Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

do mam ponad rocznych dzieci ktorych mezowie pracuja w delegacji PYTANIE

Polecane posty

Gość gość

czy pracujecie zawodowo? czy siedzicie z dzieckiem/dziecmi w domu? jak to godzicie...mala ma 15msc maz pracyje tak ze np pojechal wczoraj wraca w poniedzialek...nie wyobrazam sobie zostac sama i pracowac i jeszcze aby mala byla szczesliwa:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najgorsze jest to ze musze liczyc samana siebie. np. mala byla ostatnio chora, cos ala rota wirus i nawet do sklepu wyjsc nie moglam:( a co dopiero pracujac...bede z nia do 3rz pewnie siedziala. bo tak to jak jak praca od 8-16, nikt mi jej nie odbierze ze zlobka a opiekunki sie nie oplaca na prawie 10 godzin dziennie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój mąż pracuje w Niemczech, do domu przyjeżdża raz w miesiącu na kilka dni. Ja jestem z dwulatką w domu, nie pracuję. Jest bardzo ciężko bo nie mam tu nikogo. Nawet jak idę do dentysty czy okulisty to muszę zabierać córkę ze sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu autorka: ja mam mame ale ona pracuje od rana do wieczorem czasem daje korepetycje prawie codzien wiec na niej nie moge polegac, z reszta jes typem narzekajacej wiecznie ze jej ciezko wiec nie prosze nawet o pomoc a jak cos to sporadycznie. tesciowa juz stara i schorowana, do niej to tylko w odwiedziny jezdzimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj maz tez ma czesto wyjazdy, jestem mama poltoraroczniaka i tez jem ten gorzki chleb... Pierwszy raz maz wyjechal jak maly mial niecale pol roku - to bylo pieklo. Miesiac bez snu! Doslownie! Mialam ochote samobojtwo popelnic. Pozniej wyjechal jak maly mial 10 miesiecy i prawie sam chodzil, poza tym mialam juz duza pomoc od rodziny, bo zobaczyli w jakim stanie bylam po pierwszym wyjezdzie. Pozniej wyjazd jak maly mial 13 miesiecy i bylo juz ok, chodzil pewnie sam i nie musialam go tak pilnowac, bylo lato wiec duzo na dworze, jedynie wieczory nam sie dluzyly. Teraz jak maz wyjezdza to jedyny problem mam kiedy musze malego dzwigac na 3 pietro, a poza tym dajemy rade bez problemu, fakt czasem mam go dosc po calym dniu, bywa upierdliwy. Moja rodzina mieszka pare ulic dalej wiec chodzimy do nich w odwiedziny. Czasem go tam zostawiam jak cos zalatwiam. Ale dla pocieszenia Wam napisze ze znam kobiete, ktorej maz pracuje w Niemczech, ona jest sama z dwojka dzieci corka lat 5 i syn niemowlak. Jej maz wyjechal jak maly mial miesiac. Ona sobie daje rade, a pomocy nie ma bo ich rodzice juz nie zyja, rodzenstwo w innym miescie. Zaciska zeby, bo mowi ze dzieci rosna i jest coraz latwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I ja nie pracuje, 12:58.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fishy
Mam 3.5 latka i męża za granicą do tego pracuje. Nie jest lekko ale mogę przynajmniej wyrwać się do ludzi w pracy. Jak siedziałam z młodym w domu 2 tyg gdy był chory to dopiero myślałam że zwariuje :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam 16 miesięcznego syna, mąż pracuje za granicą (przyjeżdża co 10 tyg.), ja też pracuję, bo inaczej bym zwariowała. Dodam tylko, że jestem sama (cała rodzina w innym mieście, ale jest ciężko, zwłaszcza jak mały zachoruje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nigdy by m sie nie zgodzila zeby maz pracowal tak ze jest w domu raz na 2-3 miesiace...przeciez to pseudomalzenstwo jest:( kolezanka co ma 3,5latka -to rozumiem ale lekko ponad roczniak jest bardzoej wymagajacy ,3latki chodza do przedszkola itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jawerty
jestem mamą 2 dzieci. Mąż często wyjeżdża w delegacje ostatnio w poniedziałek i wrócił wczoraj. Łatwo nie jest, szczególnie że maluch ma 7 mies. a starsza prawie 5 lat. Rano muszę spakować obydwoje, żeby córkę zawieźć do przedszkola, po południu tak samo. Zakupy tylko i wyłącznie we 2 z małym. Ale daję radę :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez mawiałam ze nigdy bym się nie zgodziła, ale cóż tak wyszło ; )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przesadzasz, ja tak funkcjonuje od 5l. maz jedzie w pon a wraca w piatek. jak miala tylko 1 dziecko to pracowalam na zmiany i wozilam raz do jednej babci taz do drugiej raz zabieralam ja do pracy. teraz mam jeszcze niespelna roczniaka i narazie nie planuje powrotu do pracy ale za jakis rok napewno i bede sobie tak samo radzic jak przy pierwszym dziecku. tez wszysko jest na mojej glowie, zawiezienie starszego dziecka do przesdszkola, zakupy, wszysko robie z mkodszym dzieckiem. a takie sprawy jak fryzjer, dentysta zalatwiam w weekend

