Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wścieklizna u ludzi

Polecane posty

Gość gość

Witam, mam poważny, wydaje mi się, problem, a nigdzie nie mogę znaleźć pomocy, nawet u lekarza rodzinnego. Tydzień temu widziałam się z koleżanką, miałyśmy niestety okazję pić z jednej szklanki. Najgorsze jest to czego dowiedziałam się później. Mianowicie, że miała "spotkanie" z jakimś obcym psem który ją gonił, ale ona nie pamięta czy ja ugryzł czy nie, była pijana. Wiadomo, że obce psy mogą być wściekłe. Podczas naszego spotkania piłyśmy z jednej szklanki, a ja w dodatku miałam zimno na wardze (dostęp do krwi). Teraz się boję, że jeśli pies był chory, to ona także jest (jeśli ją ugryzł a tego nie wiem i się nie dowiem) i mogła mnie zarazić. Mój lekarz rodzinny powiedział, ze nie może mi pomóc bo cyt. "nie wie o co chodzi". Jak po prostu umieram ze strachu, nie wiem co robić, gdzie szukać pomocy, proszę niech ktoś mi coś doradzi. Kupiłabym szczepionkę, ale nie mam pieniędzy. Moja rodzina wysyła mnie do psychiatry bo "mam paranoję" ale ja naprawdę się boję. Błagam, czy ktoś może mi coś podpowiedzieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skontaktuj się z lekarzem, który wie o co chodzi:O to dość enigmatyczna odp. jak na lekarza. no nie wiem, zrób badanie krwi? a co ta koleżanka? żyje? jakieś to dziwne wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oczywiście, że żyje i chyba ma się dobrze. Ale to o niczym nie świadczy, bo przecież taki wirus ma długi okres wylęgania. Nie wiem co mam zrobić, może to tylko paranoja, ale nie chcę żyć przez 3 miesiące ze strachem, że coś mi się stanie. Chciałabym, żeby ktoś profesjonalnie ocenił ryzyko i powiedział mi, czy mam się martwić czy nie. Tylko nie wiem kto może to zrobić, skoro już przy kontakcie z lekarzem rodzinnym są takie problemy. A że do psychiatry muszę iść, to wiem już od dawna, bo owszem jestem przeczulona na punkcie chorób, ale to chyba zbyt poważna sytuacja, żeby uważać mnie za hipochondryczkę. Czy badanie krwi pomogą? Z tego co wiem, wirusa wścieklizny nie ma we krwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andaluzja234
Nie martw się. Wścieklizna wśród zwierząt w Polsce jest opanowana. Trudno by ci było znaleźć wściekłego psa. Gdy poczujesz wodowstręt i ochotę na wędrówki - to znaczy że się zaraziłaś......ale nie masz na to szans.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Naprawdę życie mi miłe i nie chcę się narażać. Niestety moja koleżanka jest bardzo nieodpowiedzialna. Poza tym ciężko z niej cokolwiek wydobyć. I niestety często kłamie, więc nie wiem jak to z tym psem mogło być. A jak nie wiem, to zawsze zaczynam wpadać w panikę i tworzyć scenariusze "a co jeśli było tak a nie inaczej". Dlatego jestem przerażona szczerze mówiąc, bo moje myślenie jest takie, że przecież "teoretycznie mogło tak być". I tu tkwi problem. Wścieklizna to podła choroba, dlatego boję się, bo malutka szansa mogła zaistanieć. A nie orientuje się ktoś czy można zaszczepić się gdzieś za darmo (oprócz sytuacji w których faktycznie zwierzę kogoś pogryzie)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wie ktoś może kto mógłby profesjonalnie ocenić ryzyko jakie zaszło? Jaki lekarz? Bo jak widać u rodzinnego nie ma szans.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile wy macie lat? 12? Jeśli to nie prowo z twojej strony - no to koleżanka leci w huja i jeszcze to, że była nawalona. Bo sorry, jakby ją pies drapnął to by miała ranę, ślad, bolałoby czy to miała by na ręce czy na nodze. Dodatkowo miała by ślad na ubraniu. Sorry, byłam wiele razy pogryziona przez psa i jakby pies naprawdę chciał ją zaatakować po to, żeby zagryźć to by jechała na ostry dyżur :P. Nie sądzę, żeby to się skończyło na draśnięciu jak przy podrapaniu przez kota :P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie prowo, ale jeśli tak twierdzisz, to nie musisz komentować. Pytam tylko i oczekuję przynajmniej odpowiedzi w normalnym tonie. Może to mój błąd, ze pytam o to tutaj. Trochę szacunku do innych, możesz