Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość hodowca rybek

czy potraficie się kłócić?

Polecane posty

Gość hodowca rybek

pytanie dotyczy umiejętności prowadzenia trudnych rozmów w taki sposób, żeby później nie czuć niesmaku, nienawiści, obrzydzenia i smutku... Dziś to wszystko poczułam, mąż jest żywicielem rodziny - pracuje w dużej firmie od 8-16, zarabia 4000 netto i postanowiliśmy dać córkę do przedszkola od 3r.ż., wtedy też ja pójdę do pracy. Póki co studiuję, to moja jedyna przyjemność z życia. On z kolei "3 dni w tygodniu" (czyli 3 dni w dni powszednie oraz sb i niedziele) chadza na siłownię. Cokolwiek jest w domu do zrobienia, jakkolwiek ja się czuję, czy dziecko śpi czy dzień był gorszy - o 19 go nie ma i wraca po 21. Dziś usiadłam z prośbą o rozmowę. Wyjaśniłam, że rozumiem jego potrzeby, ale założył rodzinę i sytuacja się zmieniła. Przelewa mi 1500 pln, z tego opłacam studia oraz miesięczne wyżywienie, czasem zacisne pasa i starcza na jakieś spodnie czy buty dla dziecka. On z kolei robi opłaty za nasze mieszkanie, za resztę kupuje coś dla domu albo spełnia własne zachcianki-tablet,nowy telefon,jakiś lepszy alkohol... Jest mi przykro, bo jak już napisałam-poza studiami moje życie polega na obliczaniu i wypisaniu menu na wszystkie tygodnie miesiąca, na kombinowaniu jak tu nasze 2-letnie dziecko zająć żeby w spokoju posprzątać, poprasować, zrobić zakupy i obiad. Mąż twierdzi, że wszystko powinno być zrobione do momentu, gdy ona wraca do domu - skoro nazywam to też pracą. Czasem się nie wyrabiam i wtedy jest problem, bo ma się bawić z córką, a odkąd się urodziła to twierdzi że "nie wie jak się dzieckiem w tym wieku zajmować". No to powiedziałam, że święta idą, że jest więcej obowiązków, ale niestety wyjął telefon "znowu to samo" i zaczął coś tam chyba w internecie czytać. Zrobiło mi się przykro, ale też wkurzył mnie strasznie, poczułam się zlekceważona :/ rozumiem, że temat nie leży, ale czy to u Was też tak wygląda? że facet stwierdza że nie chce mu się o czymś słyszeć/rozmawiać i tyle? mówię, że to dla mnie ważne i po to chcę powiedzieć żeby mógł też polepszyć moje samopoczucie, ale jedyne co na ten temat słyszę to "kosztem mojego???" powoli mam dosyć... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie,takiego masz faceta.Widzialy galy co braly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mylisz się. gały brały co innego, odkąd doszły nowe obowiązki w postaci prowadzenia własnego domu i dziecka sytuacja diametralnie się zmieniła. jakimś cudem nie przewidziałam tego i nie zakładałam takiego scenariusza ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
współczuje ci takiego faceta w domu. myślę, że sytuacja się zmieni, jak pójdziesz do pracy, on nie nie będzie czuł wtedy nad tobą przewagi finansowej i "zmięknie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakies dziwne macie relacje. Jestem z mężem 10 lat corka ma 2,5 jak zaczyna zaniedbywać swoje obowiązki to wale prosto z mostu jasnym przekazem. Ale ja pracuje i to jest różnica, jak wróciłam do pracy ma.z musial przejąć część obowiązków. Nie zgodziłabym sie żeby mi mąż z domu wieczorem znikał 5!! Razy w tyg. Powiedz ze oddajesz mala do żłobka czy prywatnego przedszkola juz teraz a sama idziesz do pracy, będziesz sie czula bardziej pewnie bo wasze relacje na pewno nie są parnerskie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
guzik sie zmieni jak pójdziesz do pracy dalej bedziesz odwalać wszystko, na etacie i w domu. to taki typ człowieka, nic nie bedzie robił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×