci by ci się udało. Jeśli naprawdę ci zależy możesz skorzystać wspólnie z mezem z pomocy psychologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:32, a Ciebie zamknąć w Kindybałach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My się bardzo lubimy :) moi rodzice też się w sumie lubili i nie napatrzyłam się na awantury, tyle że mój ojciec przez 10 miesięcy w roku pracował za granicą...więc kłótni nie mogło być, a jak przyjeżdżał to było święto w domu i w ogóle nie było normalnego zycia tylko same przyjemności, wycieczki, zakupy, wakacje itd. W sumie teraz to smutne, ale w dzieciństwie nie wydawało mi się to wcale dziwne. W każdym razie cieszę się, że moje dziecko może na codzień oglądać oboje rodziców, nawet jeśli czasem usłyszy jak się trochę kłócimy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszszystko załatwiamy na spokojnie albo na zasadzie przekręcania w żart - ja miałam rodziców którzy byli wobec siebie przede wszystkim dobrymi partnerami - ale też nigdy sobie nie okazywali uczuć , czułości czy seksualności i ja mam z tym problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A moim zdaniem autorko Twoje zachowanie zależy tylko od Ciebie i powinnaś nad sobą panować, starać się być w porządku wobec swojej rodziny, a nie zwalać wszystkiego na swoją matkę i usprawiedliwiać tym swoje zachowanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Normalnie, jak każdy człowiek potrafię być nieprzyjemna (on też), ale zawsze za to przeproszę. Odnoszę się do niego z szacunkiem, a najłatwiej przyjąć zasadę, że jeżeli nie powiedziałabym czegoś takiego do obcej osoby to co upoważnia mnie do mówienia w ten sposób do partnera?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pierdu,pierdu,pierdu...... srata tata,srata tata.... sranie w banie i oszukiwanie:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zooonaaa
Chcialabym tez moc powiedzieć, ze w zasadzie die nie klocimy.. Mamy lepsze i gorsze okresy. Ostatnio bardzo zly. Nie potrafie docenić męża, chociaz wiem, ze powinnam, bo tego on potrzebuje do dzialania i szczescia. mówisz, ze nie zmienie sie. Widzę, ze jest to trudne. Ja widzę, jaka jest matka i chce byc inna. Na pewno nie jestem az taka jak ona. Nigdy przy innych nie osmieszam męża i nie osmieszam go. Jednak jak jestesmy sami i widzę, ze czegod nie mowie to potrafie sie denerwować i mowie: znowu musze Ci powtarzac. I takie różne. On czuje sie jak glupek. I chociaz wiem, ze nie powinnam tak robić to wymagam chyba podświadomie, by na wszystkim sie znal. Moze pójdę do psychologa.. Ale szczerze nie wierze w psychologie i jej skutecznosc. Jaka terapia bylaby odpowiednia? Mielismy na studiach psychoterapię i omówiliśmy dosyc metody i wniosek wyciagnelam taki, ze tak naprawdę sami musimy porradzic sobie z problemami a psycholog nie wiele pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zooonaaa
Kinga - masz racje. Jestem zdania, ze nie powinno sie obwiniać za swoje błędy innych, Np rodzicow. Nie winie ich, ale czuje, ze to do mnie wraca i czasami niezaleznie od siebie jestem okropna. I ma tu troszke wplyw, to co widzialam. Ale naprawdę z tym walczę. Ale chce zmienić sie na stale :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zooonaaaa
Moze ktoś ma ochote jeszcze sie wypowiedziec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam stosunek do mojego meza sprawiedliwy , jak trzeba to wychwalam a jak trzeba to zj***e jak psa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wdruki z dzieciństwa to niestety potężny mechanizm, rzadko kiedy w pełni uświadomiony. Badania jednoznacznie wskazują jak bardzo mocno te druki wpływają na nasze zachowanie w dorosłym życiu. Oczywiście nie chodzi o obwinianie rodziców, bo oni sami byli "ofiarami" tego mechanizmu, a w dodatku nie mieli najczęściej dostępu do wiedzy, jaki istnieje dzisiaj. To błędne koło ciągnące się od pokoleń. W ogóle wdruki psychologiczne to rodzaj "oprogramowania", które kieruje naszym życiem. Wolna wola to śmieszne stwierdzenie. Ogromna większość ludzi działa całkowicie