Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

mąż chce rozwodu

Polecane posty

Gość gość

Na pewno jestem winna w jakimś stopniu, ze mąż chce rozwodu ale jednocześnie czuję żal i rozczarowanie jego postawą teraz i w czasie trwania małżeństwa. Mimo wszystko jestem gotowa na walkę o naszą rodzinę( mamy 5-letniego synka) ale czy za wszelką cenę? Chciałabym abyście spojrzeli z boku na nasze małżeństwo, może wnioski osób które nas nie znają pomogą mi zobaczyć swoje błędy ale i obiektywnie ocenić postępowanie męża. Jesteśmy małżeństwem od siedmiu lat, znamy się ponad osiem( ja mam 37 lat , mąż 40 lat). Z mojej strony to była wielka miłość, parę związków miałam wcześniej i to był pierwszy mężczyzna, o którym pomyślałam, ze może być moim mężem. mąż przed poznaniem mnie był w kilkuletnim poważnym związku ale dziewczyna odeszła do innego. Z tego co wiem bardzo to przeżył. Na początku było standardowo- sielanka, rozmowy o wszystkim, wspaniały seks, plany na przyszłość. Ale pierwszy zgrzyt przyszedł dość szybko po ślubie bo ok. 4 m-ce po- zrobiłam coś paskudnego ale to wynikało z zazdrości o niego- przeczytałam jego maila na używanej wtedy jeszcze naszej klasie do dawnej koleżanki ze studiów. Zrobiłam to bo zauważyłam ze ona do niego w nagłówkach wiadomości pisze żabko itp. Koleżanka ta zapytała go jak to się stało ze się w końcu ożenił a ona to, ze tak jakoś wyszło. Poczułam się jakby mi wbił nóż w serce. ja zapytana przez kogokolwiek wtedy dlaczego wyszłam za mąż odpowiedziałabym że się zakochałam po uszy w moim mężu. Od tamtej pory już chyba zawsze zaufanie miałam ograniczone i przez pierwsze dwa, trzy lata byłam zbyt zaborcza wobec niego, później się w dużej mierze z tego wyleczyłam, stłumiłam to w sobie bo było zawsze zarzewiem konfliktu. Zaczęliśmy się starać o dziecko, nie było łatwo(musiałam przejść kilka kuracji hormonalnych) ale w końcu się udało. Gdzieś w drugim miesiącu ciąży gdy był pijany po imieninach jego siostry usłyszałam ze żałuje ze jestem w ciąży boby mnie zostawił. Znów coś we mnie pękło...ale przetrwaliśmy to. Było lepiej. urodził się synek, tata dumny, bardzo mi przy dziecku pomagał. Kąpał, przewijał, wstawał ze mną w nocy. Zresztą kąpie synka do tej pory, zajmuje się nim kiedy jestem w pracy ale nie za bardzo chce mu się z nim bawić, spędzać z nim czas. Najlepiej mu wychodzi leżenie na kanapie i patrzenie albo w tv albo w komputer albo telefon. Od zawsze 99% obowiązków domowych wykonuję ja. Słyszę zarzuty ze robię z domu muzeum a sprzątam 1-2 razy w tygodniu. nie lubię bałaganu więc sprzątam. o rachunkach pamiętam i płacę ja. rano wstaje o szóstej żeby najpierw wyszykować siebie a potem dziecko do przedszkola, on wstaje 10 - 15 min . przed wyjściem z domu. Pracuję na 1, 5 etatu- 6 dni w tygodniu, czasem do 21-tej bo on rok temu założył firmę, w którą inwestuje większość zarobionych pieniędzy, przelewa na nasze konto 3-4 tysiące( wszystkie opłaty i kredyty to koszt 3700) więc muszę ja zarobić na życie. dwie prace + obowiązki w domu+czas dla synka+ w każdym tygodniu w piątek przychodzą do nas sąsiedzi na kilka godzin a w sobotę my do nich( koniec zazwyczaj plus minus 23). Faceci piją piwo 6-7 puszek na głowę. Byc może ja jestem jakaś inna ale naprawdę czasem podpieram się nosem i ledwo siedzę na tych nasiadówkach a potem mąż jeszcze chce seksu. i bardzo często go miał aczkolwiek czasem mu odmówiłam lub po prostu zasnęłam ze zmęczenia. Na tygodniu tez był seks bo tak w ogóle to ja lubię i mąż mnie pociąga. W ostatnim czasie jednak nie zawsze już dawałam radę fizycznie to wszystko ogarnąć. ale nie mogę powiedzieć ze jestem zmęczona bo to zawsze mąż odbierał bardzo źle, podobnie