nie rozumiem facetow

Jakis czas temu poznalam chlopaka .Siedzac na lawce w moim miescie zauwazylam ze chlopak jedzacy loda hah mnie obserwuje ...i tak sie zlozylo ze czujac jego wzrok na sobie nie moglam sie powstrzymac by na niego nie patrzec.W pewnym momencie odwrocilam glowe bo mialam telefon nim sie obejrzalam ten chlopak stal przy mnie,poczulam sie dziwnie skrepowana,po chwili wypalil mi z tekstem czy znam jakies fajne piwiarnie w moim miescie i zaczal opowiadac troche o sobie.Siedzialam na lawce czekajac na kolezanke wiec zaproponowalam mu ze ide z nia na piwo i jak chce to moze isc z nami ,powiedzial ze nie moze bo czeka na kolege i jada do pracy za granice ale co 2 tyg.jest w Polsce.Zapomnialam o nim..ale jakos tak ktoregos wieczoru napisalam hej,co slychac,napisal ze ok etc.co u Ciebie,tez odp.ze dobrze,a potem nagle tak jakby chcial urwac pisanie smsow i napisal pozdrawiam ,do uslyszenia.Fakt byl w tym czasie za granica i buli za smsy ale wkurzylo mnie to ze go olalam,ale po jakims miesiacu ni z gruchy ni z pietruchy napisal hej slicznotko bede w Polsce i w sobote mam caly dzien tylko dla Ciebie,bylam chora i napisalam ze nie moge,ale rano napisal ze jest w moim miescie i jak cos to zebym sie odezwala ,nic nie odp tego dnia,na drugi dzien tylko napisalam ze przepraszam i mam nadzieje ze kiedys gdzies wyskoczymy,ale pewnie juz nie,pewnie po tej odmowie? Wydaje mi sie ze traktuje mnie tylko jak opcje ..dlaczego odezwal sie dopiero po ponad miesiacu

bywa... to tylko facet może odrobinę wyrozumiałości...

czyli co juz sie nie odezwie ? Nie ukrywam ze poczulam sie dziwnie jak napisal ze ma cala sobote tylko dla mnie,napisal tak jakby to bylo oczywiste ze sie spotkamy