Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czuje się jak dodatek w naszym zwiazku

Polecane posty

Gość gość

Witam wszystkich. Mam na imię Adrian. To mój pierwszy post na tym forum, ale mam nadzieje, że jakaś dobra dusza mi doradzi. Otóż mój problem polega na bliskości z moją narzeczoną. Jesteśmy ze sobą 11 lat już. Jesteśmy zaręczeni. Od jakiegoś roku mieszkamy ze sobą. Na początku jak wiadomo wszystko było jak z bajki i to w sumie przez te 10 lat. Ostatni rok jakoś się między nami popsuł. Mieszkamy za granicą i dopiero zaczęliśmy się tutaj jakoś aklimatyzować. Nie mamy za dużo znajomych. Też nie wychodzimy za dużo. Od jakiegoś czasu moja kobieta przestała się mną jakoś szczególnie interesować. Nie rozmawiała ze mną zbyt dużo i na jakieś poważne tematy o nas o naszym związku. Aż jakiś czas temu było już tak źle, że wybuchnęła i powiedziała mi, że szuka nowego mieszkania. W tedy dopiero zaczęliśmy rozmawiać ze sobą. Dowiedziałem się, że się bardzo zmieniłem odkąd tu przyjechaliśmy. Głównie chodzi o pieniądze. Tylko, że ja wcześniej u siebie tego nie zauważałem, a ona mi nic na ten temat nie mówiła. Obiecałem jej, że się postaram z powrotem być taki jak kiedyś. Ja też poprosiłem, ją aby bardziej zaczęła zwracać uwagę na mnie. Nie jestem robotem i dla mnie ważne jest okazywanie sobie uczuć, mówienie komplementów, dotyk drugiej osoby i namiętność w związku. Teraz od jakiegoś czasu jest tak, że nie denerwuje się o głupoty, staram się robić tak, aby moja narzeczona była bardziej szczęśliwa. Każdą zakupioną rzecz jak np. ciuchy lub perfum konsultuję z nią, żeby jej się bardziej podobało. Mówię jej komplementy itd. Zależy mi na nas i nie jest to dla mnie problemem, bo wszystko co robie, robie z myslą o niej i też mi jest z tym dobrze, także nic na siłę. Aleee...Ona dla mnie chyba nie chce się zmienić. Nie usłyszałem od niej żadnego komplementu od tego czasu. Nie mówi, że jest jej dobrze. Najwiekszy problem to nasza bliskość. Gdy ja nic nie zainicjuję, to ona tym bardziej. Często słyszę, że nie ma ochoty. Nie chce z rana sama z siebie mnie jakoś namiętnie pocałować. Nic z tych rzeczy. Gdy się kąpiemy, to też mógłbym leżeć bez końca i czekać na jej reakcję. Czuje się przez to do niczego. Poniżony. Przez to nie mam ochoty nic robić, bo i tak wiem, że znów ją coś będzie drażniło...i tak w kółko Macieju. Czy mam po prostu sobie uświadomić, że nie jestem atrakcyjny dla swojej kobiety i mam być w naszym związku jako sługa ? Dobija mnie to, że inne kobiety chcą bliskości, komplementów, pocałunków itd., a ja słysze jak ona wstanie "dasz mi papierosa?" zamiast "cześć Kochanie" :( co tu robić. Już nie mam pomysłów. Pomóżcie, bo już nie wiem gdzie porad zasięgać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
robotem nie jest nikt, ona tez nie wiec pytanie brzmi z jakiego powodu wasza rozmowa odbyla sie dopiero w takich okolicznosciach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wypaliło się. Nie widzisz? Przestań się łudzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mojej kobiecie trudno tak szczerze rozmawiać. Od zawsze taka była. Ja namawiałem ją kilka razy do rozmowy. Mowila, ze nic się takiego nie dzieje i że jest ok. No ale jak widać nie było ok i dopiero musiała się w sobie zebrać, żeby to z siebie wyrzucić. Jeśli ona ode mnie nie potrzebuje bliskości to nie wiem czy ma to jakiś sens...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak ty nie wiesz to nikt za ciebie wiedzial nie bedzie mam na zbyciu krzyzowke jeza z wezem, o handlowej nazwie drut kolczasty bardzo potrzebuje bliskosci moze sie zamienisz? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Człowiek się z czasem zmienia, kobiety stają się bardziej naterialne faceci bardziej emocjpnalni. I na dobrą sprawę bez wspólnej terapii nic nie pomoże aby przeczekać ten okres (z upływem lat to się wyrówna ale aby przetrwać te lata razem to daleka droga)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesli pod pojeciem emocjonalnosc rozumiesz brak panowania nad testosteronem to musze cie zmartwic to nie emocjonalnosc tylko frustracja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy komplementy i słowa typu "jak dobrze, że jesteś" to nieumiejętność panowania nad testosteronem ? Nie życzę Ci, żebyś się tak musiał czuć kiedykolwiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Drogi kolego od poczatku związku powinna cie nie izolować.Ja meża mam zawsze przy sobie nawet u ginekologa przy badaniu pochwy i wspierał porody.To samo nie ma tematów Tabu w naszym zwiazku i mogę zagladać mężowi do kompa i komórki a mąż mi.Nie ma tejemnic miedzy sobą.Nie ma,że ja z koleżankami czy maż idzie z kolegami.Zawsze razem bo jesteśmy jednym ciałem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×