uważać mnie za debilkę, ale nie musisz tego tak okazywać. Chyba można grzeczniej? Rozumiem, że jesteśmy w internecie, ale jakiś poziom należy trzymać . Każdy ma prawo czegoś nie wiedzieć i czegoś się bać. Jako, że jestem akurat taką osobą, to mnie tu przywiało. Bez spiny, błagam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pytam tylko teoretycznie, nie znam do końca sytuacji, pies jej nie zagryzł, ale coś mógł jej zrobić a wiem, że gdyby tak było ona po prostu by się tym nie przejęła, taka już jest. Podkreślając odpowiedź na poprzednie pytania: tak owszem, ona żyje, nie ma żadnych objawów, nic jej nie jest. Ale to nie znaczy, że nie będę się martwić. Nie chcę żeby ktoś oceniał tu mnie albo ją. Martwię się niebezpieczeństwem wynikającym z sytuacji przeze mnie opisanej i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty się spinasz nie ja. Widać, że jesteś nadwrażliwa, bo w żadnym miejscu ciebie nie uraziłam :P. Najpierw to się dowiedz czy w ogóle ten pies ją ugryzł. Sorry, nie ma szans, żeby była mocno ugryziona i żeby sobie tak to olała :P. Są to ugryzienia nieprzyjemne, głębokie i możliwie babrzące się, a pies jakby chciał to by ugryzł mocno, a nie powierzchownie. Już sama ona z tą pseudo raną powinna jechać do szpitala - dostałaby antybiotyk i zastrzyki, chyba że jest tak nieodpowiedzialna. Chyba myje się, widzi czy ma uszkodzoną skórę, nie? To niech obejrzy swoje szanowne 4-litery dla swojej koleżanki. http://www.kingcounty.gov/healthservices/health/communicable/diseases/rabies.aspx W skrócie: Jedynymi udokumentowanymi przypadkami zarażenia się wścieklizną pomiędzy ludźmi są transplantacje narządów, jeśli dawca nie był zdiagnozowany. Dodatkowo uważa się, że poziom wirusa w ludzkiej ślinie jest zbyt niski, żeby mógł zaszkodzi, chociaż ze względu na powagę choroby nie można tego bagatelizować. Jakie zachowania mogą być niebezpieczne w kontakcie z zarażonym człowiekiem: ugryzienia przez drugiego człowieka, naruszenie skóry zębami. Bezpośredni kontakt przez usta, nos, oczy, ranę ze śliną, płynem mózgowo-rdzeniowym, wewnętrznymi organami, łzami, moczem chorego. Kiedy nie trzeba się bać: kiedy miało się kontakt z potencjalnie zainfekowanym materiałem, ale nie miało się żadnych naruszeń skóry. Źle to rozegrałaś z lekarzem. Idź, powiedz, że obawiasz się że możesz być zarażona i niech skieruje na testy, chociaż myślę że sceptycznie do tego podejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może i sceptycznie do tego podejdzie, aczkolwiek spróbuję. W każdym razie bardzo dziękuję, ten artykuł mnie nieco uspokoił. I to całkowita prawda, jestem nadwrażliwa. Dziękuję jeszcze raz! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Heh, jakby nie patrzeć równie dobrze możesz się przejmować tym, że przez ślinę zarazisz się epsteinem barrem (mononukleoza), cytomegalią, hpv, grypą, ale nie przejmujesz się, bo o tym nie wiesz... Gdybyś zaraziła się wścieklizną przez używanie tego samego kubka byłby to przypadek chyba jeden na X miliardów, albo iście hollywódzki. Nie myśl o tym, bo na łeb dostaniesz :P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak, to właściwie prawda, że przez ślinę można się zarazić tysiącami chorób, ale nawet o nich nie wiemy, i w swoim życiu napiłam się z wielu szklanek/butelek, których używali inni ludzie i na luzie przeżyłam 20 lat, bez żadnych obaw że coś mi będzie. Teraz akurat żyję w fazie świadomości, że istnieje wścieklizna, która jest straszną chorobą i akurat tak się to wszystko razem zbiegło, ze w mojej głowie powstają różne dziwne myśli, obawy. Może problem nie tkwi w mojej psychice a nie w piciu z jednej szklanki. Muszę to przemyśleć. Dziękuję Wam, mimo nerwów jestem spokojniejsza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Racja, lekarz podszedł do mojego przypadku sceptycznie, powiedział, że musiałabym się bać, gdyby to mnie ugryzł pies, no cóż, teraz już i tak nic nie zrobię, nie wiem gdzie się zgłosić, będę przez co najmniej 2 miesiące żyć w strachu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×