Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tikitak

Czy wy wszystkie tak robicie?

Polecane posty

Gość tikitak

Może wy Kobiety wytłumaczycie mi czy ze mną jest coś nie tak...czy też tylko partnerka próbuje mi coś wmówić. No więc chodzi mi o sprawę materialną...czy często jest to powodem kłótni w związkach. A mianowicie chodzi mi konkretnie o moją partnerkę(dziewczynę) mieszkamy razem ponad rok...ja mam 30 lat ona 26. Problem polega na tym że cały ciężar utrzymania nas czyli wszelkie rachunki, wyżywienie, paliwo do dwóch aut, wszystko spoczywa na mojej głowie. Nie jest łatwo, wręcz czasem ciężko. Moja partnerka pracuje, nie wiem na co wydaje swoje pieniądze...miała kiedyś jakieś długi, no ale to już grubo ponad rok się ciągnie. No ale na drogie kosmetyki sobie nie szczędzi i jeszcze mnie nęka żeby coś tam jej zamówić/masakra/. Każda moja próba rozmowy na temat wspólnym dzieleniu wydatków kończy się awanturą i stwierdzeniem że ona nie ma pieniędzy a ja jej wszystko wypominam.Co nie jest prawdą , ponieważ ja sobie odmawiam żeby ona miała.Teraz mam cięższy miesiąc, nie mam zleceń...a ona właśnie trwoni swoje pieniądze na Allegro...lodówka pusta. Czy to jest normalne... A gdzie miłość...czy to jakieś cwaniactwo? Nie wiem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Albo prowo albo pista jesteś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tikitak
to nie jest żadne prowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to jesteś pista do kwadratu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to pista jestes