schematycznie, jest kompletnie zniewolona i tylko coś im się majaczy o wolnej woli. Dopiero uświadamiając sobie istniejące schematy i ciężko nad sobą pracując można zacząć to widzieć i rozumieć, ale praca jest ciężka i to jest zadanie na całe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pomimo tego że w domu miałam fatalnie. Żadnego wzorca. Ojciec traktował i traktuje mamę jak śmiecia ja szanuje i bardzo dobrze traktuje mojego męża. Drugiego męża. Z pierwszym wzięłam ślub bo był inny niż ojciec. Nie pił, spokojny, okazało się że był gnojek. Ale nie o tym. Da się nie powielać wzorca z domu. Ale jest to cholernie trudne. Ja nigdy nie krzycze na męża. Nigdy nie robje wyrzutów. O tym co mnie boli rozmawiamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moi rodzice byli dobrymi ludzmi, oboje uparci, czasem siè sprzczali, ale nigdy kłócili. Ale nie o to chodzi. Autorko, ciągle wracasz do osoby matki, jakby była jakims guru, a jest gruboskórna i pewnie czasem podła. Mozesz z nią porozmawiac, i wytknąc jej takie zachowanie w stosunku do mèza (twojego ojca), jako niedopuszczalne. Agresja słowna narasta z biegiem lat, gdy nikt nic nie mówi, tylko biernie przyzwala. W moim malzenstwie, ponad 20letnim, szacunek i godnosc kazdego z nas jest wartoscią samą w sobie. Bez tego nie da siè zyc w związku. Kochamy siè namiètnie, ale bez codziennej kultury słowa, i standardów zachowań nie dałoby siè zyc harmonijnie przez tyle lat. Oboje jestesmy wobec siebie lojalni; Wspieramy siè wzajemnie w kazdym działaniu; Chwalimy wspólmalzonka za najmniejszy drobiazg, czy rzecz, czynnosc, którą zrobił; Nawet, jak któres z nas czegos nie wie, nie rozumie, to druga osoba ma mega cierpliwosc, by cos wytlumaczyc, szuka siè odpowiednich słów, porównań, bo kazde z nas ma inną wiedzè, doswiadczenie, smykalkè do czegos. Jesli mèzowi cos nie wychodzi, a umie to, lecz siè zacisnął psychcznie, do tego jakis opór materii, to trzeba szybko rozładowac napiècie, seksualnym zartem, tekstem, przypomnieniem czegos zabawnego. Nigdy, ale to przenigdy, nie pozwolilabym sobie na emocjonalną kastracjè mèza jako mèzczyzny, który nie wie, nie umie, jest głupkiem, dupkiem, itp. Prosta droga do rozwodu, bo ZADEN facet na dłuzszą metè tego nie wytrzyma. Albo zacznie pic, albo znajdzie kochankè, albo takie hobby, dzièki któremu bèdzie znikał z domu. To kobieta tworzy atmosferè w domu, niezaleznie jak jest wyemancypowana. Zadne stanowisko, wyksztalcenie, czy poziom zarobków nie daje jej z automatu prawa do ponizania najblizszej osoby. Bo mąz jest dla mnie na pierwszym miejscu, a reszta dopiero za nim. Nie zawsze było sielankowo, ale przetrzymalismy wszelkie problemy, zagrozenia, klopoty, bo bylismy prawdziwie razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, kiedyś zachowywałam się w mniejszym lub większym stopniu jak Ty. Patrząc na swoich rodziców doszłam do wniosku że za nic w świecie nie chciałabym być w takim związku. Uważam że jesteś o duży krok do przodu bo zdajesz sobię sprawę że nie jesteś fair. Niektórzy nigdy do tego nie dojrzewają i kłucą się do grobowej deski. Mi pomogły takie sytuacje: brałm głęboki wdech i oddech zanim otworzyłam wrota, wczuwając się w efekt jaki odniosą moje słowa do kogoś, kogo przecież kocham. Przypominałam sobie chwile kiedy się poznaliśmy i dlaczego ja go kocham. To mnie uspokajało. Do dzisiaj tak mi zostało że za chwilę może go zabraknąć i ostatnią rzeczą jaką bądę pamiętać to słowa które bezmyślnie wypowiedziałam. Mam wspaniałego i cierpliwego męża. Pomógł mi się uporać z moimi sprzecznymi uczuciami z którymi widział i wiedział że walczę kiedy mówiłam do niego "pomóż mi". Wiedział o co chodzi.To było nasze hasło :-) Jesteśmy małżeństwem z bardzo długim stażem. Zajęło mi prawie 2 lata aby się "odnaleźć". Po tym było i jest z górki. Zyczę Ci powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