chorobę( on oczywiście przy katarze brał wolny dzień) - ja niestety zawsze pracuję bo nie ma mnie kto zastąpić. gdy były jakieś kłopoty finansowe i ja oczekiwałam wsparcia i razem zastanowienia się co robić to słyszałam że jestem materialistka i tylko o pieniądzach myślę a ja chciałam z nim ustalić z czego może zrezygnujemy żeby wystarczyło. Finanse i brak czasu były tez przyczyną ze nie chciałam nieraz wyjechać na weekend albo zorganizowany sylwester bo to są duże koszty a my na to nie mieliśmy. O to mąż tez miał pretensje ze jestem za mało spontaniczna i nie umiem się bawić. Lubię się bawić ale jak wiem ze mnie na to stać i mam na to czas. Kolejny zarzut męża to ze moja matka jest jak to stwierdził pierdolnięta i jestem/będę taka sama. A pierdolnięta jest bo mówi o swoich chorobach( fakt czasem za dużo ale kto nie ma wad..), ponieważ opiekowała się synkiem gdy był malutki i teraz po przedszkolu- relacjonuje nam co zjadł, ile, czy robił kupkę itp.. to go drażni. Codziennie prawie dodatkowo jadł u niej obiad gdy odbierał synka. Moi rodzice mieszkają blisko ale nie są u nas częstymi gośćmi bo my jesteśmy u nich codziennie odbierając synka. Mama u nas w domu jest 1-2 razy w roku. Nigdy nie ubliżyła mojemu mężowi a wielokrotnie go broniła gdy o coś na niego się żaliłam ale on o tym nie chce słyszeć albo mi nie wierzy. Nie znosi jej i przenosi to uczucie na mnie. Kolejny zarzut to moja waga. Zaznaczam, że nigdy nie byłam szczupła i taką mnie pokochał. jednak kuracje hormonalne żeby mieć dziecko, pco, insulino-oporność, ciąża + złe nawyki zrobiły swoje. jestem gruba i nie mam pretensji że wolałby żebym była szczuplejsza ale o to w jaki sposób to mi mówi. jak jest dobrze nie mówi nic a jak ma o coś do mnie pretensje to wtedy to wywleka( ale sam mimo próśb żeby mnie odciążył żebym miała czas zająć się sobą, swoja wagą to robił to na chwilkę a żeby zdrowo schudnąć to potrzeba czasu dłuższego niż miesiąc) , ostatnio wykrzyczał ze jestem gruba świnia, że nic tu nie jest moje i mam wypierdalać do mamusi. firma tez jest jego( ale kredyty na firmę są przeze mnie podpisane). Wykrzyczał ze chce rozwodu( był wtedy po kilku piwach). Oczywiście jak to często ma w zwyczaju przestał się do mnie odzywać. Ja już się nauczyłam tez do niego nie odzywać. Po dwóch dniach kazał mi się zastanowić jak to wszystko podzielić, jakie alimenty chcę na synka. Więc mu powiedziałam ze kredyty nasze prywatne dzielimy na pół, na synka chcę 600 zł. i tak od 3 tygodni mieszkamy razem a osobno. Nie gotuję mu, nie piorę, podwozi mnie z synkiem rano do przedszkola i do pracy. Rozmawiamy tylko służbowo. Założyłam własne konto i staram się żyć normalnie. Nie błagam, nie dążę do rozmowy bo na razie nie widzę w niej sensu. czasem jak się do mnie odezwie to widzę ze zdania nie zmienił, jest słownie agresywny mimo ze ja żadnych jego zachowań nie komentuję. Czasem znów jakby coś się w nim zmieniało i łagodniał ale to tylko na chwilkę więc to chyba moje złudzenie albo pobożne życzenia. Mimo tego nie chciałabym żeby to był koniec bo uważam ze takie problemy są do przezwyciężenia ale on nie chciał rozmawiać albo gdy już do rozmowy dochodziło po cichych dniach to tylko ja miałam się zmienić bo on w jego mniemaniu jest idealny. Ja mu po prostu uprzykrzam leżenie na kanapie( nawet sąsiedzi się śmieją ze dostanie odleżyn ). Ma też wiele pozytywnych cech, które w nim cenię ale te negatywne i jego stosunek do mnie i mojej mamy jest nie do zaakceptowania i nie wyobrażam sobie w takiej formie dalszego życia. Ale końca małżeństwa tez nie chcę.....Jestem pogubiona. co o tym sądzicie? czy to ma jakąś przyszłość?czy jeśli będzie chciał zacząć od nowa to próbować czy