Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy u was wigilia też tak wygląda ??

Polecane posty

Gość gość

od kiedy pamiętam u mnie w domu rodzinnym wigilia wygląda tak : matka popłakuje i słucha kolęd,robiąc coś w kuchni, pózniej wszyscy modlimy suie około pół godziny ,nie wiem jakie modlitwy bo my z rodzeństwem zawsze tylko ruszamy ustami,podczas tych modłów matka też płacze,pozniej dzielenie sie opłatkami i jeszcze większy ryk,pózniej każe nam zejs do na dół dziadków którzy nas nienawidzą dzielić się opłatkiem ,nie buntujemy sie bo to taki jeden jedyny dzień.Jednak mamy już 25-35 lat , brat ma juz nastoletnie dzieci,mój mąż ,maż siostry i zona brata nie lubią przychodzic do naszego rodzinnego na wigilie,najtarszy brat powiedział ze nie ma opcji żeby tego roku brał z dziecmi udział w tej szopce i nie przyjedzie,mnie też sie nie chce ,tylko stres i męczarnia, hipokryzja ,wycie matki ,a po świetach standard -wtrącanie sie ,dobre rady i węszenie w naszych związkach. Najbardziej wkurzajace sa te modły na kolanach i płacz matki ,pamiętam jak pierwszy raz byłam na wigili u rodziny meża -byłam w szkoku,radosć ,lampka wina ,luzna atmosfera, podziękowanie Bogu za te dary przy stole zamiast pólgodzinnych wierszyków na klęczkach,symboliczne prezenty ( u nas nigdy nie było,zawsze były 6 grudnia jakies skarpety czy buty no to co potrzebne a nie to co ucieszy) Jak jest u was ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie! uwielbiam wigilię w moim rodzinnym domu.Współczuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to współczuje, nic fajnego taka wigilia z płaczem matki... U mnie w domu rodzinnym było tak zwyczajnie, dość nudno. Nie mam rodzeństwa, wigilia praktycznie zawsze była we trójkę, ja plus rodzice- a oni nigdy nie przykładali specjalnie wagi do robienia "nastroju", więc z przymusu ubierali choinkę, dzieliliśmy sie opłatkiem, a potem ojciec włączał tv i w zasadzie dzień jak co dzień, tylko z prezentami ;) Odkąd poznałam mojego męża jest inaczej, w jego rodzinie każdy dba o to by święta były magiczne, jest super fajna, radosna atmosfera, po kolacji zazwyczaj wyciągamy jakieś gry i gramy całą rodzinką, bawimy się prezentami, pijemy winko i jest wesoło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a byliście ubodzy że dostawaliście skarpety czy jak ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie ubieranie choinki do poludnia, pozniej siadamy do stolu i zajadamy,sluchamy kolęd lub w tle leci tv z programem gdzie śpiewają kolędy,odpakowywanie prezentów,winko przy kominku,mila atmosfera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u nas jest krótka modlitwa a raczej czytany fragment Pisma św. trwa to ze 4 minuty, dzielenie się opłatkiem, wieczerza, potem dzieci grają na instrumentach lub jakieś dają przedstawienie, zawsze same wychodzą z inicjatywą, rodzina a zwłaszcza dziadkowie zachwycenie, raz tak to było śmieszne, że moja mama płakała z półgodziny ale ze śmiechu, na końcu prezenty ..... u nas bywa zabawnie, jak kot był mały latał po choince, pół Wigilii spędziliśmy na nagrywaniu kota i przywracaniu choinki do ładu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mojej babci w Wigilię to jak na stypie. Dlatego my świętujemy sami, po swojemu, bez szopkek, nacisku na to co mamy jeść czy nie jeść ( bo to grzech). A łamaniem się opłatkiem z ludźmi którzy się nie lubią to całkowita hipokryzja .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie byliśmy ubodzy ,ani bogaci ot normalnie,po prostu matka (bo ojciec był pod pantoflem) uwaz ala że takie rzeczy jak kurtka czy buty zimowe to świetny prezent,a inne dzieci miały to ot tak ,a my na specjalne okazje,nie wiem czemu,na tej wigili jest tak sztucznie że wychodzimy z niej z wielka ulgą ,nie można sie smiać ,wygłupiać bo TAAAAKIE święto,no i matka się o wszystko czepia,woła np moją bratowa do kuchni,a pózniej na nią napierdziela do mnie że śmierdzą jej perfumy ,że ubrana jak ladacznica,że zle dzieci wychowuje i żebym wpłynęła na brata i do brata to samo -mój mąż zły ,kiedy dziecko,czemu Sylwia (ja) tak zle wygląda,czy on jej nie bije,ach ten Piotrek syn jej znajomej tak za mną szalał ,jak ona by chciała takiego zięcia a nie tego ochlaptusa mojego męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas jest super. Z mama przygotowujemy potrawy, dzielimy sie oplatkiem, jemy kolacje, pozniej prezenty i potem na luzie zajadamy smakolyki, spiewamy koledy, winko i odpoczynek. Kocham swieta, a w zasadzie wigilie, jest magiczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ech zazdroszcze wam,nie wiem jeszcze co zrobie,nie chcę miec spieprzonych świąt bo ja tą wigilię będę odchorowywała tydzień czasu,chyba nie pójdę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam 3 rodzenstwa i nigdy w domu nie mamy swiat, zadnych imienin urodzin itp od jakiegos czasu zaczęliśmy chodzic na wigilie do babci matki mojego ojca gdzie zjezdza siw cala rodzina, nikt nikogo nie lubi, dla babci jak sie nie spodoba prezent to potrafi przy wszystkich rzucic w kat i tyle, ona mojej matki nienawidzi a ta glupia lata do niej bo tesciowej trzebansie ppdlizac, koszmar

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w wigilie juz posprzątane, rano lepi sie pierogi , szykuje sie jedzenie, smzenie ryby . Choinka juz ubrana jest dzien wczesniej. Wszyscy sie przebierają siadamy do stołu. Krótka modlitwa, życzenia, opłatek. I póxniej jemy kolacje. Spiewamy koledy, pozniej prezenty. Za prezent trzeba zaspiewac kolede bywa smiesznie. Poźniej siedzi sie przy stole je cos tam sie popija,o północy idziemy wszyscy na pasterke.Ot norma, nie wiem jak może byc inaczej o zawze jest tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy u was jest tak, że ktoś podaje do stołu ciepłe danie, po kolei chodzi po każde? Czy wszystko ląduje na stole i jecie bez względu na to czy ciepłe? i każdy w jakiej kolejności chce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas wszytko jest na stole. Nie tylko w święta ale codziennie na ciepłe potrawy.Zeby nie wystygły mam specjalne naczynia które trzymają ciepło albo zimno. Każdy bierze to co mu smakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćula
Gdybym miała siostrę pomyślałabym że to na stówę jej wpis ,wypisz wymaluj jak u mojej matki,nie chciałam iść ,ale syn mnie prosił żebym to zrobiła dla niego ,więc sie zmusze ,dla dziecka mogę poswięcić nieco zdrowia psychicznego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×