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj tez pracuje w Niemczech.wraca co 4-6tyg na kilka dni.mamy roczniaka i nastolatka.wyjechal jak maly mial 7mcy.lekko nie bylo,bo maly darl sie prawie non stop,do teraz jest marudny i nie pobawi sie sam.Na dodatek nie mam prawa jazdy,wiec jak zakupy jakies wieksze ,musze kogos prosic,by mnie zawiozl.ale jest juz troche lzej,ustalilam dziecku staly plan dnia,godziny drzemek,jakos daje rade.nie pracuje narazie,wykorzystuje zalegly urlop wypocxynkowy.czasem naprawde mialam dosc i wylam razem z nim.pozdrawiam mamy w podobnej sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przeszłam dokładnie to samo. Roczniak i nastolatka i żadnej rodziny w pobliżu. Wyłam krótko a potem plan dnia i twarda realizacja Doszlam do perfekcji... Jak mąż przyjeżdżał to zapędzałam go wrzaskiem czasem do schematu :) To pozwoliło mi nie zwariować Patrzył jak oniemiały ale nie protestował bo widział efekty. Teraz ten roczniak ma 12 lat Dzieci świetnie się uczą, zdrowe i ogarnięte a ja cała. Mąż też wie że to było konieczne dla udżwignięcia tej sytuacji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dodam jeszcze ż e dawniej miałam popłoch w oczach jak psuły się kolejne sprzęty, instalacje, ktoś chorował. Dziś wiem że wiertarka mi nie obca podobnie jak klucz francuski czy obcęgi a dalej to telefon i specjalista Kiedyś to tylko się martwiłam a choroba któregoś mnie rozkładała. Dopóki nie zacisłam zębów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też nie mogłabym tak żyć, że mąż w innym miejscu i ja z dzieckiem gdzie indziej. Przecież to żadne małżeństwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do osób, które piszą o pseudomałżeństwach, czy że takie małżeństwa to żadne małżeństwa: Tak się czasami ludziom układa w życiu, sytuacja zmusza, nie zawsze jest możliwość wyjazdu razem. Mój mąż na przykład przez dwa lata (widzieliśmy się co 3 miesiące) pracował w Arabii Saudyjskiej. Choć mogłam była do niego dołączyć - to wolałam zostać w domu, bo tam nie byłabym autonomiczna i nawet żeby wyjść do sklepu musiałabym założyć abaję. Może wy nie mogłybyście tak żyć, ale jest wiele kobiet, które zaciskają zęby, bo nie jest to proste i właśnie tak żyją. Dlatego też dowalanie tekstami, że to nie są prawdziwe małżeństwa jest co najmniej niemiłe, zwłaszcza, że nie wiecie nic więcej o tych związkach. Zwłaszcza, że można być nieobecnym również przebywając codziennie w domu (telewizor, PS, gazeta, internet), a można być obecnym mimo tego, że jest się fizycznie gdzieś indziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czyli nie chciałaś wyjechać dla własnej wygody. gdybyś go kochała pojechałabyś z nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak jak pisałam wcześniej - nie wiecie nic na temat związków innych ludzi, ale na wszelki wypadek się wypowiadacie. Z drugiej strony mogłabyś napisać, że to mąż mnie nie kocha bo wyjechał, i byłoby to równie wielką bzdurą, jak ta, że to ja jego nie kocham :) W małżeństwie decyzje podejmuje się wspólnie i po rozważeniu wszystkich opcji uznaliśmy tę za najsensowniejszą z wielu względów, nawet jeśli nie najłatwiejszą. Niektórzy ludzie planują trochę dalej, niż co będą jeść na obiad w przyszłą niedzielę. Zresztą, zapraszam do pojechania do AS i posiedzenie tam trochę, a potem proponuję się wypowiadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale wy głupie! przecież facetom tak właśnie pasuje - żona z dzieckiem w Polsce a on jak kawaler za granicą - kasa, kumple, panienki jakby naprawdę chcieli to już dawno mieszkalibyście razem za granicą - mój chciał i mieszkamy - a koledzy mojego nie chcą swoich żon, więc tamte siedzą w Polsce a chłopaki się fajnie bawią w czasie wolnym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×