Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

jak dziecko zyje to bóg a jak umrze to wina lekarza

Polecane posty

Gość gość

Dlaczego? Jak dziecko przeżyje dzięki lekarzowi widzę setki kom , Bóg był przy Tobie , zasługa Boga. A jak umrze, to pewnie lekarz cos źle zrobił. P******i jesteście. Dużą rolę odgrywa lekarz że uratuje ludzkie życie. A że czasami się nie da to uwierzcie że takiemu lekarzowi tez jest przykro i noe jest łatwo powiedzieć to rodzinie zmarłego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No czasami sie nie da. Czasami jednak jest zaniedbanie lekarza. Roznie to bywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale jeśli zaniedbanie lekarza, to czy Bóg tak nie chciał? :classic_cool: Nie bądźcie hipokrytkami, zawdzięczacie temu Bogu wybiórczo to, co wam pasuje :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie. Czasami lekarz zawini ale nie zawsze. A to co dobre to Bóg. A że lekarz pomógł to już cisza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wy jesteście pojj****e serio i to totalnie. Jak można łączyć kogoś wiare z PRACA lekarza?! Jeżeli ktoś wierzy w cokolwiek ma prawo powiedzieć "dobry X dał mi szczęście", smierć dziecka jest tak bardzo trudna i niezrozumiała że człowiek nie przypisuje tej tragedii jako np. ooo karma wróciła, albo "bóg odebrał mi dziecko, chciał mnie czegoś nauczyć, doświadczyć" U mnie w rodzinie dziecko zmarło z powodu błędu w sztuce tak banalnego i powszechnego jakim jest CYUKRZYCA. Dziwicie się że rodzice chcieli lekarza dosłownie pierdzielnąc w morde???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam syna chorego na białaczkę,obecnie w pierwszej remisji.Jestem wierząca,ale to dzięki lekarzom mój syn żyje(ponad 70% komórek było zaatakowanych).Nie mieszam religii z nauką ,bo to już nie pierwszy raz,kiedy to ludzie ratowali mi dziecko....ale jak to się mówi-jak trwoga ,to do Boga...dziękowałam i lekarzom i Bogu-ale to lekarze powiedzieli ,że szanse są 50/50....i to na samym początku leczenia...gdyby się nie udało, to z całą pewnością nie obwiniałabym lekarzy-zbyt dużo tam widziałam i przeżyłam-w tym śmierć 20 latka,który odmówił przyjęcia kolejnej chemii,byleby ten koszmar dla niego już się skończył-to też wina lekarza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
smierć dziecka jest tak bardzo trudna i niezrozumiała że człowiek nie przypisuje tej tragedii jako np. ooo karma wróciła, albo "bóg odebrał mi dziecko, chciał mnie czegoś nauczyć, doświadczyć" x Mało w takim razie wydziałaś ludzi, którzy nie takie rzeczy sobie wmawiali, żeby jakkolwiek śmierć dziecka (i nie tylko) sobie wyłumaczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×