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona1988
Nie, nie wszystkie tak robimy autorze. Ja na twoim miejscu bym postawila ultimatum skoro normalna rozmowa nie pomaga. O rany, a co po ślubu będzie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tikitak
no właśnie tego się boję /ślubu/...ponieważ dla mojej partnerki wspólne jest tylko to co ja daję. Ona nie wiem czemu jest...pasywna w tym związku. Obawiam się jej roszczeniowej postawy. wcześniej nie nadmieniłem że mieszkamy w moim mieszkaniu... ona tak to traktuje...że to moje mieszkanie i wszelkie opłaty też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobiety w większości nie potrafią zarządzać pieniędzmi, wydają kasę na niepotrzebne rzeczy i zawsze jak nadarzy się okazja, to wykorzystają finansowo partnera. Kopnij ją w tyłek i znajdź normalną laskę, bo przez takie faceci bankrutują i wpadają w pętlę kredytową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma sensu stawiać ultimatum, już niczego jej nie nauczysz, znalazła frajera który ją utrzymuje i nic tego nie zmieni, a jak się będziesz stawiał, to znajdzie sobie innego jelenia... zresztą i tak kiedyś odejdzie do kogoś bogatszego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona1988
Juz znawcy od kobiet sie odzywaja. W moim małżeństwie to ja dysponuje i zarządzam pieniędzmi i o tym zdecydował mi mąż. Autorze ja ci radze postawić sprawę jasno bo inaczej z czasem będzie tylko gorzej. Swoja droga jak tyle wytrzymałeś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem mężatka od ponad 20 lat i również zarzadzam budżetem domowym. Pieniądze SA wspólne,..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślałam,że"Co Twoje to nasze,a co moje,to nie rusz" już umarło. Współczuję autorowi.Trafił na cwaną księżniczkę,ot co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tikitak
Swoją drogą jak tyle wytrzymałem? Jestem bardzo opanowanym facetem... ale sytuacja zaczyna mnie przerastać. Bo albo jestem ślepy... no jak to inaczej nazwać? Ja rozumie związek partnerski jako wspólne uzupełnianie się, w kwestii finansów też. Niestety u mnie jest inaczej...staram się i robię co mogę... niestety słyszę często że nie robię nic. "Że niby co robisz dla mnie, jedzenie kupujesz?" Takie słowa potrafią zaboleć. Szczególnie od osoby którą uważam za bliską mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzeba było ustalić zasady jak się do ciebie wprowadzała, nie ma na paliwo do swojego samochodu, trudno... niech jeździ komunikacją, nie ma kasy na jedzenie, niech chodzi głodna, itd... Wasz związek i tak długo nie potrwa, bo ona taka jest i tego nie zmienisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeśli to jego mieszkanie i mało zarabiam to zadbam chociaż o lodówkę i będę go rozpieszczać żarłem hehe w ramach wdzięczności za dach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia
Takie rzeczy jak sprawy finansowe to sie od razu ustala, a nie obudziles sie po roku. Rozpusciles niunie i teraz pokazuje rogi. Broni sie jak moze. Podejrzewam, ze nawet nie wiesz ile ona zarabia. Zrob plan wspolnych comiesiecznych wydatkow, zaproponuj podzial, nie koniecznie pol na pol (to juz lezy w twojej gestii) i jesli jej nie odpowiada to niech idzie na swoje (co nie znaczy ze macie zerwac zwiazek). Moze zacznie sie w koncu zastanawiac i zrozumie twoje troski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wspolczujd..egoistka pełna gęba.. Przyjdą dzieci będzie jeszcze gorzej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dla mnie wcześniejsze ustalenia są jak intercyza ,to powinno naturalnie być oczywiste że sobie pomagamy wzajemnie tez finansowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tikitak
Tak... macie rację, może wcześniejsze ustalenia by coś zmieniły, wiedziałbym wcześniej na czym stoję. No ale takowych ustaleń nie było... wydawało mi się że takich rzeczy nie trzeba ustalać...że to samo powinno być w jej świadomości... że żyjemy razem, opłacamy razem. Ale jest faktycznie tak jak piszecie...tracę zdrowie, bardziej to psychiczne. Muszę się zadręczać myślami jak to wszytko uciągnąć i jeszcze usłyszeć że za mało. Trochę się wywnętrzniam tu ale nie mam z kim o tym porozmawiać...albo mi wstyd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona1988
Zawsze łatwiej otworzyc sie przed obcymi ludźmi. Nie ma się czego wstydzić moim zdaniem trafiłeś na cwana manipulantke. Na to wygląda przynajmniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A moim zdaniem ona działa bardzo rozsądnie i na nic Cię nie naciąga Autorze. Po pierwsze, to Twoje mieszkanie, ona nie miała wyboru jak je urządzić, czy taki metraż i usytuowanie jej odpowiada. Może to jest 120m apartament? i jej na to nie stać? Albo dojeżdża 2 godziny do pracy? Dlaczego ma płacić za niewygody czy za coś co nie do końca jej pasuje? Np. wystrój? Poza tym ona pewnie gotuje, sprząta opiera Cię. Gdybyś wynajął panią do sprzątania i do gotowania, więcej byś musiał zapłacić. Ślubu nie macie, więc ona nie ma gwarancji, że jak zainwestuje pieniądze w twoje mieszkanie, to to będzie też i jej za jakiś czas. Trzeba też coś dać od siebie Autorze, a nie tylko wymagać od kobiet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyna ma dach nad głową za darmo, jedzenie, do tego naiwniak zapłaci za jej paliwo i inne rzeczy, żyć nie umierać, zero zmartwień i odpowiedzialności, każda laska z tego forum tak by chciała, bo one wyznają zasadę że to facet ma dbać o wszystko, a one są po to aby być :P Dziewczyna na 100% cię nie kocha, jest z tobą bo drugiego takiego frajera ciężko będzie jej znaleźć w dzisiejszych czasach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uwazam,ze jesli Cie stac to spoko, zona czy tam dziewczyna nie musi pracowac czy sie dokladac. Jesli jednak ma Cie to kosztowac zbyt duzo pracy i do tego wysilku badz ma byc na styk to sadze,ze Ona sama powinna wyjsc z inicjatywą. Jesli bylaby szczera uczuciowo to by tak zrobila. Twoja ewidentnie żeruje. Nie pozwol na to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tikitak
Silene... Ja nie wymagam wkładu w to mieszkanie...sytuacja tak się potoczyła że ze swojego mieszkania zrezygnowała. Niestety tak jak pisałem wcześniej... uważa to mieszkanie za tylko moje i ja mam wszystkim się martwić włącznie z utrzymaniem czystości:( Ja próbuję ją uświadamiać że nie traktuję tego mieszkania jak mojej własności...mówię "ono jest nasze". chciałem, wręcz nalegałem że ją zamelduję, usłyszałem warunek" akt własności dla niej" niestety tego nie spełnię. Problem polega na podziale obowiązków i wspólnego utrzymania. Gdzie ja pracuję na nas...a ona na siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny sa takie,ze jak widzą jak ich "ukochany misiu" sie zajezdza to nie pozwolą na to. Beda sie staraly pomoc i w ogole wolą Cie miec w chacie niz w robocie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ta Twoja z tego co piszesz woli Twoja kase. I jeszcze chętke na mieszkanie miala. :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mądra dziewczyna. Pewnie zależy jej na ślubie, a Ty milczysz w temacie, to postanowiła się nie angażować. A co jakby zaszła w ciążę? Pewnie wymiksowałbyś się szybciutko i dziewczyna zostałaby na bruku, a tak odkłada sobie pieniążki i w razie czego będzie miała za co się utrzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Silene, Co Ty za bzdury wypisujesz? :-( Usprawiedliwiasz pasożyta i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masakra jakie wyrachowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Silene.,, jestem kobieta,ale to co piszesz,,sorry. Ona jest egoistka,,zwyczajna. Nie kupilabys nic do jedzenia? Zakupów,chemii?ja nie mowie o rachunkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×