lepiej nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie dam rady tego przeczytać, ale pogódź się z mężem i nie truj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiście ,ze będzie chciał ratować małżeństwo bo gdzie znajdzie drugą taka jak ty ? - przejełś wszystkie obowiązki , to ty jesteś meżczyzna w waszym domu ale jak widac mężowi to nie przeszkadza . to po co miałby to zmieniać . a rozwodem po prostu cię szczuje zgódź si na rozwód a zobaczysz co sie zacznie dziać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do allium: ale ja się zgodziłam na rozwód i nie chcę wyjść z inicjatywą rozmowy bo to on był inicjatorem tego rozwodu. Brałam już pod uwagę czy to nie kara dla mnie i próba złamania mnie rozwodem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym się rozwiodła. No, bo co jeszcze jesteś w stanie poświęcić? Druga sprawa, on wcale rozwodu nie chce, po prostu wyżywa się na Tobie, próbuje wymusić wszelkie potrzebne mu ustępstwa. Podetknij mu papiery rozwodowe pod nos, zobaczysz jaki będzie skutek:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zgadzam sie z przedmówcą . chce rozwodu ? zgódź się , zachowuj się tak jakbyś też podjęła decyzję , możesz nawet posunąć się do tego żeby wniosek o rozwód zanieść do biura podawczego w sądzie .Weź kopię , na niej bedize pieczątka wpływu do sądu , ale o ile dalej nie pociągniesz sprawy zawsze wniosek można wycofać ,a mężowi - jeśli to go nie otrzeźwi - powinno dać do myślenia . Twój mąż to manipulant i intrygant . A na takich najlepiej działa olewanie ich planów albo pociągniecie ich do końca . Przynajmniej wiedziałabyś na czym stoisz .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
za długie nie czytam ale myślę, że mąż ma rację kochana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On szantażuje Ciebie emocjonalnie, albo tak ustawił się w zyciu, że nie jesteś już jemu potrzebna. Odejdź od niego, nie ma sensu walczyć z wiatrakami. Kanapowca nigdy nie zmienisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przeczytalam dokladnie co napisalas i nie widze zadnej twojej winy.Jestes madra , poukladana kobieta . Jedyne co mozesz jeszcze zrobic to zacisnac zeby i schudnac , ale nawet nie dla niego, a dla siebie .Poczujesz sie lzejsza , ladniejsza i nikt nie wytknie ci wagi . 37 lat to mloda kobieta i swiat przed toba . Twoj maz jest niewdziecznym facetem .Twoja mama opiekuje sie wnukiem a on wyzywa ja od p*****lnietych , ale nie przeszkadza mu zjadac jej obiady .Co za niewdziecznik . Mimo wszystko uwazam , ze jesli nie ma jakies baby w poblizu , ktora czeka, , by rozbic wasze malzenstwo to nie stawialabym jeszcze krzyzyka na nim. Dalabym mu wolna reke , niech dziala dalej . Teraz masz czas, by na sobie wiecej czasu skupic .Zadbaj o siebie , odpocznij , zwolnij , pobadz z mama. I obserwuj co sie bedzie dzialo . Wyjdzie szydlo z worka , co jest przyczyna rozwodu z jego strony . Elena.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ZA DOBRA ZONE DOSTAL!!! ZA BARDZO ZAKOCHANA BYLAS I NAWET KREDYTY NA SIEBEI WZIELAS;zyjesz podobnie jak ja,moje kredyty koncza sie w maju i od maja odchodze od meza!!! DASZ SOBIE ARDE BEZ NIEGO NEI WIDZE WAS RAZEM;ON POLECIAL NA COS NIE OZENIL SIE Z MILOSCI11 sorry prawda boli,ale takie yzcie, pracujesz az duzo i on ma za dobrze za malo na dom daje wasze kredyty sa duze, a on umywa sie od nich,a kontakty z sasiadami ogranicz a najlepeij calkowicie skoncz,na co ci obcy ludzie w wasze sprawy sie maja miezsac, nastaw sie na rozwod!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kilogramy nie sa problemem ;facet szuka okazji by sie poklocic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×