znowu o swietowaniu

Heyah.co byście powiedzieli na to gdyby wasza rodzina nie chciała z wami spędzać świat? Mam małe dzieci rodzice i teściowie mieszkają w tej samej miejscowości co my.wczoraj mama mi powiedziała ze ona nie wyprawia świat i nie szykuje prezentów,bo nie ma dla kogo.A Teściowie kilka dni temu też powiedzieli ze oni wychodzą do swojej dalszej rodziny,a potem chcą czas spędzić tylko razem,w kolejne dni świat nosa. domu nie wystawia. Aha i o prezentach też coś ze w tym roku nie robią.Jaki mam problem? Mamy małe dzieci,i szkoda tak rodzinnie nie będzie.Zaprpsilabym do siebie ale jak nie chcą wchodzić z domu to jednoznaczne ze nie czekają ma zaproszenie.Zawsze robiłam też dla wszystkich prezenty,teraz też pewnie przyszykuje,a może nie ?wyjechać gdzieś? Smutno mi bardzo.

Ja mam trochę podobnych rodziców - nie przepadają za moim mężem i święta też są zawsze takie na siłę... Ja nauczyłam się olewać, a moje dzieci kiedyś same za to dziadków niestety osądzą. Na szczęście teściowie są inni.

Ja nie wiem co w takim razie ,udawać pewnie należy ze nie jest mi przykro ze nie będzie rodzinnych świąt, bo każdy zaprasza jak chce,ja sama mogłabym zrobić święta ale najwyraźniej im nie po drodze z nami,dziwne to o smutne. Kupowalibyscie rodzince prezenty czy odpuscili? Dodam że już od kilku lat tak jest ze na święta nie zapraszają.Zawsze mówią że chcą posiedzieć sami,poodpoczywac. Od nas?? Rodzinne święta,hmm

No jesli i jedna i druga strona nie chce z Wami spędzać Świat, mówiąc, ze nie maja ich dla kogo robic, to chyba problem lezy w Was i Waszym zachowaniu.

Moze i w nas,tylko ze ja nie wiem jakie nasze cechy są aż tak okropne ze nie można się spotkać w wigilię na godzinę albo w święta...i w ogóle nie wiem co jest problemem.

tekst, że nie kupują prezentów bo nie mają dla kogo jest w moim odczuciu bezczelny ;-( jeżeli mają wnuki pod ręką to jak mogą tak mówić? ;-( nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Moja mama nie lubi szykować jedzenia, ogólnie lubi iść na gotowe. Dlatego ja zawsze zapraszam do siebie i wszystkim pasuje, ale prezenty są super i atmosfera też. A w Twojej sytuacji zacisnęłabym zęby i zrobiła święta w domu, zaprosiła rodziców, teściów, nie przyjdą - ich wybór. Jeżeli masz rodzeństwo czy innych bliskich to też zaproś i olej czyjeś fochy. Jak można mówić, że nie ma się dla kogo jak jest rodzina blisko...

Jeszcze zależy jaka rodzina jest pod ręką. A to tyle lat jest ta sama gadka , a Ty nie wiesz o co chodzi? Moze sobie przypomnij, bo jesli masz odwagę przyznać ze to moze przez Was to miej ja tez w przyznaniu w czym tkwi problem.

Zawsze coś przynosze że sobą do zjedzenia,nie było tak ze tylko na gotowe przychodzilismy...

Może właśnie o to chodzi, że rodzice oczekują zaproszenia na święta, bo nie chcą sami robić? U mnie jest jeszcze lepiej - moi rodzice nie przyjdą do nas na święta, bo oni nie lubią gotować itp., a jakby przyszli, to wypadałoby się zrewanżować. Fajnie, nie? Dlatego wpadną tylko na kawę i ciasto, bo nas też na tyle mogą zaprosić. Chora sytuacja...

Jak ja ci zazdroscze , tez bym chciała zostać w domu a nie jechać do tych fałszywych ludzi i lamac się opłatkiem zyczac im wszystkiego naj.... a tak naprawdę klac w duchu. A nie możesz zrobić sobie wigilii sama w domu dla ciebie meza i dzieci?

A może rodzice i teście chcieli by chodź RAZ spędzić u Was Święta ? Przynieść jedną,dwie potrawy,nie sprzątać ...tylko być obsłużonym ? Nie wiem pod jakim kontem na to patrzeć , w każdym razie to dorośli ludzie i mogą spędzać Swięta jak chcą i z kim chcą .... Ale prezent dla wnuków mogli by kupić :P

To może problem tkwi w tym ze mój mąż nie jest rozmowny,kontaktowy,nie jest wesoły,ja jestem inna,ale razem jako rodzina wypadamy całkiem fajnie. Moje wady? Często smutna,udaje wesolosc i dobry humor żeby nie było tego widać,żyje rodzina i rodzinna atmosferą,lubię obdarowywac ludzi,nie jesteśmy natretni,problemowi,nie siedzimy długo w gościach,nie wiem,naprawdę dlaczego my to " nie ma dla kogo robić świat" ale jak się okazało ze brat z rodziną przyjedzie to już mama dzwoniła ze bedzie coś szykowac,bo w przeciwnym razie mówiła nie gotowalabym bo nie mam dla kogo,ale powiedziała możecie się szykować do nas skoro brat przyjezdza,nie powiedziała jednak konkretnie ze zaprasza nas na święta,i nie wiem czy pójdę,co jest smutne bo brat przyjeżdża raz na kilka lat.

Raz zrobiłam święta u nas.później proponowalam że coś znowu zrobię ale jakoś nie było entuzjazmu,coś tam pobakiwane że niekoniecznie,to i nic z tego nie wyszło,chyba atmosferą nie była zbyt swobodna jednak,może racja,ludzie nie chcą się męczyć atmosfera i jeszcze gotowanie. Moze mam szczęście bo mogę zrobić wigilię dla naszej rodzinki.Ale śmieszne jest to że i tak będą fochy ze strony moich rodziców ze nie przyjechaliśmy się opłatkiem podzielić.A prezenty dla wnuków - bez musu,sama kupię,a mama coś wspominała dzisiaj ze jakiś tam sweterek ma,bo już leży kupiony i czeka,tak jakby mnie na tym zależało.nie zależy.

Najważniejsze że masz przy sobie dzieci i męża :)