urszka- dzieci tez dopiero po nim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My z narzeczonym mamy do siebie ciepły stosunek i nawet jak się kłócimy to bez wyzwisk i przekleństw. A w naszych domach bywało różnie. I nie do końca zgadzam się z tym, że atmosferę w domu tworzy kobieta - jak dwie osoby jej nie stworzą, to jedna tego nie udźwignie. U mnie to tato jest bardziej uczuciowym człowiekiem niż mama. Ale oboje tworzą atmosferę w domu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tez. Mèza mam na całe zycie, a dzieci są tylko "wypozyczone" na jakis czas. Potem idą w swiat, mają swoje zycie, swoich partnerów, którzy są dla nich najwazniejsi. Tak powinno byc, bo taka jest kolej rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22.28- kochana, mam to samo w domu rodzinnym i baaardzo powoli udaje mi sie wykaraskać. Rozumiem ten problem. Miło, że go pokonałaś;-) Urszka- imponuje mi taka postawa, jesli ejsteś wierząca- pomódl sie za mnie, proszę.;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do Gościa 22:59 Dziękuję. Myślę gdybym borykała się z tym sama to kto wie jakby wyglądało moje dzisiejsze życie. Trudno jest się pozbyć bagażu który się kumulował przez wiele lat. Cieszę się że małymi kroczkami próbujesz. Oby tak dalej kochana :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję;-) Kiedyś będzie dobrze, skoro Tobie sie udało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zooonaaaaa
Dzięki za to, co napisałyście. Bardzo dużo sie dowiedzialam. Musze pomyslec, jak go przeprosić i zmienić sie. To będzie trudne, ale musze dać rade. Nie chce traktowac go źle, czasami jestem jakas poddenerwowana. Postanowilam robić tez wiecej rzeczy dla siebie, np wziąć dluga kąpiel a nie zawsze szybko prysznic.. Poczytac w spokoju książkę wieczorem. Moze to pomoże troche byc mniej nerwowa.. Takie drobiazgi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zooonaaaa
Urszaj- mojej mamie nie da sie zwrócić uwagi. Ona traktuje to jako atak i zaczyna sama atakować. Ja ja kocham i tak. Ona odkad sie wyprowadziłam jest dla mnie ok. Domowników tak traktuje. Moj maz mówi, ze boje sie jej czasem powiedzieć co myślę. Np jak ja zapraszam to ona nigdy nie wie, czy przyjdzie i najczesciej w dniu wizyty mówi, ze nie. Ja nigdy nie zareagowalam, ze dlaczego tak sie zachowuje. Ze czemu jak ja zapraszam nigdy nie powie, ze chętnie przyjdzie tylko zgrywa sie i nie przychodzi. Jak jest to widać, ze nie jest dumna ze mnie. Nic nie pochwali, wręcz wyśmiewa delikatnie. Najllepiej, jak to my do nich przyjdziemy i bedziemy wychwalać i tworzyć mila atmosfere. Ale nie o tym ten temat. Chcialam tylko wyjasnic, dlaczego nie reaguje. Tak, chyba podświadomie sie boje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jako facet powiem tylko : nie nalezy pozwalac sobie na chamskie, zlosliwe i histeryczne zachowanie partnerki. Nalezy od samego poczatku pokazac granice : tego nie akceptuje, tak nie bedzie. W przeciwnym razie, nie czujac takiego zdrowego oporu partnerka bedzie brnela dalei i dalej, pozwalala sobie na coraz wiecej - w rezultacie utraci normalny, zdrowy szacunek i respekt do partnera (jakim tez sama chce byc przez partnera traktowana). To pracuje w obie strony - partnerka nie powinna tez pozwolic partnerowi przekroczyc pewnych granic w zachowaniu. I nie obciazajmy rodzicow wina za nasze wlasne chamstwo - kazdy jest wolny i powinien sam myslec i czuc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ten Twoj maz to jakis placus,ze tak sobie pozwala. Ktoregos dnia sie zdziwisz jak Cie za drzwi wystawi. Ja bym sobie nie pozwolil. Z zona normalnie rozmawiamy,nikt nie jest gora i nikt nikomu niczego nie zarzuca,nie wysmiewa ani nie wymaga. Jak sie klocimy to tez rowno ostro, wyzywamy sie ale nikt nie kuli ogona i sie nie chowa bo kazde z Nas krzykliwe i zadziorne. Nie chowamy urazy po klotni zawsze jest ok bo zawsze dochodzimy do porozumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niestety ale polki są najagresywniejszymi kobietami na świecie i biedni Polacy są dziś ofiarami przemocy fizycznej i psychicznej w związkach. Dlatego polecam związki z Ukrainkami one są spokojne i normalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×