Zbyt miekkie serce czy glupota?

SLuchajcie od dluzszego czasu planuje zerwac kontakty z osoba, ktora bardzo kochalam, ale okazalo sie, ze dla niego jestem tylko materacem. No coz, moja wina, ze tak dlugo dalam sie wodzic za nos. Pomyslalam, ze nie bede sie do niego odzywac, ale nie potrafie tego zrobic. Juz jakis czas temu przestalam z nim sypiac. Nie chce do niego przyjezdzac. Unikam go na wszelkiego rodzaju komunikatorach i dzisiaj zabraklo mi silnej woli i odebralam tellefon. Oczywiscie myslal, ze do niego przyjade. Nie zgodzilam sie, nie zadeklarowalam, ze w najblizszym czasie wpadne na kawe, ALE ODEBRALAM TEN CHOLERNY TELEFON. On czuje, ze cos jest nie tak i caly czas odwraca kota ogonem i zadaje pytania czy mam go dosc. I owszem, mam. Po ostatnich slowach, ktore od niego uslyszalam, nie chce mi sie ciagnac tego wszystkiego bo serce mi peklo. On robi ten swoj smutny glos i oczy..........ja p*****le:o On wie, ze to sie konczy, ale nie jest smutny z tego powod, ze zostawia go dziewcwyna, ktora on kocha, nie bo on mnie nie kocha. Poprostu jest przyzwyczajony do tego, ze ma mnie na wyciagniecie reki, nie tylko jesli chodzi o seks, ale i o rozmowe, pocieszenie itp.. no czego chciec wiecej? Wiele z was zapewne zapyta sie dlaczego poprostu mu z gory nie powiem, ze nie chce z nim utrzymywac kontaktu???hmmmm. Bo jestem dupa wolowa? Pozatym juz tak bywalo, i on nie bral sobie tego do serca i kontakt dalej istnial bo ja jak ta idiotka sie wkoncu odzywalam, albo bral mnie na litosc tymi swoimi slodkimii slowkami. Kobiety to idiotki :)